No to moja teoria (choć to tylko teoria!)
W Aitecu nie ma lag górnych i dolnych - lagi zewnętrzne są "przelotowe", w środku siedzi jedna długa rura Czemu? takie rozwiązanie zapewnia brak wpływu pracy widelca na ustawienie hamulca / skracania - wydłużanie linki; poza tym ze zdjęć dokładnie tak to wygląda Nie mówiąc o tym że z roku 92 to cudów bym się nie spodziewał a to wygląda na rozwiązanie najprostsze
W mojej ocenie przyczyna, dla której zewnętrzne golenie są przelotowe jest trochę inna, a samo mocowanie hamulca to tylko "efekt uboczny" przyjętego założenia konstrukcyjnego (przecież można by zrobić filigranową podpórkę w kształcie podkowy mocowaną pod piwotami- jak w standardowym widelcu).
Zewnętrzne golenie są dość krótkie - nie mogą być za długie "w dół", bo pod nimi muszą się zmieścić piwoty. Golenie zewnętrzne w tym przypadku zostały przez to przedłużone "w górę" - wystają ponad "koronę". W nich znajdują się ślizgi, po których poruszają się golenie wewnętrzne. Jeśli golenie zewnętrzne nie byłyby przelotowe (zamknięte na górze), to golenie wewnętrzne musiałyby być znacznie krótsze (bo nie mieściłyby się pod "kapslem"). Przy minimalnym ugięciu, o długość skoku zmniejszyłaby się długość powierzchni styku zewnętrznych i wewnętrznych goleni - czyli czynnik wpływający bezpośrednio na sztywność widelca. A w tym widelcu jest bardzo duża siła działająca na ślizgi- wewnętrzne golenie stanowią bowiem bardzo długą dźwignię. Dlatego konstruktor zdecydował się na golenie przelotowe- bo niezależnie od ugięcia - powierzchnia styku zewnętrznych i wewnętrznych jest cały czas taka sama. Bez tego widelec byłby bardzo wiotki i nietrwały (choć pewnie i tak był - tylko mniej ;). Można by przedłużyć zewnętrzne golenie w górę, ale osiągnięto by dokładnie ten sam efekt, co w przypadku goleni przelotowych. A do tego wyglądałoby to komicznie i nie można by zamontować mocowania do Canti (nasz efekt uboczny całego systemu).
Mnie bardziej zastanawia system amortyzacji - pewnie to jest elastomer, ale ciekawi mnie jak jest on mocowany. Muszą być przecież dwie powierzchnie, które się poruszają względem siebie, żeby elastomer można było ściskać. Tutaj chyba musiały być jakieś wypusty w goleniach zewnętrznych i nacięcia wzdłużne w goleniach wewnętrznych, przez które te wypusty przechodziły. Ale to może potwierdzić chyba tylko osoba, która coś na temat tego widelca wie. Najbardziej by mnie zdziwiło, gdyby to był system powietrzny- ale szczerze w to wątpię.
Co do skomplikowania konstrukcji w 1992r - Już RS-1, ze swoim systemem powietrznym miał system zapobiegający bujaniu widelca przy podjazdach - bardzo podobny do tego z Fox'ów Terralogic - śmieszna kulka, która w stanie spoczynku widelca zamykała zawór olejowy, a dopiero po najechaniu na przeszkodę - otwierała ten zawór. Miałem to też w moim Specialized'zie FS (klon Maga 30) - amor faktycznie nie pompował (ale przy tym był też mało czuły). Także zdarzały się też mocno wysublimowane konstrukcje.
Aby to miało sens olej musi być bardzo gęsty coś jak Red Rum a o taki niełatwo.
To prawda - Redrum byłby najlepszy, ale przy dobrych uszczelkach i braku zarysowań na powierzchni styku uszczelki z cylindrem komory powietrznej zwykły olej też się nadaje. Co prawda Manitou zaleca olej o gęstości 40WT (2,5ml - Mars), ale już RS w instrukcjach sprzed wprowadzenia Redrumu zadowala się gęstością 15WT (po 5ml- SID'98), co jest zbliżone do standardowego oleju do amortyzatorów. Ja w swoim Manitou Mars CL stosowałem 7,5 WT, czyli standard i nie zaobserwowałem, żeby uciekał przez uszczelkę komory powietrznej - a jeździłem na nim około 7 miesięcy. Wiec lepiej nalać taki olej, niż zatrzeć uszczelki i powierzchnie cylindra komory powietrznej. Trzeba tylko sprawdzać co kilka miesięcy, czy ten olej tam nadal jest i nie przedostał się do dolnych goleni.
Natomiast jeśli są rysy na cylindrze- nawet Redrum nie pomoże.
dodano:
Tutaj można kupić Redrum i podobne w niewielkich ilościach w rozsądnej cenie, jeśli ktoś nie potrzebuje dużej ilości. .
http://www.bigbike.opole.pl/pokaz.php?kid=85