Kurcze nie wiem jak by tu zacząć...
Strach coś pisać normalnie, żeby co po niektórym krwii nie napsuć
Może więc tak:
Dzisiejszą sjestę wykorzystałem na ruch na świeżym powietrzu, na rowerze rzecz jasna
. Temperatura zdecydowanie wyższa niż wczoraj, czuć że idzie odwilż. Śnieg też lepszy, cześciowo zmrożony przez ostatnie mrozy, w większości fajnie ubity.
Może trochę przynudzam ale z tych stron jestem (o ile mi wiadomo) jedyny na forum, więc chciałbym przybliżyć moją okolicę i ukazać najfajowsze trasy i miejscówki godne zaliczenia.
Większość moich wycieczek zahacza o Wzgórza Ostrzeszowskie, dziś nie było inaczej. Najwyższym wzniesieniem w tym paśmie jest wspomniana ostatnio Kobyla Góra (284m). Teren w jej najbliższej okolicy jest dość mocno pofalowany, są kilkusetmetrowe podjazdy o przewyższeniach zazwyczaj ok 30-70m. Wydaje się mało, ale w ciągu 1,5h można 1000m przewyższenia narobić i naprawdę czuć to w nogach. Mocno uciążliwa jest nawierzchnia - sporo piachu, bowiem lasy głównie iglaste. Plus z tego jest taki że latem szybko przesycha, można nawet w deszczu poginać.
Jedna z najciekawszych tras biegnie od wsi Weronikopole, najpierw po płytach betonowych, poźniej oczywiście po piachu i wpada do lasu gdzie wije się fajnym wąwozem.
Wąwóz jest mega zapiaszczony, latem praktycznie nie do wjechania, ale obok leci ścieżka, może bardziej terenowa, ale lepiej utwardzona przez co łatwiej nią wjechać. W sąsiednim lesie jakaś ekipa zrobiła nawet krótkiego nortshore'a. Nie znam nikogo w okolicy kto potrafiłby tam zjechać no ale jest i stanowi fajny element hardkoru w tej okolicy. Jest w środku lasu, 100m od wąwozu ale w takim śniegu da się tam tylko zjechać a ja dziś wciągałem od dołu.
Wąwóz kończy się swoistą przełęczą, można odbić w lewo i za 0,5km wjechać na szczyt Kobylej Góry. Prosto to kierunek na Ostrzeszów i inne pagórki, a w prawo krętą leśną drogą w dół do wioski.
Tutaj też zaczyna się chyba najszybszy w mojej okolicy terenowy zjazd. Ma ok. 300-400m długości i jakieś 50m przewyższenia. Nawierzchnia to szuter pomieszany z wymywanymi przez deszcze kamieniami. Pod górę ciężko jest wycisnąć 15km/h, z góry można dobić niemalże do 70. Dziś tylko 49,9km/h na Rakietowych Romkach z niemieckiej firmy "Jaskółka". To szybkie gumki, ale nie na taką nawierzchnię jaka teraz jest.
Początek zjazdu:
I widok od drugiej strony (po prawej widać Krzyż Millenijny na szczycie Kobylej Góry):
Z tego miejsca do drugiego w okolicu szczytu godnego uwagi jest ok. 6-7km. To Bełczyna położona bardzo blisko Ostrzeszowa. Ma 278 mnpm ale zdecydowanie trudniejsza niż "Kobyłka". Można na nią wjechać w zasadzie na 4 sposoby, ale lekko nie jest. Przykładowo moja żona dawała tam radę jedynie jak była w pełni formy i ścigała się z dobrymi jak na kobietę wynikami. Normalnie to zawsze "z buta".
Jest po prostu stromo i dość technicznie.
Dziś próbowałem od najdłuższej, najtrudniejszej strony bo jedynie ona mogła być ubita. Zajechałem i tak wyżej niż przewidywałem. Może z innymi gumami...
Na szczycie spotkałem nawet ekipę snołbordzistów
Widoczki stamtąd o takie:
Jadąc tak jak ja dzisiaj, dojeżdża się tu fajną szutrową drogą która wylatuje z lasu widocznego na drugim planie. Droga wije się po polach, lekko z górki, aż do czasu gdy dojeżdża się do kawałka asfaltu i zaczyna się kilometr męki...
No i ostatnia fota z dzisiejszego tripa. Tuż za rowerem podjazd, ktorym dziś wciągałem. To ok 200-300m, dość szeroki "stok".
Na rowerze wyjeżdża się z leśnej ścieżki więc jeszcze dłuższy. Od tej strony górka jest dość męcząca psychicznie. Jedziecie lekko pod góre w lesie, ścieżka kręci, wydaje się przyjemnie, las się kończy, ostry skręt w prawo i wyrasta szczyt ze swoistą ścianką no i prosto pod górę (inaczej się nie da). Im wyżej tym bardziej stromo
Sjestę zakończyłem po 2:15 jazdy. Na budziku niewiele ponad 40km, średnia 18,7km/h.
Eldorado się skończyło, czas zejść na ziemię, wrocić do rzeczywistości. Teraz zmywanie, prasowanie, robótki a drutach, opieka nad dzieckiem czyli typowo męskie zajęcia...
A klasa robotnicza, strażnicy nocnych zmian, budżetówka, studenci itp. pewnie rozpoczynają beztroski weekend - tylko pozazdrościć