Zaliczyliśmy trochę terenu, nieco asfaltu, parę zjazdów i podjazdów aby ostatecznie wylądować przy zamku w Rudnie
Fajnie było, acz na asfaltach gorąco - przed południem strasznie już grzało....
ja mam tylko jedną fotkę - Maćka lecącego na łeb na szyję Wąwozem Kochanowskim
