![Obrazek](http://imageshack.us/a/img35/1795/screenshotfrom201211132.png)
![Obrazek](http://imageshack.us/a/img20/1795/screenshotfrom201211132.png)
![Obrazek](http://imageshack.us/a/img836/1795/screenshotfrom201211132.png)
![Obrazek](http://imageshack.us/a/img834/1795/screenshotfrom201211132.png)
![Obrazek](http://imageshack.us/a/img690/1795/screenshotfrom201211132.png)
![Obrazek](http://imageshack.us/a/img96/3632/screenshotfrom201211132a.png)
A teraz do meritum. Ja swoją przygodę z poważnym MTB na poważnie zacząłem chyba najpóźniej z Was, bo w okolicach roku 2009.. W skrócie - koniec poważnego wspinania, MTB przypadkiem się napatoczyło (zacząłem jeździć do pracy na rowerze i któregoś dnia jako, że w skały nie mogłem to wybrałem się pod kopiec - tak jak za dawnych lat w podstawówce gdy to na kopiec śmigałem na Gazeli ;) ) - i tak już pozostało i przy okazji chwilę później poznałem Skoliozę i trafiłem na to forum... a dalej już z górki i ten efekt: https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/ ... 1192_n.jpg.
Od tamtego czasu niektórzy historię znają - GT było marką, która mi chodziła po głowie od wieków (mimo, że MTB jako-takiego nie uprawiałem to jednak od połowy lat 90 miałem w oczach Zaskara upatrzonego za granicą w którymś sklepie). No i mijają 3 lata w ciągu których to poznałem sporą część Beskidów, sporo ścieżek w okolicy Krakowa, trochę tras MTB w Tatrach, trochę się pościgałem (bez efektów oczywiście - Lancem Armstrongiem to byłem tylko w swoich myślach i tylko w najgłębszych zakamarkach wyobraźni oczywiście dojeżdżałem jako pierwszy - po pierwszych zawodach poznałem swoje miejsce w szeregu i doszedłem do wniosku, że jednak Karakoram + XCM + brak koksu nie dadzą pudła ;) ).
Mijają 3 lata i... w końcu kupiłem szosę. Marzenie od wielu, wielu lat. Wiecie co się z tym wiąże - spore przebiegi, trochę snobistyczne zachowania, maszynka do golenia, trenażery, plany treningowe, zero alkoholu w sezonie itd. Trochę inny świat, ale jednak.
I teraz jak to wg. Was się łączy ze sobą? MTB vs szosa, MTB + szosa..? Wiem, że to dyskusja akademicka, ale macie pewnie swoje przemyślenia czy ciekawsze kawałki do opowiedzenia :) Moje podsumowanie jest takie - wolę się ścigać na szosie (między innymi dlatego, że ciężej sobie krzywdę zrobić :P), treningi również imo raczej szosowe; a wożenie się? To już zależy - czasem singiel, czasem szosa, czasem mtb - wszystkie te formy mają swoje plusy i minusy i nie ma co tutaj dywagować - w zasadzie to zależy od sytuacji, towarzystwa itd - to po prostu wsio ryba.
Po 3 latach doszedłem do wniosku, że to całe szufladkowanie rowerzystów na mtb, szosowiec, downhilowiec itd nie ma sensu - wielu się na pewno nie zgodzi, bo to jak święta wojna - inne barwy, inne zachowania społeczne - ale imo wszystko się sprowadza i tak do 2 kółek i do jednej pasji.. tak?