Dzisiaj postanowiłem się w końcu wybrać na katorgę zwaną Petrovką
Pojechałem najpierw asfalt do miejscowości Przesieka - tak samo jak na Odrodzenie ale po 3 kilometrach podjazdu odbiłem w inną stronę.
Później szutrowy dojazd lasem do miejsca docelowego - 4,5 km męczarni.
O dziwo wjechałem to co sobie zaplanowałem - wiedziałem że ograniczają mnie łyse semislicki oraz rower - Scale.
Było odrobinę podchodzenia ale to w sumie niezbędne minimum - końcówka.
Tam gdzie się dało jechać to cisnąłem ... jaja bolały mocno bo nawet nie można było stanąć w pedały bo tylne koło od razu traciło przyczepność
Nie obyło się bez przygód ... przed samą granicą spostrzegłem grupkę ludzi , którzy nad czymś się pochylali.
Okazało się że to była czeska policja ... oraz straż KPN!
Strażnik KPN zatrzymał mnie ponieważ złamałem przepisy bo TU NIE MA ŚCIEŻKI ROWEROWEJ
Na szczęście mi odpuścił ponieważ wezwano go w innym celu - jakaś łajza ( najprawdopodobniej polska ) ukradła miedziany dach i rynny ze schroniska Petrovka
Złodziej był takim debilem że zeskładował całą stertę po polskiej stronie za kosodrzewiną zaraz przy szlaku
Czasami ręce opadają kiedy się widzi takie rzeczy.
Powrót przez czeską stronę na Odrodzenie i zjazd do Przesieki na wodospad
#2762
Po co qrwa pisać cokolwiek zgodnego z prawdą.hit00r II pisze:Może i tak ale to co on ukazał na zdjęciu przypomina bardziej rabunkową wycinkę aniżeli wiatrołom.skolioza pisze:Wiatrołomy położyły parę lat temu znaczną część Beskidu Śląskiego na ten przykład - te tu na zdjęciach nie są przy nich wielkie...
Po za tym po jakimś czasie nie ma wyraźnych śladów czy to była wycinka czy inne spustoszenie.
W piątek byłem rankiem w Wiieiiczce, taki szybki trening, i o mało co bym się spóźnił bo chłopaki już szli na rower . . . .
#2763
Skoro już się chwalisz to napisał byś jaka trasa - dystans , płasko // pagórkowato itpPiotr pisze: W piątek byłem rankiem w Wiieiiczce, taki szybki trening, i o mało co bym się spóźnił bo chłopaki już szli na rower . . . .
#2765
Bart pisze:Mnie już nie kręci takie ciotowate jeżdżenie.
Focker_w_innym_wątku pisze:Niesamowite jak przejechanie trzech wyścigów w klasie Hobby może wpłynąć na rozdmuchanie ego.
#2766
Niestety, taka prawda. Znudziły mi się takie wycieczki krajoznawcze. 50 km, 500 zdjęć, średnia 15 km/h.skolioza pisze:Bart pisze:Mnie już nie kręci takie ciotowate jeżdżenie.Focker_w_innym_wątku pisze:Niesamowite jak przejechanie trzech wyścigów w klasie Hobby może wpłynąć na rozdmuchanie ego.
#2767
HehehehahhahaBart pisze: Niestety, taka prawda. Znudziły mi się takie wycieczki krajoznawcze. 50 km, 500 zdjęć, średnia 15 km/h.
Toś do...bał do pieca
Ale skąd wiesz że nasz GENIALNY i WSZYSTKO WIEDZĄCY Piotr jeździ ze średnią 15 km/h dystans 50 km kolarzówką?
A może ten wirtuoz od budowania kół ciśnie ze średnią 30 km/h dystans 80+ ?
Widzę że uważasz się za kogoś , kto jest elitą ponieważ startujesz w maratonikach
PS: I tak Odrodzenie lepsze
#2768
Za nikogo się nie uważam. I nie startuję w maratonach 10-ty raz to piszę.hit00r II pisze:Widzę że uważasz się za kogoś , kto jest elitą ponieważ startujesz w maratonikach
#2769
Nie robię średniej 30+ na mtb w terenie , czasem wychodziło 21-23 średnia z trasy co było bardzo dobrą średnią
A bym zapomniał . . . tzw. "treningu" nie jest ważne trasa, czas, itd, są ważniejsze aspekty, np odcinkj na ćwiczenie kadencji, utrzymanie stałego tempa na wyznaczonym odcinku itd . . .
Bart jak dożyjesz mojego wieku, co jest już wątpliwe w tej chwili, to zobaczymy jakim będziesz mistrzem i jaki czas pokażesz . . . . bo ja jakoś od ok 20 lat staram się utrzymać mniej więcej tą samą kondycje . . . .
A bym zapomniał . . . tzw. "treningu" nie jest ważne trasa, czas, itd, są ważniejsze aspekty, np odcinkj na ćwiczenie kadencji, utrzymanie stałego tempa na wyznaczonym odcinku itd . . .
Bart jak dożyjesz mojego wieku, co jest już wątpliwe w tej chwili, to zobaczymy jakim będziesz mistrzem i jaki czas pokażesz . . . . bo ja jakoś od ok 20 lat staram się utrzymać mniej więcej tą samą kondycje . . . .
#2770
Hehe, ciotowate jeżdżenie nie kręci, ale rower na prąd i owszem :)
Komuś się fora pomyliły.
Komuś się fora pomyliły.
#2772
O kube byś coś nowego wrzucił a nie tu endomondzisz
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/
#2773
#2774
MŁYNEK PRZYDAJE SIĘ TAM GDZIE SĄ GÓRYPiotr pisze:Poranek na mtb . . .jak to po paru miesiącach siada się na górala i . .. zastanawia po co ten młynek . . . .
#2775
u nas są przewyższenia spokojnie, nie podniecaj się bo Ci żyłka pęknie . . . . `mamy tereny wybitnie przełajowe i można się zmęczyć w trupa .
A to co napisałem to wiedzą Ci którzy trenują na szosie, a potem mtb .
A to co napisałem to wiedzą Ci którzy trenują na szosie, a potem mtb .
#2776
Hehehe czyli wnioskujesz że ja nigdy nie miałem roweru na cienkich oponach ?Piotr pisze: A to co napisałem to wiedzą Ci którzy trenują na szosie, a potem mtb .
Mylisz się
Wiem jak to jeździ i widzę różnicę.
Tylko że miałem zabytek na 8 rzędowym Campagnolo Chorus ... to były zupełnie inne przełożenia niż ty masz w swoim.
Wtedy czułem jeszcze mocniej MŁYNEK w MTB ale nigdy nie dywagowałem o tym po chaujot on jest ... NAWET W ŻARTACH
#2777
Dobry trening na szosie i przełajka daje sporo do mtb, ale trzeba to robić z głową a nie dupą.
A teraz jade na grzybki . . . .. bede trenował skłony na kręgosłup.
A teraz jade na grzybki . . . .. bede trenował skłony na kręgosłup.
#2778
Ha ha, miałem tak samo jak kupiłem szosę. Skończyło się na tym, że w MTB 3-rzędy zastąpiłem dwoma, no bo po co ten młynekPiotr pisze:Poranek na mtb . . .jak to po paru miesiącach siada się na górala i . .. zastanawia po co ten młynek . . . .
#2779
2 blaty nie jest do końca dobrym rozwiązaniem, zwłaszcza jak ktoś ma dojechać np min 25 minut do lasu, albo rower nie tylko po lasach jeździ.
Te nowoczesne rozwiązania niekoniecznie są lepszą opcją , . . . . . .
Te nowoczesne rozwiązania niekoniecznie są lepszą opcją , . . . . . .
#2780
Do 40 km/h spokojnie można się rozpędzić, także nie ma problemu.
Po za tym ludzie, którzy poważnie traktują kolarstwo posiadają kilka rodzajów rowerów.
Po za tym ludzie, którzy poważnie traktują kolarstwo posiadają kilka rodzajów rowerów.
#2781
włażę do tego wątku, żeby pogapić się na zdjęcia i poszukać inspiracji do nowych wypraw.
A ostatnio co tu wlezę, to dyskusje o blatach, maratonach i innych rzeczach. OK, są to ważne sprawy, ale wydzielajta to do innych wątków, bardzo Was proszę.
A ostatnio co tu wlezę, to dyskusje o blatach, maratonach i innych rzeczach. OK, są to ważne sprawy, ale wydzielajta to do innych wątków, bardzo Was proszę.
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/
#2782
Petrovke ci wkleiłem ... ale ty tam byłeś tyle że oglądałeś z innej perspektywyaldek pisze:włażę do tego wątku, żeby pogapić się na zdjęcia i poszukać inspiracji do nowych wypraw.
A ostatnio co tu wlezę, to dyskusje o blatach, maratonach i innych rzeczach. OK, są to ważne sprawy, ale wydzielajta to do innych wątków, bardzo Was proszę.
Zareklamuj to Marcinkowi bo dla niego to zapewne górka
#2783
Takie tam z dzisiaj
I żeby Marcinki i inne nie pisały że tylko asfalt
Widać jak będzie wyglądał singiel
No i foto kolegi z trasy na Odrodzenie ... ja przy nim to jednak jestem normalny bo on ładuje to na rowerze ważącym ... 30 kg
Dociążony ciężarkami żeby było trudniej , ostatnio przyznał się że czasami jedzie z plecakiem 40 kg
Nawet w kierownicy i w ramie ma wsadzony ołów żeby było jak w Dragon Ball Z
Doradziłem mu żeby sobie tam wpakoał jakieś miękkie opony do DH wtedy będzie jeszcze "ciekawiej" - ciężej.
Najśmieszniejsze jest to że nigdy nie jedzie tym rowerem szybko żeby się nie rozleciał od tego obciążenia
I żeby Marcinki i inne nie pisały że tylko asfalt
Widać jak będzie wyglądał singiel
No i foto kolegi z trasy na Odrodzenie ... ja przy nim to jednak jestem normalny bo on ładuje to na rowerze ważącym ... 30 kg
Dociążony ciężarkami żeby było trudniej , ostatnio przyznał się że czasami jedzie z plecakiem 40 kg
Nawet w kierownicy i w ramie ma wsadzony ołów żeby było jak w Dragon Ball Z
Doradziłem mu żeby sobie tam wpakoał jakieś miękkie opony do DH wtedy będzie jeszcze "ciekawiej" - ciężej.
Najśmieszniejsze jest to że nigdy nie jedzie tym rowerem szybko żeby się nie rozleciał od tego obciążenia
#2784
Ci na grze patrzą jak na debila
Dziś zajechałem na plażyczkę w lesie, żeby się opłukać, a tu taka sytuacja
Dziś zajechałem na plażyczkę w lesie, żeby się opłukać, a tu taka sytuacja
#2785
No bo zdjęcie spłaszcza wszystko ... moja kobita ostrzegła ich żeby uważali bo jeden oszołom będzie zjeżdżałBart pisze:Ci na grze patrzą jak na debila
Zapewne dla dzieci to była nie lada atrakcja
Na tych schodach jest fajny zakręt o 90 stopni że jak się nie wyrobisz to polecisz na pysk
#2787
No... a On się tam pcha Fullem.Piotr pisze:Takie gładkie ścieżki jak na 2 focie omijam z daleka, to dróżki dla pussies.
#2788
Po wydarzeniach ostatnich tygodni odżył u mnie sentyment do Szklarskiej Poręby.
Było to chyba pierwsze "górskie" miasteczko, które zaliczyłem jeszcze za malucha, w podstawówce, na pieszych wędrówkach. Potem były festiwale rowerowe, na których też się dobrze bawiłem. Ale tak od roku 2000 czar prysł i nie mogłem dostrzec tam nic godnego większej uwagi, dlatego w zasadzie tam nie jeździłem. Częściej do Karpacza czy Świeradowa Zdrój.
Po krótkim, acz bardzo intensywnym pobycie na przełomie czerwca i lipca wszystko się odwróciło o 180 stopni. Wszak to znakomita baza wypadowa w centrum gór! Jest blisko na zachód do Karpacza i Jeleniej, do Świeradowa i na single pod Smrekiem, do Harrachowa i Jakuszyc. Zdecydowanie pod tym względem najlepsza miejscówka w Karkonoszach, bo można wyruszać we wszystkich kierunkach i zawsze będziemy w górach. Co innego w Karpaczu, gdzie od południa ogranicza nas Park Narodowy uniemożliwiający jazdę na MTB, a od północy już dość płasko.
Niby człowiek w życiu sporo już wyjeździł, ale to czego dostarczył udział w Bike Adventure w wersji Pro było prawdziwą sportową przygodą. Eksploracja najciekawszych rejonów Karkonoszy i Gór Izerskich w iście niezwykłej atmoosferze. Uczestnicy z całego świata i świetna organizacja. Całe miasto pełne kolorowych, rowerowo zakręconych ludków przez ponad tydzień snujących się po malowniczych uliczkach z numerami startowymi na kierownicy. I ta niezapomniana chwila, gdy Czech klepie cie po plecach, bo jedziesz w koszulce Skody.
Nie mogłem narzekać na nudę, gdyż poza codziennym ok. 3-4 godzinnym wyścigiem, sporo czasu spędzałem z rodzinką kręcąc się tu i ówdzie. M.in. szybkie wejście na Wysoki Kamień czy skocznie narciarską w Harrachovie. Do tego niezapomniany doping na trasie w wykonaniu moich kilkuletnich bachorków oraz support w postaci mobilnego bufetu :D.
Bike Adventure to ok. 240km, 4dni jazdy i 6800m przewyższenia. Wjazd na Petrovkę czy (moim zdaniem trudniejszą - Katorgę). Prawdziwa uczta górska w doborowym towarzystwie - obecni byli zawodnicy klasyfikowani do UCI. Na deser, po kilku dniach przerwy Ultramaraton na niemal tych samych trasach - 105km i 3250m przewyższenia na jeden strzał. Również niezła wyrypa. Polecam, jak ktoś lubi się sponiewierać cały dzień na rowerze. Mi to zajęło ponad 6h!
Na pewno wracam na tę imprezę za rok, a do samej Szklarskiej z pewnością szybciej.
Było to chyba pierwsze "górskie" miasteczko, które zaliczyłem jeszcze za malucha, w podstawówce, na pieszych wędrówkach. Potem były festiwale rowerowe, na których też się dobrze bawiłem. Ale tak od roku 2000 czar prysł i nie mogłem dostrzec tam nic godnego większej uwagi, dlatego w zasadzie tam nie jeździłem. Częściej do Karpacza czy Świeradowa Zdrój.
Po krótkim, acz bardzo intensywnym pobycie na przełomie czerwca i lipca wszystko się odwróciło o 180 stopni. Wszak to znakomita baza wypadowa w centrum gór! Jest blisko na zachód do Karpacza i Jeleniej, do Świeradowa i na single pod Smrekiem, do Harrachowa i Jakuszyc. Zdecydowanie pod tym względem najlepsza miejscówka w Karkonoszach, bo można wyruszać we wszystkich kierunkach i zawsze będziemy w górach. Co innego w Karpaczu, gdzie od południa ogranicza nas Park Narodowy uniemożliwiający jazdę na MTB, a od północy już dość płasko.
Niby człowiek w życiu sporo już wyjeździł, ale to czego dostarczył udział w Bike Adventure w wersji Pro było prawdziwą sportową przygodą. Eksploracja najciekawszych rejonów Karkonoszy i Gór Izerskich w iście niezwykłej atmoosferze. Uczestnicy z całego świata i świetna organizacja. Całe miasto pełne kolorowych, rowerowo zakręconych ludków przez ponad tydzień snujących się po malowniczych uliczkach z numerami startowymi na kierownicy. I ta niezapomniana chwila, gdy Czech klepie cie po plecach, bo jedziesz w koszulce Skody.
Nie mogłem narzekać na nudę, gdyż poza codziennym ok. 3-4 godzinnym wyścigiem, sporo czasu spędzałem z rodzinką kręcąc się tu i ówdzie. M.in. szybkie wejście na Wysoki Kamień czy skocznie narciarską w Harrachovie. Do tego niezapomniany doping na trasie w wykonaniu moich kilkuletnich bachorków oraz support w postaci mobilnego bufetu :D.
Bike Adventure to ok. 240km, 4dni jazdy i 6800m przewyższenia. Wjazd na Petrovkę czy (moim zdaniem trudniejszą - Katorgę). Prawdziwa uczta górska w doborowym towarzystwie - obecni byli zawodnicy klasyfikowani do UCI. Na deser, po kilku dniach przerwy Ultramaraton na niemal tych samych trasach - 105km i 3250m przewyższenia na jeden strzał. Również niezła wyrypa. Polecam, jak ktoś lubi się sponiewierać cały dzień na rowerze. Mi to zajęło ponad 6h!
Na pewno wracam na tę imprezę za rok, a do samej Szklarskiej z pewnością szybciej.
#2789
Sentymentalne podróże zawsze dostarczają 2x więcej wrażeń Ale z opisu istotnie wygląda to na powrót do esencji maratonów - fajnie!
#2790
Masz chłopie zacięcieAdamello pisze: Niby człowiek w życiu sporo już wyjeździł, ale to czego dostarczył udział w Bike Adventure w wersji Pro było prawdziwą sportową przygodą.
Mi by się już chyba nie chciało tyle dymać