Zaraz, zaraz. Za moich czasów było przyjęte, że ŁT 4 i jego mutacje mają w sobie lit. Coś się zmieniło?

Właśnie, ŁT-41, ŁT-42 i ŁT-43 są na "bazie zagęszczonego mydłem litowym rafinowanego oleju mineralnego".

Golenie w Quadrze są stalowe, czy czymś pokrywane - nie wiem.

Przyznam że najchętniej kupiłbym puchę 0,5 kg jakiegoś smaru w rozsądnej cenie - cena np. Rock Shock Butter jest moim zdaniem nonsensem.

addenum:
na alledrogo znalazłem takie propozycje:
http://allegro.pl/cx-80-smar-grafitowy- ... 02175.html
http://allegro.pl/cx-80-smar-silikonowy ... 05869.html
http://allegro.pl/nowy-smar-syntetyczny ... 82572.html

ten ostatni jest szczególnie obiecujący. Co sądzicie?

Oj oj oj.
Czas się w piersi uderzyć.
Faktycznie - ŁT ma lit, wiec go nie używamy.
Moja wina - nie sprawdziłem składu, a ostatnio jak chciałem kupić Judy Buttera to w jednym z wziętych serwisów mi powiedziano: "Nie ma nic lepszego nad ŁT - sami to dajemy". Wziąłem to za dobrą monetę i czas się zaczerwienić Ogólnie problem jest tego rodzaju, że na smarach np. do samochodów najczęściej nie jest napisane, czy zawierają lit. Więc ogólnie lepiej uważać - co widać na załączonym obrazku ;)

Ja ze swojej strony używałem czterech specyfików:
- Judy Butter - trzyma najlepiej, ale jego cena powala na kolana. Chcąc w amorach typu Judy Cartridge czy Manitou robić serwis jak instrukcja każe, trzeba by wydać majątek. Puszeczka, która kosztuje ponad 50zł starcza na dwa razy dobrego smarowania.
- Smar RST - cena znacznie lepsza (można kupić już za około 15zł), konsystencja fajna, ale czuć tarcie na goleniach trochę szybciej niż w Judy Butter. Ogólnie jednak cenowo wychodzi znacznie lepiej, a różnica w "wytrzymałości" nie jest jakaś powalająca.
- wazelina techniczna z parafinowym FL - różnica w wytrzymałości widoczna w porównaniu do RST, ale cena powala na kolana. Jeśli lubi się często smarować amora (10 min roboty), to jest ok.
- Biały Finish Line - zła konsystencja, szybkie wycieranie i ogólnie nie polecam. Fajny do łożysk, ale do amorów się nie nadaje.

ŁT jeszcze nie zdążyłam zastosować ;)

Co do tego smaru z ostatniej aukcji - wydaje się być fajny. Na pewno lepszy od innych smarów, które nie są przez producenta opisywane jako nadające się do amorów. Warto kupić (sam pewnie wezmę) - po co kombinować z jakimiś wynalazkami, skoro za w miarę rozsądną cenę można mieć wyrób dedykowany.

Co do Quadry - ma stalowe golenie i stalowe ślizgi - jedno i drugie bez żadnego teflonu. Ale lit wpływa też na elastomery.

taka uwaga: smar grafitowy - pierwsza aukcja - ma z tego co z kolei ja usłyszałem w serwisie właścowości ścierne, więc nie używamy go do amorów, łańcuchów etc Chyba że tęsknimy za luzami

W ogóle chyba tych dwóch pierwszych nie ma co brać pod uwagę, skoro trzeci ma opis o możliwości zastosowania w amorach.

A smar grafitowy ma za to świetne właściwości antykorozyjne. Można go stosować (jeśli się nie ma kasy na odpowiednie preparaty) do takich miejsc jak styk ramy i wkładu suportu, styk ramy i miski sterowej, styk korby i gwintu pedałów itp - żeby się nam części/gwinty nie pozapiekały.
W jakiejś bardzo starej książce o naprawie rowerów czytałem, że smar grafitowy świetnie się też nadaje do smarowania sztycy, żeby się nie zapiekła. Kiedyś zastosowałem z ciekawości - nie wsuwała mi się do środka, więc coś w tym chyba jest.

http://allegro.pl/obsys-55-obstacle-sys ... 09261.html

ktoś cokolwiek wie o tych amorach ? jak to pracowało ? jakies problemy ? dostępność uszczelek ?

to ze był robiony dla sunna to już wiem ,ale tak pozatym to niewiele w necie znalazłem

System powietrzno- olej identyczny jak w MAGu-30.
Brak regulacji tłumienia.
Bardzo twardo zestrojony - tłumnie dobicia jest bardzo silne. Ugina się tylko pod dużymi dziurami, ale za to prawie w ogóle nie buja. Taki typowy amor Miguela MIGa Martineza - przede wszystkim ma nie przeszkadzać. Dodatkowo brak czułości potęguje brak sprężyny negatywnej, co dla mnie dyskwalifikuje ten widelec. Chociaż niektórzy nawet to lubią, to dla mnie jakiekolwiek stuki na początku skoku są nie do zaakceptowania.

Masa jak na taką prostą konstrukcję dość wysoka. Mój Obsys Carbon waży grubo ponad 1400gram z alu rurą i karbonowymi goleniami. Specialized FSX z regulacją tłumienia i bardzo podobną konstrukcją ważył ok. 1250gr.

Uszczelki są specyficzne. Po pierwsze - golenie nie mają 25,6 mm, tylko 25mm, więc rozmiar z kosmosu. Do tego są zintegrowane ze śmieszną nakrętką. Chyba są już nie do zdobycia. Pisałem nawet kiedyś do obecnego dystrybutora SUNNa w Polsce, ale niestety ich nie ma. Ale z tego co wiem, są raczej wytrzymałe.

Rozebranie widelca "do rosołu" (oddzielenie górnych goleni od dolnych) jest mocno utrudnione, bo trzeba mieć specjalny klucz kłowy. Za to wymiana, czyszczenie czy przesmarowanie samych uszczelek jest banalnie proste - wystarczy odkręcić nakrętkę zintegrowaną z uszczelką na szczycie górnej goleni (klucz płaski).

Ogólnie kawał fajnego, industrialnego, bardzo precyzyjnie wykonanego amora, ale jeśli chodzi o system amortyzacji to szału nie ma.

I jeszcze jedno - oryginalnie był pompowany igłą jak Mag. Ten w aukcji ma przerobione zaworki - przy złym montażu mogą puszczać powietrze.

heh ..podziwiam ,za posiadaną wiedzę..
jednoczesnie skutecznie zniechęciłeś mnie do tego wynalazku : )
dzięki za info jednocześnie . zostanę chyba jednak przy marcokach

Ten amor jest fajny, jeśli potrzebujesz czegoś totalnie ściganckiego, co przede wszystkim nie buja i jest sztywne bocznie. Jeśli szukasz komfortu - to nie amor dla Ciebie. Charakterystyka nawet trochę podobna do XC700, ale jeszcze mniej komfortowa.

Znalazłem też w necie instrukcję
http://www.ruwenzori.net/mtb/obsys.pdf

Jestem akurat na tym etapie ,ze oczekuje od amorów tego typu -czegoś zupełnie innego niż komfortu. Komfortowo to mam na z150ce ,albo z1 bam ..ale w innych rowerach ..
Ten amor rozważałem jako zamiennik do sztywniaka w moim specu -w sensie mały skok ,twardy ,wybierający tylko największe dziurska i nierówności ..własnie do scigania

No to spróbuj go.
On jest twardy, ale sztywny bocznie. Świetnie by się nadał.
Kawał fajnego, wycinanego CNC designu. Wymień mu tylko olej, nasmaruj wewnątrz wargi uszczelek (jedno prostsze od drugiego, co widać na instrukcji) i powinien Ci jeszcze trochę posłużyć. Cena jest ok. Ja się w takim razie o niego nie będę bił. A jak się nie spodoba, to chętnie odkupię ;)

No i jak - udało się wyhaczyć Obsysa?

A wracając do kwestii smaru w dużych ilościach - tutaj niezła "promocja"
http://allegro.pl/magura-smar-do-amorty ... 59472.html
Jacyś chętni?
Ja na 200gr bym się może nawet i pisał, jakby się inni chętni znaleźli.

focker pisze: A wracając do kwestii smaru w dużych ilościach ()

Powiedzmy sobie szczerze - Magura tego smaru nie produkowała, tylko nakleiła logo i odpowiednią cenę.
To już prędzej reflektowałbym na połowę tej puszki od Park Toola,
http://allegro.pl/nowy-smar-syntetyczny ... 82572.html

Smary Judy Butter czy RST też nie są robione przez RS czy RST - mimo to różnica pomiędzy nimi jest widoczna. A Park Tool dodatkowo nie jest smarem do amorów, tylko "nadaje się do smarowania elastomerów i elementów hydraulicznych".

Ja bym wolał Magurę, bo wiem, że pod swoją marką sprzedają produkty zawsze najwyższej jakości (kwestia ceny z sufitu to już coś innego). Dodatkowo to smar typowy do amorów i jest 3 razy tańszy od Judy Butter.

Mam 2 pytania dotyczące widelców Manitou I-IV
1) do rozebrania widelca II potrzeba długiego imbusa wkładanego od góry (regulacja napr wstępnego jeszcze na dole) - jest to klucz nr 4 czy 5 bo nie chciałbym bez sensu dorabiać
2) czy wszystkie te widelce niezależnie od serii miały tą samą średnicę górnych goleni i geometrię? niewykluczone że będę zmieniać koronę (jeśli ie uda się zmienić rury sterowej) i nie chciałbym się wkopać w coś niepasującego średnicą czy wyprzedzeniem

Z tego co pamiętam, do Manitou I i II potrzeba długiego imbusa (chyba 6mm) wkładanego od góry. Inaczej nie oddzieli się górnych od dolnych goleni. Wadą tych amorów jest to, że trzeba rozebrać cały widelec, żeby wymienić czy nawet nasmarować elastomery. W późniejszych wersjach (od III) całość rozbierała się dużo prościej, a elastomer był dostępny po odkręceniu korków od góry.

Średnica goleni w manitou zawsze wynosiła 28,6 (1 1/8"). Ale czy geometria była taka sama - tego nie wiem. W Manitou III rozstaw górnych goleni w koronie od wewnątrz (wewnętrzna część ścianki do wewnętrznej części ścianki) wynosi 93mm. Ile w Manitou II - nie wiem, choć nie zdziwiłbym się, gdyby korony pasowały (niemniej podkowy od Manitou II i Manitou III do siebie nie pasują).
Co do kątów i wyprzedzenia koronach II i III - nie mam pojęcia. Nigdy nie miałem potrzeby tego sprawdzać.

Długiego imbusa 6mm (podobnie jak 5mm) mam, ale do Krakowa mi mocno w najbliższym czasie nie po drodze.

szóstka niestety nie włazi - mam i próbowałem...
a ze średnicą goleni mnie pocieszyłeś, teraz tylko rozstaw muszę sprawdzić

Znalazłem instrukcje do Manitou I i Manitou II:
http://www.suspensionforkparts.net/manitou1.php
http://www.suspensionforkparts.net/manitou2.php
Wynika z nich, że w jedynce jest 5mm, a w dwójce powinno być faktycznie 6mm. Zobacz, czy w gnieździe imbusa nie masz jakiegoś brudu, korozji itp. Jeśli nie, to pewnie masz 5mm - albo jakaś pierwsza seria Ci się trafiła ze śrubami jeszcze od jedynki, albo była tu jakaś pierestrojka bez głasnostii ;)

I jedna rada - tam jest bardzo długa ta śruba z imbusem. Polecam podgrzać trochę suszarką dół dolnych goleni przez rozkręcaniem. Jeśli całość nie była rozkręcana przez kilka lat i się zapiekło, to możesz ukręcić śrubę albo obrobić gniazdo. A wtedy to kaplica.

Wlanie WD40 na kilka godzin też byłoby dobre, ale może źle wpłynąć na elastomery, jeśli jeszcze działają.

Dzięki za cenne rady
elastomery działają, widelec ładnie, płynnie chodzi, ale mimo wszystko chyba chciałbym nim pogrzebać

Rozebrałem wczoraj mańka imbus okazał się piąteczką chyba nawet zgodnie z instrukcją:
"Use special 5mm allen wrench to loosen 6mmx120mm bolt" (czyli śruba M6x120, ale gniazdo 5)

Co mnie bardzo zaciekawiło - górne golenie nie są gładkie!
pod górnym ślizgiem ich srednica zmniejsza sie, a powierzchnia ma taką "karbowaną" faktruęnieco podobną do powierzchni frezowanej Ostatnie 2cm lagi, nad dolnym ślizgiem znów jest gładkie i szersze
Na dole lag są też małe otworki pozwalające na wspomniany przez Fockera przepływ powietrza (i dodatkowe tłumienie?)
Poza tym konstrukcja prosta jak budowa cepa - górne laki ściskają elastomery (2,5 wałka na stronę) które leżą na dnie lag dolnych Gdyby nie pokrętła regulacyjne u dołu goleni miałbym wrażenie jakbym 17 lat temu rozbierał moje pierwsze RST400...
Na plus oczywiście jest to że wewnątrz nie ma żadnego plastiku - włącznie z przekładkami szaszłyka!

No faktycznie piątka jest w instrukcji.

Co do braku plastiku w środku - tym się właśnie różniła Dwójka od Trójki. Dwójka to kawał fajnie wyciętego żelastwa, od Trójki zaczyna się era wszechobecnego wewnątrz (wg Manitou - lżejszego) plastiku.

W Dwójce były faktycznie otwory w goleni - jedni mówią że to namiastka tłumienia, inni że to miało po prostu zmniejszyć ciśnienie wewnątrz widelca.
W Trójce już tego nie ma - kiedyś spotkałem się z wyjaśnieniem, że tam tłumienie jest realizowane tak, że główna uszczelka ma kształt zastawki (jak w sercu). Przy kompresji powietrze dość łatwo wydostaje się na zewnątrz, przy powrocie jest mu trudno się do środka dostać i to spowalnia odbicie.
Jedno i drugie jakoś mnie nie przekonuje specjalne ;)

Ale sam amor fajny jest. Gratuluję zakupu.

Przy okazji serwisu Maga Jarosława Górskiego, wrzucam fotę rozbebeszonego widelca w pełnej okazałości. Jeśli chcecie jakieś szczegóły - piszcie, zanim wyczyszczę i poskładam :)

Może ktoś doradzi, jakiej gęstości olej zastosować do marcoka xc600. Katalogowo zalecane jest 20W. Ktoś eksperymentował z gęstościami i ma jakieś dobre rady w tym temacie? Dodam jeszcze że rower będzie użytkowany przez osobę o wadze około 55kg.

Nie polecam SAE20 do XC600 dla osoby o wadze 55kg.
Faktycznie Marzocchi zalecał do tego widelca tą gęstość, ale ja zawsze lałem SAE 7,5 - to jest optymalna gęstość. Sprawdzone empirycznie. SAE10 już było dla mnie za dużo (wtedy 60kg wagi :). SAE 5, szczególnie nieoryginalny, może powodować denerwujące stukanie przy odbiciu.

Dla potomności - Judy C, czyli Judyta OEM, nie wiem który rocznik:














Jest jakiś manual serwisowy do Judyt?





Przy okazji - widział ktoś z Was w działaniu sprężynowe zamienniki elastomerów do Quadry 21 - Kronos ?
Są tutaj:
http://cgi.ebay.com/Kronos-Springs-Rock ... 0591948467

to będzie 2001

co prawda nie manual serwisowy ale może się przyda:
http://www.sram.com/_media/techdocs/01R ... Manual.pdf

Ano- 2001.
Hydracoli bez regulacji tłumienia i możliwości zmiany skoku.
Stalowe górne golenie.

Znalazłem ciekawą stronę o różnych systemach amortyzacji.
Taka encyklopedia w pigułce.
Pomimo, że z niektórymi wnioskami nie do końca się zgadzam, mogę to z czystym sumieniem polecić dla osób chcących poznać wszystkie systemy amortyzacji rowerowej wraz z ich wadami i zaletami. Autorowi musiało to zająć wiele czasu i widać, że się do tego przyłożył.
http://www.free.of.pl/a/amory/ap/ap.php?ID=systemy

A tutaj historia amortyzacji po polsku.
Tylko dla osób, którym się nie chce tego czytać z Mombata, bo jest masa błędów, nieścisłości i zwykłych herezji. Tak w artykule jak i w komentarzach (choć oczywiście komentujący Zimny jak zawsze niezawodny). Poza tym to tak naprawdę przetłumaczony i lekko zmieniony artykuł z Mombata, uzupełniony o dodatkowe informacje, będące często herezjami (w pełni aluminiowa Quadra SL, Mag 21 wyżej niż Judy SL, kąpiel olejowa w pierwszej Judy, Mag30 z regulacją tłumienia i jako model wyższy niż Mag20 i parę innych "kwiatków"). Ale zawsze to coś po polsku i plus, że się komuś chciało.
http://portal.bikeworld.pl/rower/artyku ... komentarze

Ciekawostka: Znajdź 10 różnic:
https://picasaweb.google.com/1150353714 ... 3013914466
https://picasaweb.google.com/1133552348 ... 2643966242

Zdjęcie katalogu dzięki uprzejmości Ivesa ;)
Źródło - jego aukcja.

Grzesiek, to drugie mi się nie otwiera.