Było jechane dziś. Zimno jak pieron, ale co tam.
Cel - Bełczyna pod Ostrzeszowem. Taki pagórek drugi co do wielkości w mojej okolicy.
Jestem pod wrażeniem tych gum. Idzie jak czołg. Tzn po asfalcie i twardym lipa, ale pod góre jak z kolcami prawie. Wszędzie zostawia taki mocny, głęboki odcisk.
Na szczycie trzeba było czarnucha zglebować a co!
Ogólnie o podjazdach. No niby rama drabina, ale jakoś krótko dla mnie. Kiera za nisko i mocno przygarbiony jadę. Biopace....??? Hmmm - używam czegoś podobnego firmy Rotor i to czuję, ale to od Shimano to jakś chłyt martetingowy. Bez sensu zupełnie, tylko się gorzej FD ustawia. Przyczepnosć już mówiłem że fajna, tylko przłożenia za twarde. Zasadniczo to na moją jazdę blat niepotrzebny
Chwilka jeszcze dla fotoreporterów na szczycie....
.... bo za chwilę zjazd!
Hamulce jeszcze nie dotarte no i masa całkowita tego ciągnika z ładunkiem dość spora tak więc droga hamowania dłuuuuuuga. Ale modulacja całkiem przyjemna. Klocki troche twarde ze starości, gdyby założyć coś miększego powinno być w miarę.
Sama twardość jazdy do zaakceptowania. Ostatnio jeżdżę prawie głównie sztywnym Nicholasem albo przełajem więc zdążyłem się przestawić. Co prawda tamte rowery bardziej podskakują na wybojach ze względu na lekkość, a ten cały czas przyczepiony do każdego kamienia i bryłki ziemi. No nie odrywa się zupełnie dziad jeden.
Jeszcze mialem po drodze taki mega ciężki podjazd, co go czasem nie mogę wjechać (przełajem mi się nigdy nie udało) a tym, choroba, zdołałem za pierwszym podejściem.
No i na puente takie cuś:
28.XI
![:!:](./images/smilies/icon_exclaim.gif)
AD 2014