Jak co roku wybieram się na grzyby, raczej w mini towarzystwie , w myśl zasady im mniej uczestników tym więcej grzybów.
Wypadzik typu - " nie tylko rowerem człowiek żyje "
Pare migawek z LASU:
#2
Piotr, zazdroszczę, ja na wsi mam las obok, ale – niestety, u nas w tym roku nie był to grzybny rok. Za sucho, a jak był deszcz, to akurat pełnia. Dopiero dziś zaczęło tak sensownie padać, więc może się coś spod ściółki wynurzy. Oby, bo na nasze ulubione małe maślaki to last minute jest...
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/
#3
Ja byłem w górach i sprawa wygląda tak że spózniłem sieo tydzień, bo masa grzybów juz była cała biała spleśniała, jest zimno w lasach i non stop mgliście i wodniście.
Jesli teraz wyjdzie słońce przynajmniej na pare dni i zrobi sie ciepło to będzie wysyp duży jeszcze, jesli nie to bedzie po grzybkach , teraz jeszcze w górach mozna sporo ładnych okazów znaleźć, ale utrzymująca się taka pogoda powoduje szybkie gnicie.
Jesli teraz wyjdzie słońce przynajmniej na pare dni i zrobi sie ciepło to będzie wysyp duży jeszcze, jesli nie to bedzie po grzybkach , teraz jeszcze w górach mozna sporo ładnych okazów znaleźć, ale utrzymująca się taka pogoda powoduje szybkie gnicie.
#4
A u nas nie tyle gnicie, bo jest za sucho, ile robaczywienie.
Ale spokojnie, na wigilijne potrawy nazbieraliśmy i ususzyliśmy, starczy. Choć, oszczędnie będzie. Do setki, ze słoika podgrzybeczka się nie chrupnie, niestety.
Ale spokojnie, na wigilijne potrawy nazbieraliśmy i ususzyliśmy, starczy. Choć, oszczędnie będzie. Do setki, ze słoika podgrzybeczka się nie chrupnie, niestety.
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/