Mieszkam w małym mieście na mazurach. Mamy niewiele ścieżek rowerowych, chodników w pizdu. Czemu jak przychodzi weekend albo sezon urlopowy większość tej swołoczy łazi po ścieżce rowerowej. Czy to z wózkiem, czy z czterema kundlami. Wszyscy lezą ścieżką rowerową. Nie rozumiem tego...
Jak nie ma ścieżki rowerowej to lezą ulicą ??? czy chodnikiem... ?
Co chwilę trzeba zwalniać, hamować i omijać bydło trawnikiem.
Jak reagujecie ja coś takiego ???
Ostatnio jedną gówniarę zahaczyłem rogiem kierownicy o plecak. Gdyby nie ten plecak dostałaby pod żebra, albo w kręgosłup. Wątpię żeby się podniosła.
Ścieżki rowerowe, a wekendowi spacerowicze i turyści...
#1Ostatnio zmieniony 2014-07-05, 21:15 przez Bart, łącznie zmieniany 1 raz.