W zeszłym tygodniu korzystając ze sprzyjającej aury wybrałem się Marinkiem tam gdzie zwykle przepalić nogę
Ku mojemu zaskoczeniu okazało się że jadąc drogą na "Odrodzenie" spostrzegłem jakieś oznaczenia trasy MTB
Okazało się że to wyścig Enduro
Kolejnego dnia będąc na wodospadzie spotkałem uczestników tego wyzwania oraz ich maszyny co skłoniło mnie do obejrzenia trasy.
Pocisnąłem więc na przełęcz i wracając zjechałem zajebistego singla - jeden z oesów.
Na zdjęciach to nie wygląda ale w realu jest naprawdę sympatyczny i dość wymagający
Muszę jeszcze podejść oes prowadzący do wodospadu żeby mieć pojęcie którędy zjechać w las aby tam trafić.
Przy okazji prysnął mit o tym że tzw pseudo rowery E-bike nie jadą same ... ostry podjazd ja jadę 5 km/h i słyszę - szuuuuuszuuuuszuuuu , odwracam głowę i widzę
Jadą sobie na trailowych fullach - koła 27,5 plus 15 km/h wyprzedzają mnie i gadają sobie jak na wycieczce.
Zaczepiłem ich a oni do mnie że dzisiaj oszukują bo jak wczoraj byli to myśleli że się osrają na sztywniakach jadąc ten podjazd
Tyle ode mnie na dzień dzisiejszy ... zapraszam do dyskusji - zwłaszcza takich koksów jak Marcinek74