Witam! Właśnie wpadłem na genialny pomysł pogrzebania w internecie o mojej ostatniej kontuzji, która nie pojawiła się co prawda w wyniku jazdy na rowerze tylko w teoretycznie mniej urazowej dziedzinie jaką jest koncertowanie z gitarą w ręku. Przy skręcie kolanem na źle przygotowanej scenie poślizgnęła się moja noga i zahaczyła o wystającą deskę wytrącając rzepkę ze swojego miejsca i umiejscawiając ją obok kolana. Po zorientowaniu się co się stało upadłem i kazałem zadzwonić po karetkę. Znieśli mnie ze sceny na noszach przy brawach - ot takie show. W szpitalu zrobili mi najpierw 2 razy rentgen cały czas w pozycji usztywnionej, potem lekarz ocenił uraz i nastawił rzepkę - całkowicie bezboleśnie (jakieś 20 minut wcześniej dostałem dożylnie ketonal). Wpakowali mi nogę w gips z domodelowaniem rzepki i w rozpoznaniu lekarz napisał, że jest podejrzenie o uszkodzenie troczków przyśrodkowych. Zalecił zastrzyki przeciwzakrzepowe i na kontrolę za tydzień. Zakontraktowane koncerty zagrałem na siedząco - bez bólu. Dziś wyczytałem tu:
http://www.carolina.pl/pacjent/248-zwic ... zepki.html coś takiego:
"Należy podkreślić, że zwichnięcie rzepki jest dużym urazem. Często spotykana praktyka wykonania punkcji stawu oraz zagipsowania kończyny na kilka tygodni nie wydaje się być postępowaniem prawidłowym, a tak potraktowane kolano może nigdy nie wrócić do pełnej sprawności."
To chyba naturalne, że się zaniepokoiłem. Jednak już dziś (4 dzień po urazie) chodzę po domu bez problemu bez kul - mimo, że lekarz zalecił na nodze nie stawać. Póki co wizytę mam umówioną na 18tego stycznia, ale nie wiem czy jej nie przyspieszyć za wszelką cenę. Sporadycznie odczuwam jakieś lekkie bóle z okolic rzepki. Jak sądzicie będzie OK? W ogóle mieliście coś podobnego? Jakie są Wasze doświadczenia?