Jest tak, że kombinuję jakby tu na śnieżnik się wbić przełajem mym. Już raz nie podołałem - główny problem to 34:34. Najprościej było by faktycznie zdecydować się na napęd 3x8 ale wtedy stanąłbym przed problemem zmiany manetek. Obecne mam st-6400 - i bardzo mi pasują. Ewentualnie gdybym trafił na 105 z tego samego okresu w wersji triple to byłbym "uratowany". Patrząc na sprawę z innej strony, poza górskimi wypadami nie potrzebuję młynka ani w ogóle nic więcej niż to co mam (34/46 x 11-34), a w górach znowu nie będę pewnie potrzebował zbyt często 46T, myślałem o tym by dodać młynek i inaczej ustawić przerzutkę, następny krok w rozwoju tej koncepcji to coś takiego:
a później wymyśliłem jak łatwo zrobić coś podobnego we własnym zakresie i to takie, że będzie się to regulować dokładnie w zakresie skoku jednego biegu i jeszcze będzie śruba motylkowa dla łatwiejszej obsługi.
Osobną sprawą są hamulce, mam pięknie wyglądające br-mt62. Z tyłu działają bardzo dobrze, z przodu niestety piwoty są zbyt nisko i klocki do obręczy dostają pod niewłaściwym kątem i jest straszna słabizna. Mam gdzieś stare br-m550 - może przetestuję, ale jeśli już mam przy tym dłubać to mogę zrobić coś bardziej ekstrawaganckiego - np urżnąć klamki od HSów, zrobić z nich przejściówki. Biorę też pod uwagę by zakupić mini Vki albo BR-CX70 z wkładkami swissstopa - jako przetestowane (przez innych) i sprawne rozwiązanie. Myślę, że gdyby się udało z HSami to było by jednak fajniej, a jeśli miałoby mnie to kosztować tyle co CX70 to spoko.
tak na marginesie to jakbym miał jakąś RD to mógłbym sobie złożyć swojego Garego na wypad w góry ale jakoś głupio było by mi go zaraz potem rozkręcać, a nie mam na niego niestety miejsca. Rozważam też opcję by swojego miejskiego Cilo uzbroić w przerzutki i nim wbić się w góry. W każdym razie coś trzeba wykombinować, bo już mam termin wyjazdu - tydzień na przełomie września i października!