Focker: jasne, ale prawdziwy twardziel robi zdjęcia dziurawym pudełkiem po marlboro.
![:-D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
A mój czcigodny wuj dysponował, gdym był dzieckiem, aparatem exakta bez pryzmatu, ani światłomierza, nawet selenu, i strzelał foty na oko. Jak żeś sobie zamówił, pod światło, ze światłem, słońcem w kadrze, cieniem – mylił się w granicach błędu. A nawet jak się trochę pomylił, to pod powiększalnikiem sobie skorygował.
![:-)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Dziś już takich umiejętności nie ma, to jak na wsi z koszeniem kosą – coraz trudniej znaleźć chłopa, który to potrafi.
Ale warto umieć. Ja niestety, już jestem z pokolenia światłomierzowego.
Chociaż wielce specyficzny pomiar światła w contaxie g sprawił, że musiałem pilnie udoskonalić swoją manualną sprawność w kręceniu pokrętłem korekty ekspozycji tudzież blokowania pomiaru
![:-D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)