Szczerze mówiąc nie wiedziałem, że były 2 wersje. Ja miałem w takim razie tę nowszą. W całej tej zabawie chodzi o to, że na ostatnim łuku pancerza linka wykazuje duże tarcie. Czy to na nowym, czy zabrudzonym, czy wypasionym, czy tanim. Zakładasz kółko, likwidujesz łuk i tarcia nie ma. Od razu czuć na manetce.

I to nie jest tak, że kółeczko Avid-a umarło. Cały czas jest montowane do przerzutek SRAM, choćby najwyższego modelu XX1. Generalnie wad nie ma może oprócz braku łożyska.

Punkxtr pisze:Cały czas jest montowane do przerzutek SRAM, choćby najwyższego modelu XX1. Generalnie wad nie ma może oprócz braku łożyska.

montuja we wszystkich "jedynkowych " przezutkach wad jest sporo ,a najgorsze notorycznie zapychajace sie "kuleczko " wyznawcy srama co drugi dzien bawia sie w serwisowanie ,a ci mniej wytrwali przesiadaja sie na nowe XT

No patrz, a ja złożyłem już drugi rower na Cape Epic z przerzutkami XX1 (nie mówiąc o całej rzeszy rowerów z tym ustrojstwem które skręciłem). Właściciele trenują teraz w błocie i się nie skarżą. Ba, nie serwisują nawet co 3-ci dzień Czary!

nie chodzi o to zeby sie licytowac kto jezdzi w glebszym blocie
tu gdzie jezdze shimano wogole uwazany jest za drugi sort a mimo to ludzie coraz czesciej spogladaja w strone SHIMANO
"dizajnersko" i wagowo sram goruje nad japonska konkurencja ale wytrzymaloscia i precyzja juz nie

Cape Epic mnie nie przekonuje ten maraton nawet amator przejedzie choddzi mi bardziej o trasy xc dla prawdziwych twardzieli

marcin74 pisze:ten maraton nawet amator przejedzie

Czy mówiłeś coś o tym, aby się nie licytować?
Przejechać można wszystko na hulajnodze, ja mówię o wzięciu udziału w zawodach i wykręceniu konkretnego wyniku. A do tego potrzeba sprawdzonego sprzętu, który uwierz - katujemy - teraz w Polsce i kilku innych krajach. Tak więc mamy pełen przekrój warunków terenowych

Ja też uważam, że SRAM jest lżejszy, a Shimano działa przyjemniej i dłużej. Jednak jeśli ktoś chce założyć amerykańca z kółkiem Avid to mimo całego "uwielbienia" japońskiej technologii nie powiem mu, że co drugi dzień będzie go serwisował, bo tak nie jest. Potrzeba obiektywizmu, który mimo wszystko staram się zachować.

I żeby nie było - wierzę w to, że Tobie czy Twoim znajomym kółeczko (ktokolwiek na tym jeździł) rzeczywiście zapychało się i była potrzeba "serwisu" co drugi dzień. Jestem wręcz o tym przekonany

Punkxtr pisze:I żeby nie było - wierzę w to, że Tobie czy Twoim znajomym kółeczko (ktokolwiek na tym jeździł) rzeczywiście zapychało się i była potrzeba "serwisu" co drugi dzień. Jestem wręcz o tym przekonany

po tej mince na koncu odnosze wrazenie ze masz mnie za nawiedzonego
uwierz ze tak nie jest i nie bylo z mojej strony (piszac o zapychajacym sie koleczku ) ani troche zlosliwosci
ludzie z ktorymi jezdze to wirtuozi w swoim fachu mimo ,ze amatorzy ,trasy baaardzo trudne ktorych nijak nie mozna porownac do tych nad Wisla to samo poziom sportowy w Polsce zdobywajac medal masters MP w skandynawii mozesz liczyc najwyzej na top 20 ,a nasza elita na gminnych zawodach dostaje od przyslowiowych strazakow 6,7 min na 50 minutowym wyscigu
sprzetu nikt nie fetyszyzuje .....ludzie (ci ktorych stac ) wymieniaja po trzy kasety xx1 w sezonie reszta jezdzi na shimano...ciebie nie przekonam zreszta nnie mam nie mialem takiego celu ....o sramie to moje wlasne przemyslenia bo bardzo dlugo sie zastanawialem ale po obserwacjach i dlugich rozmowach z uzytkownikami postawilem na XTR ...chociaz nie powiem nastepny marzy mi sie na XX1 ale to tylko do jezdzenia po bulki

marcin74 pisze:odnosze wrazenie ze masz mnie za nawiedzonego

A kto tu nie jest nawiedzony nie wyłączając mnie
Zupełnie bez złośliwości uważam, że na pewno Ty jak i znajomi jesteście fachowcami. Nie musisz mnie przekonywać do tego, że Shimano jest lepsze. Myślisz, że xtr w moim nicku wzięło się znikąd?

Ja tylko chciałem grzecznie zwrócić uwagę, że kółko do przerzutki nie zapycha się co chwilę i nie trzeba go serwisować na potęgę. Nie jestem masochistą, wywaliłbym kółeczko ze swojego XTR czy AVID-a z Gianta mojej Pani gdyby były kiepskie.

W 2013 roku w Sławnie wygrałem naprawdę błotnisty maraton u Galińskiego (mimo, że na zdjęciu nie widać). Jechałem z kółeczkiem w przerzutce:



Kto jak kto, ale Marek umiał układać trudne trasy. Jakby co to XC dla "twardzieli" też wygrałem, też z kółeczkiem i nie był to ogórek Jeśli było coś, co w tym błocie działało to właśnie tylna przerzutka. Jak to kogoś nie przekonuje to już się nie da.

I zazdroszczę Ci tych trudnych tras u Ciebie. Też chciałbym mieszkać u siebie w górach ale wiadomo jakie jest życie i pozostaje mi Warszawa z wiadomymi trasami co nie znaczy, że nie wiem co to błoto.

PS Kapelusznik - przepraszam za "zaśmiecenie" Twojego wątku. Głupio wyszło

Punkxtr pisze: Też chciałbym mieszkać u siebie w górach ale wiadomo jakie jest życie i pozostaje mi Warszawa z wiadomymi trasami

nooo nie ja w gorach nie mieszkam podjazdy maksymalnie 2-3 km
wiadomo zawsze to wiecej niz Kopa Cwila na ursynowie ale juz Forty Bema niby bez podjazdow a zabawa przednia dla tych bystrzejszych