Odpowiadam po kolei

Szprychy nie popękały, ale przymarzła linka przerzutkowa, więc się singlespeed zrobił.
Co do pięknych plenerów Jarosławie, to zdjęcie drogi, którą widzisz, pochodzi z środka Warszawy. Kiedyś odkryłem, że przez to miasto są fajne, singletrackowe ścieżki wzdłuż linii kolejowych. I dzięki temu odkryciu omijam światła, ścieżki rowerowe, drogi, korki, no i mam smak terenu w sercu miasta. Radzę Ci sprawdzić, czy i w Częstochowie takich magistral nie ma.
No i jeszcze jedno: na zmrożonym śniegu jeździ się ekstra. I jest – wbrew pozorom – bezpieczniej, bo wyrźnięcie w zaspę nie boli aż tak bardzo, jak jakaś gleba na twardym. Podstawowym problemem, jak dla mnie, jest nie samo zimno, ale wiatr, a właściwie – ochrona przed nim głowy. Jak się nie zabezpieczysz, zapalenie zatok jak w banku. Ja mam czapę, kaptur z windstopperem i szeroką gardą, a czasem jeszcze dozbrajam się opaską na uszy.
Opony, które mi się sprawdzają, to sędziwa ritchey megabite na przodzie, i – trochę gorzej, bo drugiego megabite już niestety nie mam – z-max na tył. 2.1. Nie stosuje patentu ze spuszczaniem powietrza, ani kolcami, czy innych takich bajerów, bo na wydeptanych w śniegu ścieżkach i tak to nic nie daje.
U nas jest teraz piękne słońce, wspaniałe światło, wszystko się skrzy, naprawdę, piękna zima.