
Był kompletny, zrobiony na treking ale bardzo zaniedbany. Kupiłem go tylko ze względu na ramę. Po przyjściu do domu zabrałem się do odchudzania z 20 do ok 12 kg. W koszu wylądowały takie sprzęty jak bagażniki, kierownica, koszyki.
W rowerze był zamatowany napęd na sis - ach więc ustąpił miejsca rometowym sprzętom (manetki sis służą jako dźwignia gazu w mojej kosiarce

Koła z powodu korozji szprych czekają na swoje dobre dni, które niebawem nadejdą

Po 2 dniach wyglądało to tak (bez manetki do front geara, którą załatwił mi Skolioza)


Po miesiącu używania kuzyn namówił mnie do malowania ramki i jak każdy się domyśla w tym miejscu zaczęły się schody.
1. Pytanie: Restaurować czy picować na nowoczesną szosę?
Odp. Restaurować ale zmodyfikować
Jedyne ograniczenie: Budżet 150 zł
Po wnikliwych oględzinach ramki doszedłem jednak że pełne odrestaurowanie jest strasznie pracochłonne (cała rama pokryta jest złotymi i białymi liniami).
Rozkręciłem rower na części i udokumentowałem fotograficznie położenie linii na ramie.
Postanowiłem do ramy dospawać uszka, żeby linki hamulcowe po ramie szły bez pancerzy. Uszka pozyskałem z komunijnego markeciaka

Po długotrwałym szukaniu profesjonalnej i TANIEJ (w jednym zakładzie za 3 uszka chcieli 60 zł) usługi spawalniczej znalazłem zakład ("Spaw" ul. Na Zakolu 6 łatwo trafić, bo to jest dokładnie na przeciw dziury w wale Polecam). Koleś mi za 10 zł to oszlifował, przyspawał półautomatem i wypolerował spawy.
Odwiedziłem sklep z farbami w celu kupienia odpowiedniego lakieru. koszt 40 zł. Pomalowałem już przedni widelec. Efekty będą widoczne jutro. Na razie kolor jest trochę jaśniejszy co sprawia że widelec wygląda na nowszy o jakieś 30 lat.
W serwisie na Szczecińskiej wynalazłem klameczki szosowe do prowadzenia pancerza pod owijką - 16 zł (fotki jutro)
Teraz siedzę nad Photoshopem i tworzę szablon napisu
