Jaki macie na to pogląd ? Bo coś czuję, że się nasłucham od żony i mamy jak będę chciał wyjechać.

FUCK IT, JUST GO

Jedź na cmentarz rowerem. I powiedz że jedziesz posprzątać grób, i zagrabić wokół nagrobka.
Posprzątaj i przejedź sie za jednym zamachem.

Nie wypada to dać dziecku Alfons na imię.
Jedź i wal te zawistne spojrzenia starych bab.

Jedź i wal te zawistne spojrzenia starych bab.

A potem dostanie patelnią czy wałkiem do ciasta prosto w baniak. Albo będzie spał na kanapie

corrado1111 pisze:Nie wypada to dać dziecku Alfons na imię.

Tudzież Adolf...

Też.Co złego w tym że pojedziesz na rower?
Mamy cały dzień siedzieć na cmentarzu i liczyć znicze czy aby Ciocia Zosia nie przycięła kosztów i nie postawiła znicza z Biedronki zamiast takiego wypasionego?

My z kumplami np. mamy taki zwyczaj w ten dzień że idziemy sobie na cmentarz tak już jak się robi ciemno, palimy po świeczce kumplom co się już zdążyli zawinąć i rodzinie a później pijemy ich zdrowie, zaduszki takie.

Pamiętam jak jeszcze za małolata jechaliśmy w wigilię po godzinie 20 w śniegu po pachy na Szpital CZMP poskakać po murkach, ludzie się po głowach pukali jak na nas patrzyli, ch im w d.

Hubert pisze:

Jedź i wal te zawistne spojrzenia starych bab.

A potem dostanie patelnią czy wałkiem do ciasta prosto w baniak. Albo będzie spał na kanapie

Ty pewnie cały dzień z mamusią za rączkę...

Nie mamusia nie idzie bo grypa ją dopadła. Wszystkie dzieciaki po wigilii wcinały słodycze i bawiły sie tym co dostały pod choinke a mały Corrado skakał po murkach masz co wspominać bo teraz to dzieciaki to pewnie w gry grają co dostały pod choinke

Długi, długi czas 1.XI był dla mnie dniem rowerowym - jeździłem na cmentarze (a w rodzinie mam ich kilka w różnych miejscach Krk) niekoniecznie najkrótszymi asfaltowymi drogami
Wilk syty i owca cała

Na cmentarz jadę rano samochodem. Później chcę do lasu rowerem.

a my jedziemy w góry bo w Krakowie bedzie smród od lampek i świeczek i wogóle syf.
Cały tydzień prawie byłą mgła, musze dzieciaki dotlenić , mam kiełbache na ognisko , musztarde i patyki będzie super ....do kościała ma msze sie pójdzie gdzies w górach na wsi , a na groby to albo rano w niedziele albo w nocy bo nie ma korków i parkingi puste no i ta atmosfera , jedyna taka w roku ....cmanetarze oswietlony i cisza

na rower w międzyczasie, nową szoske złożyłęm to trzeba testować , zasadniczo nie ma zadnego zakazu jazdy , a czy wypada ......ludzie robią gorsze rzeczy , chleją i jeżdżą po pijaku samochodami...

Wróciłem. O dziwo obyło się bez gadania. 31 km zaliczone.

Dezent pisze:O dziwo obyło się bez gadania.

szczęściarz

a my byliśmy na Starych Wierchach , dzieciaki pogoniły, powietrze kryształ , piękna pogoda , jutro długa szosa na nowym rowerku i wieczorme jak co roku pojedziemy na cmentarze...

A ja i 1 i 2 po prawie 50 kaemów zrobiłem i nawet sie nie zastanawiałem czy wypada czy nie. Co to w ogóle za infantylny dylemat?
A w temacie grobów to obskoczyłem wszystko ostatniego dnia zeszłego miesiąca ;)

A jeszcze dodam, że taka piękna pogoda zdarza się naprawdę rzadko, więc grzechem byłoby jej nie wykorzystać.

Ja rano cmentarz i w południe wyjazd w trasę bez krępacji. 1-szego zrobione 60 kilometrów, drugiego 45 km. Mieć wolne od pracy i nie pojeździć w taką ładną pogodę? To byłby grzech ciężki