- "Ile za to?" - zagadnąłem, sądząc że przy modzie na holendry Pan sypnie zaraz jakąś 3 cyfrową sumką
- "Pan poczeka, zważymy..... 17 kilo, odejmiemy od tego co Pan przywiózł, może być?"
Rowerek był w zasadzie sprawny, oczywiście dętki i opony sparciałe, brak jakiejś śrubki przy przednim hamulcu, ale generalnie bez specjalnego wkładu można by na nim jeździć (miałem nawet plan aby zrobić na nim Jura Maraton 2008, ale odwołali...) Od początku jednak miałem wobec niego inne plany docelowe, trzeba było tylko dorobić pergolę:




