Wątek mnie zainteresował z dwóch powodów: Lubię Cannony i za chwile będę składał kolejnego "retrowycieczkowca" uwzględniając swoje dotychczasowe porażki
Idąc od początku:
Jeśli rower ma jeździć w dość wymagającym terenie, to jakoś nie widzę tu barana. Tym bardziej, jeśli rower na fotce przedstawia rzeczywiste wysokości i długości.
A jeżeli ma być szutrowo-asfaltowy, a tak chyba ma być, bo wspomniano o sakwach, to są chyba bardziej odpowiednie ramy. Trudno mi znaleźć uzasadnienie dla przedstawionego układu, ale to decyzja właściciela.
Nie ma innej drogi w tym temacie, jak własne doświadczenie.
Ja postawiłem na sztywny widelec i stosunkowo wysoką ramę, żeby zmieściła obszerny framebag albo niezbyt dużą torebkę i pod nią dużą butelkę z wodą. Do tego worek na kierownicy i worek na tylnym bagażniku (i parę innych drobiazgów). Nienawidzę bujających się, wielkich podsiodłówek. Tzw. bikepacking, oparty wyłącznie na miękkich torbach nie jest dla mnie, więc mam bagażnik, do którego mogę przytroczyć cokolwiek w razie potrzeby. A że wygląda niestylowo... Trudno, wyżej sobie cenię swoje zdrowie psychiczne niż ocenę otoczenia, najczęściej kompletnie niezorientowanego w temacie.
Uważam, że należy zacząć od ustalenia koncepcji wycieczek, a sam rower potraktować jako narzędzie. Z drugiej strony to się chyba nie uda.
Ja założyłem,że sprzęt i ekwipunek ma służyć wycieczkom maks. tygodniowym, od późnej wiosny do "średniej" jesieni, w naszym kraju.
Na dłuższe wycieczki zimowe będę musiał jednak zabierać jakieś nieduże sakwy, ale zimowa jazda to zupełnie inny temat.
Czekam zatem na ciąg dalszy, bo rzucić hasło jest dość łatwo. Teraz czas na realizację
Chciałbym poprosić Ojca Dyrektora o wyjaśnienie. Jak rozumieć poniższe zdanie? Bez żadnych podtekstów, pytam bo nie rozumiem.
skolioza pisze:hit00r II pisze:Wygodniej było by z krótkim mostkiem i giętą kierą.
trzymasz poziom