

Nie wiem jak można tak zawinąć tarczę przy pomocy roweru...
dobrze że za życia mamy na to przyzwolenie, po śmierci to ani nam ani naszym połowicom raczej te szpeja potrzebne nie będąaldek pisze:wooow! A to się pani Agnieszka wyprzedaje...
No i widzicie, wdowy po nas też urządzą takie aukcje. Jakoś tak głupio licytować cokolwiek...
ooo moja zdobycz zostala doceniona ;) powtorze co mi powiedziala pewna znana w srodowisku osoba:skolioza pisze:Mega zmota.....
20T na adapterze do korby standard
wszystkie foty Twojego autorstwazimny pisze:Jesli jeszcze kogos interesuja ciekawostki - zapraszam do mojej malej kolekcji:
http://picasaweb.google.pl/zimniasty/Ciekawostki#
wiele jest dróg ktorymi dostaje się bród - pierwsza to okolice zacisku sztycy, nacięcie w rurze podsiodłowej zakończone jest zawsze okrągłym wycinkiem materiału (dla rozprężenia sił) i bywa że w tym miejscu nie zawsze jest 100% styku płaszczyzn sztyca-rura podsiodłowa. dlatego ja stosuję ciasną dętke na ten odcinek. kolejne miejsce to słabo dokręcone śruby na koszyk lub brak podkładek. luz na suporcie to wiadomo. ramy z dolnym ciągiem maja też otworek gwintowany od dołu na przelotkę. pamiętać trzeba że rama to puste rury połączone tylko spawami i do suportu piach i woda leje sie dosłownie zewsząd - główka sterów, piwoty, mocowania na bagażnik czy na wieszak pod canti i pewnie jeszcze przez inne niezidenyfikoane dziury. dlalej drogą grawitacji i sponiewierania na wszelkie strony rowerka wszystko ląduje w najniższym punkcie :(focker pisze:
Swoja drogą - kolejna nierozwiązana zagadka z przeszłości - jak syf dostaje się do rury podsiodłowej, skoro sztyca zwykle tak dobrze przylega do jej ścianek ;) I nieważne, czy to stal, alu czy tytan - jak ktoś jeździ w błocie- przy każdym odkręceniu suportu się coś wylewa.