Bart pisze:Dziś wziąłem się za rozbiórkę. Postawiłem rower kołami to góry. Odkręciłem te dwa imbusy i nic. Z jednej lagi wykręciłem taką szpilkę na imbus i zaczęło rzygać z niej olejem. Skręciłem z powrotem...
Nie zerknąłeś do instrukcji, którą Ci podesłałem. Nieładnie.
Szpilka, którą wkręciłeś, to regulator tłumienia. Cześć Cartridgea. Dołem wylał się olej z tłumika, a nie żadna woda. Zamiast grzebać imbusami tam gdzie nie potrzeba (to jest we wnętrzu tłumika) powinieneś zrobić tak, jak pokazuje obrazek na instrukcji. Wykręcić śruby do połowy i uderzyć młotkiem gumowym w ich łby. Śruba wejdzie do środka wypychając wspornik. Inaczej nie oddzielisz dolnych goleni od górnych. Potem przesmarowanie ślizgów i składasz wszytko do kupy.
Dzięki wykręceniu szpilki masz zapowietrzony tłumik, który dopiero co był przeserwisowany. Nie jest to tragedia i można z tym jeździć, ale szkoda roboty Piotra.
Oleju smarującego tam nie wlewaj. Przerabiałem temat. Dolne ślizgi są zbyt ciasno spasowane - nie pozwalają lejowi przedostać się do góry. Nie ma smarowania górnych ślizgów i trzeszczenie i tak nadal występuje. W nowszych Judy z kąpielą ślizgi już są trochę inne.Poza tym elastomery rozpadają się w oleju (chociaż chyba u Ciebie i tak elastomery zostały zastąpione sprężynami z tego co pamiętam). Trzeba smarować smarem stałym.