zrekapitulutego
Masz dwie opcje. W obu szukasz starych, niskich amortyzatorów. Niestety, te nowe są strasznie wysokie, i z rowera zrobi Ci się amerykański motor. Na końcu dodam antybujaczowy disklajmer, przemyślisz sobie. Ale teraz do rzeczy.
1. Amortyzator z gwintowaną rurą sterową 1 i 1/8 cala. Długość rury widelca od podstawy do końca minimum 180 mm. Plusy: zostawiasz stery, więc wychodzi taniej. I tak musi Ci to zrobić rowerowy warsztat, bo pewnie tak dużych kluczy (i płaskich, o cienkim płótne, takie zwykłe od traktora będą za grube) nie masz. Kupowanie tych kluczy na jedną wymianę bez sensu. Dochodzi jeszcze obsadzanie bieżni sterów (taki pierścionek) na widelcu. Dla muzyka też zagwozdka. Więc warsztat. Niestety, jak szpenie w warsztacie wyczują muzyka (a wyczują, z tego żyją) to z Ciebie zedrą jakąś absurdalną kasę za te kilka prostych czynności.
2. Amortyzator a-head, czyli z gładką, nie gwintowaną rurą o średnicy 1 i 1/8 cala. Minusy: musisz dokupić stery (a head, 1 i 1/8 cala, np takie:
http://allegro.pl/stery-ritchey-1-1-8-c ... 83727.html) i (uwaga, to ważne!) podkładki, czyli takie okrągłe pierścionki, rzecz jasna też na 1 i 1/8 cala. Nimi dostosujesz wysokość widelca, pewnie lubisz wysoko, to musi ich być parę. Kupujesz w różnych rozmiarach - parę 10 mm, i ze 3 po 5 mm. Lepsze dostrojenie będzie
. Oraz mostek. Tyż na 1 1/8 cala. Możesz pomyśleć o regulowanym. No i musisz szukać amortyzatora z długą rurą (nie przyciętego) - bo jak widzę ze zdjęć, ustawione masz wszystko wysoko.
Do tych 180 mm musisz więc dodać wysokość swojego mostka, i amortyzatora z taką rurą szukać. A wiele używanych amortyzatorów ahead ma przyciętą rurę, niestety.
Zalety: W teorii możesz wszystko wymienić sam, ale to też tylko w teorii, po polegniesz na wybijaniu starych misek z ramy oraz na nabijaniu bieżni sterów (patrz #1). Więc warsztat. W warsztacie, pamiętasz, już czają się szpenie z pazurem chciwym na Twoją kasę. Więc tego.
Teraz pora na disklajmer antybujaczowy
Jeśli nie jeździsz terenowo, to - moim zdaniem - amortyzator jest niepotrzebny. Waga roweru wzrośnie o dobry kilogram, a zysk w komforcie taki sobie. Stary amor o niepewnej historii wymarzonego komfortu Ci nie da, a tylko ekstra wagę. Nowy do tej ramy dobrać będzie trudno.
Twój problem rozwiążą lepsze, piankowe chwyty (szukaj takich:
http://allegro.pl/chwyty-kierownicy-che ... 39532.html, są tańsze odpowiedniki, te akurat mam, i mogę polecić w ciemno) i lepsze dopasowanie układu kierownica/siodełko. Stare ramy z mostkami były długie, w dodatku ludzie zawsze kupowali za duże ramy, bo takie pamiętali z PRL, sprzedawcy też je wciskali. Więc jak jesteś położony na tym Giancie, to kąt nadgarstków jest do bani, i się męczą. Jak patrzę na Twój rower, to widzę, że instyktownie też tak kombinujesz: przysunąłeś kierę i siodełko do siebie. Jak jeszcze za bardzo "leżysz" na tym rowerku, to masz jeszcze dwa manewry: gięta kierownica (choćby taka:
http://allegro.pl/kierownica-accent-ris ... 12476.html, pamiętaj że średnica mocowania musi być 25,4 mm, nowsze są grubsze) i sztyca bez cofki (czyli mocowanie siodełka w osi sztycy, ale to już zauważalnie zmienia charakterystykę roweru, bo przesuwa się środek ciężkości). Tak, do tej wymiany sztycę musisz zmierzyć suwmiarką, albo przeczytać napis na samym jej końcu. I sztycę, i kierownicę spokojnie wymienisz sam.