Ci powiem zaimponowales mi
zdjecie nr 2 mialo byc kolejna zmylka ......ale popsules zabawe dosc szybko ;)
Moderator:corrado
Ci powiem zaimponowales mi
WIEM WIEM :)
LADNY ... chociaz bardziej trafiaja do mnie wczesniejsze wersje ;) z okraglymi lampamifocker pisze:Zdążyłeś coś napisać zanim zmieniłem poprzedni post. Co sadzisz o 131 który tam podlinkowałem?
Mój drogi, w czasach, kiedy ja miałem naście lat a mój ojciec mirafiori to o czym piszesz było już czasami minionymimentos pisze:łojciez z SB, badylarz czy z partyji ? ))))
Proszę: https://is.gd/EI2AZKmentos pisze:@Focker pokaż że jakieś fotki tego malczana plllsssss
chromowane zderzaczki ...must have :) !!!!!!focker pisze:Proszę
Tylne lamy to jak pamiętam to był taki tuning ówczesny, szpan że masz światła cofania w lampach.
No to mnie sprostowałeś. Sytuacja odmienna od tej z poldasami w takim razie. Swoją drogą, zastanawiam się na uj dwie osobne linie?!! Kompletnie bez sensu... Rozumiem dobór materiału itd. ale dwie linie?! No chyba że ta pierwsza (lepsza?) to była wyposażona w sprzęt od makaroniarzy, ta pierwsza, a kolejna była rodem z PRL-u (kopią...). Być może mieli jakieś obwarowania prawne że na export idzie tylko z makaroniarskiej lini? A jak z pierwszymi modelami na PRL? Też były trzaskane już na PRL-owskiej lini?focker pisze: ↑2019-05-25, 17:36Były dwie osobne linie. Potwierdzenie można znaleźć w każdej poważniejszej publikacji o 126p. Już same nadwozia na eksport dostawały inny numer zaczynający sie od ZFA (nadwozia na polski rynek dostawały numery SUF). Jak się okazało, że nadwozie przeznaczone na eksport z numerem ZFA nie przeszło testów bo miało np. wady lakiernicze to trafiało na polski rynek. Tak samo montaż był na innej linii, gdzie dokładniej wszystko składano. Jak całe auto eksportowe nie przechodziło testów to najcześciej trafiało do eksportu wewnętrznego (bo było zwykle bogato wyposażone).
Fakt, trafne uwagi. Może źle zrozumiałem, ale nie było osobnej linii produkcyjnej dla aut na export i osobnej na PRL? Po prostu w Tychach robili na PRL i na export? Sorry że tak truję d... ale pomysł że powstaje osobna linia tylko do wyrobu aut na export po prostu jest dla mnie niestrawialny ;)focker pisze: ↑2019-05-25, 20:26Do tego były jeszcze dwa zakłady. Jeden w Bielsku a drugi w Tychach. Auta z Tychów uchodziły za lepsze, bo zakład powstał później i był nowocześniejszy. To była kwestia zapotrzebowana. Jedna linia to za mało.
A.co do tego że auta na eksport były lepsze. Wiesz. To była sprzedaż dewizowa. Dewizy były potrzebne, a reklamacje i zła fama zmniejszały sprzedaż. W Polsce Maluch by się sprzedał nawet jakby był bez kół.
Jeśli chodzi o koła cytrynki i te nowsze to szystko jest inne. Piasty, koła, hamulce. Nowsza wersja znacznie lepiej hamuje, ale cytrynki to jednak klimat jest.
Najlepiej pojeździć po wioskach - znajomy wyhaczył ostatnio Muscela z papierami, oc, jeżdżącego (do wyjazdu autem na kołach) za 2,5k, gdzie normalnie ciężko zgniłe padło za tyle ustrzelićfocker pisze:Polecam jednak nie szukać auta na portalach ogłoszeniowych, tylko na forach i FB.