zimny pisze:opisalbys krok po kroku technologie malowania jaka zastosowales?
korbę kupiłem już po piaskowaniu, w okolicach śrub był jakiś nalot więc lekko papierem zeszlifowałem bo pierwsza wersja miała być do anodowania. lecz ten zabieg wymagał innego przygotowania, a mianowicie szkiełkowania zewnętrznej powierzchni. terminy i dostępność tego rodzaju usług, oraz wachlarz kolorów totalnie mnie odstraszyły, w ogóle pominąłem bydgoskie zakłady galwanizacyjne gdzie taki mały klient jest jak robaczek do rozdeptania. jedyna fajna oferta pojawiła się w warszawie 70pln z przygotowaniem i położeniem anody, ale kolory tylko czarny i ciemne odcienie brązu i zieleni. podobno te kolory nadają się najlepiej do powlekania powierzchni zewnętrznych....np rynien i okuć drzwiowych :/ zbyt ponuro myślę sobie
więc i tak oddawałem swoją ramę rometa do malowania w zwykłej lakierni proszkowej więc czemu nie dorzucić i korby. i co? w dwa dni zrobili, ale ja dałem ciała i oni dali ciała.
ja bo niedbale zabezpieczyłem gwinty do mocowania tulejek i śrub do młynka, a oni bo na elementach widać ślady po wieszaniu na jakieś haczyki czy lineczki. co prawda takie malowanie nadaje się na ramę i to nie na taką zdobioną z mufami tylko na zwykłą, prostą jak cep. ta gruba warstwa podkładu, lakieru i bezbarwnej powłoki równa wszystko z ziemią, tzn zanikają specyficzne dla danej części wypukłości. potem spasować koronkę na takim pająku tez jest trudno bo trochę przeszkadzają nadwyżki materiału. zapraszam do tematu z moim rometowym singlem, gdzie też szykuje się wiele zmian :)
aaa ogólnie miałem pisać o technologi :) a technologia była taka, że jak wkładali ramę i korbę do pieca to były koloru białego. potem po godzinie wypiekania nabrały kolorków. to chyba w takim razie technologia "na piekarza"