#2982
autor:Adamello
aldek zatem w jak największym skrócie:
1. Jeździłem w większości asfaltami w górę, bo innej możliwości wg moich informacji nie było. Nigdzie nie mijałem też żadnych dróg rowerowych typowo do podjeżdżania. Może to i dobrze - szybko asfaltem do góry, a potem dopiero single i jakaś terenowa zabawa. Gravel z dość miękkimi przełożeniami podjedzie. Ja sobie dreptałem średnio 8-10km/h pod górę na MTB. Raz tylko na asfalcie przycisnęło i tak jechałem 5-6km/h.
2.Fajna jest trasa na Cardadę/Cimetę która góruje nad Locarno. To o tyle fajna górka że widać z niej zarówno najwyższy punkt Szwajcarii czyli Matterhorn, jak i najniższy czyli jez. Maggiore. Na 1500mnpm wjeżdża asfalt, potem single. Może sama końcówka być dość ciężka, jakieś 5-10minut drogi. Ale warto. Na dół leci singiel techniczny. Ja zjechałem całość naraz, ale kopie po łapach dość. Na raty to spoko. Po przeciwnej stronie jest Passo di Neggia. Na 1400m wjeżdża się asfaltem, a w dół idzie singiel rowerowy, ale mega porypany. Sprowadzałem pomimo szczerych chęci chyba z 20 minut i skończyły mi się klocki.
Można pojechać dalej asfaltem na włoską stronę do Indemini i przez Włochy wrócić do punktu wyjścia. Taka runda ma z 50km i jakieś 1500m przewyższenia, z czego 1200 robi się od razu na strzał.
Ogólnie w wyższych partiach nie znalazłem jakichś panoramicznych trawersów, a byłem na 4 okolicznych górkach/przełęczach. Ale też nie szukałem jakoś specjalnie na mapach tras rowerowych. Mało miałem czasu na rower - jakieś 2-3h więc tyle mi starczało.
3. Ja mieszkam zawsze na kampingu w Tenero. Dokładnie Campo Felice. Głównie ze względu na dzieci wybieramy mega wypaśny standard (5 gwiazdek). Bachory mogą tam wejść i nie wychodzić przez cały pobyt. Wszystko jest na miejscu. W cenie mnóstwo atrakcji i profitów. Basen, sauna, jezioro, boiska, place zabaw, korty, tor rowerowy oraz specjalny Pavilon, w którym to dla wszystkich wiekowo są organizowane jakieś zajęcia, kursy, filmy, przedstawienia itp. W tym roku w cenie mieliśmy tzw. Ticino Card, która uprawniała nas do podróżowania wszystkimi ogólnodostępnymi środkami transportu w całym regionie za free. No wypas na maksa! Pociąg, tramwaj, autobus, intercity - wsiadasz i jedziesz. A tam działa to pięknie. Cena na polu na 4 osoby ok. 60-80 SFr za dzień. Oczywiscie gdyby nie dzieci, wybrałbym jakieś tańsze. Ale nie szukałem, bo tam nam pasuje.
4/5. Noclegi w Szwajcarii to droga sprawa. Na bookingu ciężko coś znaleźć poniżej 300zł za dzień dla 2 osób. Mi się udało na AirBnB za 700zł wyhaczyć pobyt 3 dniowy dla całej rodziny u babki w domku. Kemping tak jak podałem, po sezonie powinny być tańsze, kwatery prywatne również.
Życie.... hmmm no tanio nie jest. Ale powiem wprost: ja, połówka, 3 bachorów (3,5,8lat), 3500km autem w dwie strony, 12 dni w Szwajcarii - wszystko wyniosło mnie 6000zł z paliwem i żarciem. To ostatnie warto kupować w pobliskich Włoszech, jest niemal połowę tańsze. Znajomi w byle Sianożętach z dzieckami więcej przewalą na takich wakacjach.
6. Ja tam zawsze jadę raczej wypoczynkowo, a rower biorę tak na wszelki wypadek, więc nie nastawiam się na całodniowe jazdy tylko szybkie strzały/treningi itepe. Zatem nie interesowałem się trasami zbytnio, po prostu jeździłem po znakach jak już nauczyłem się je czytać. Ale myślę że w takim ułożonym społeczeństwie na pewno znajdzie się dla każdego coś dobrego.
Zdecydowanie wolę Maggiore od Gardy. Nad tym drugim jak dla mnie nie ma co robić - jezioro mega głębokie od razu, góry też jakieś strome strasznie. Nie powiem, na Monte Baldo byłem, widoki fajne, ale co z tego - na dół sprowadzałem, choć Januszem dałnhillu nie jestem. Już nie wspominam o zakorkowanej trasie wokół Gardy, gdzie szybciej przejedzie się na wrotkach niż autem. No i cień, do południa cień na plaży po tej wschodniej stronie!!! W przeciwieństwie do tego Tenero leży w delcie dwóch rzek i słońce jest tam cały dzień.
Nad Maggiore masz tak: no góry wiadomo, jezioro płytsze i o łagodniejszych zejściach niż Garda, wodospady Verzasca, tamę 220m wyskości na tej samej rzece (kręcili tam Golden Eye). Urokliwe Locarno i sąsiednią Asconę, niedaleko równie urodziwa Bellinzona z trzema dużymi zamkami (tam jest w ogóle dolinka i można sobie lajtowo po płaskim pojeździć). 30km dalej piękne Lugano, od biedy można rowerem skoczyć. No i włoskie miasta i miasteczka nieopodal. Do Mediolanu 140km, ale nie dotarłem. Dla mnie bomba. Jak dobrze zaplanujesz to idzie przeżyć, a wrażenia niezapomniane.
Ostatnio zmieniony 2018-09-17, 22:08 przez
Adamello, łącznie zmieniany 1 raz.