Kastle 7.5 w nowej odsłonie (puryści zakładać maseczki! ;) )
Totalnie mi się koncepcja pozmieniała i stwierdziłem że Kastle na ten rok będzie moim rowerem wyprawowym a że od dawna byłem ciekaw barana na góralu to postanowiłem zaspokoić swoją ciekawość. Czyli zrobiłem coś co dziś nazywa się 26 gravel i jest cool ;) (albo niby ma być cool...).
Są to fotki że tak powiem pierwszej bety. Daltego proszę o nie śmianie się z trytytek na baranie trzymających taśmy, tak musiało być, po prostu (i dobrze że tak było ;) ).
Szpeje:
Rama: Kastle 7.5 degree crmo
Widelec: Kona P2 crmo (wysoki)
FD: M900
RD: M901
Sziftery: Altus C10
Korba: TAKAGI TOURNEY ST 52/39/28
Kaseta: Jakiś Sram 11-32 8s (11 wyłączona)
Mostek: Stevens Cult 1 1/8 ahead
Stery: Mix Ritchey Logic ahead + Tioga Avenger DL
Sztyca: Kalloy
Piasty: Shimano LX M563
Obręcze: Alex AL-DA-23
Szprychy: ?
Opony: Moab Trail 1.95
Kierownica: Hmm... Coś co przyszło kiedyś z klamkami... Grube alu ;)
Klamki: Raleigh Carlton Weinmann
Hamulce: Shimano BR AT-50
Siodło: Selle Italia Turbo Matic (stary model)
Klocki hamulcowe: Jakieś stare Shimano ale o dziwo nadal w dobrym stanie...
Łańcuch: Jakiś Shimano pod 8s
Pedały: Shimano Deore
Owijka: Selle Italia
Więcej grzechów nie pamiętam.
Rama była popryskana na lakier, który możecie widzieć w poprzednich postach, także nic nowego tutaj. Ale do zrobienia efektu "moro" ;) użyłem lakierów Montana Hardcore oraz Duplicolor samochodwoych z puszek 200ml które zakupiłem wieki temu, a one same pochodzą z lat 90-tych :) Niektóre były prawie puste ale pięknie srały farbą, inne trochę lepsze. Cuż, stary szpej. Tak czy siak wykorzystałem je a na koniec dałem klar Montana Hardcore I (dużo go dałem). Całość się trzyma jakoś, znacznie lepiej niż przy sprejach zamaiwanych z utwardzaczami itp.
Wyzwaniem było zamontowanie manetek tak abym miał do nich normalny wygodny dostęp w dolnym chwycie. No ale się udało. Tutaj wykoszystałem rogi alu (od Skolizoy ;) ) lekko powiększając ich obejmy. Mam poro różnych thumbów od shimano i suntoura na stanie ale żadne z nich nie dawały mi tego czego oczekiwałem. Dlatego postanowiłem wsadzić Altusy C10, kosztem zrezygnowania z 3x8 na rzecz 3x7.
W taki sposób mój Kastle 7.5 degree stał się góralem z barankiem i poprawnym, wygodnym sposobem zmiany biegów. Nadal mam problem z owijką... Jak widziecie XD
Wiem że będę ją musiał przytwierdzić jednak na klej bo nawet dwie trytytki nie dają rady. Tzn. trytytki pozostaną, ale pod owijkę pójdzie klej, na trytytki taśma izolacyjna żółta i na tym zakończę (mam nadzieję).
Jazda.
Jest to zupełnie inna sprawa niż przy prostej kierze. Zachęca do szybszej i agresywniejszej jazdy, szczególnie w zakrętach i uwaga! Na zjazdach. Tak, tak. Nie rozumiem skąd wzieły się opinie że baranek w terenie jest trudny, niebezpieczny itd. Tutaj jest wręcz odwrotnie i bardzo mi się to podoba. Rower nadal prowadzi się świetnie, a dzięki temu że ma kierownicę o szerokości ok. 42 cm przemykuję tam gdzie większość musi przeprowadzać. Podjazdy? Spoko, normalnie a nawet czasami lepiej (w dolnym chwycie oczywiście). Długie proste są uciążliwe w dolnym ale wtedy po prostu chwytam górę i jadę jak na mieszczuchu xD Na początku bałem się trochę ale to kwestia przyzwyczajenia.
Plany.
Kombinacja z mostkiem aby go ciut podnieść. Myślę że 1-2 cm i będę zadowolony na maksa. Nie jest źle ale czuję że te kilka mm wpłynie pozytywnie na moją psychę ;) Po za tym? Zajebiście.
Naklejki Kastle (customowe ;) ) wejdą jak ogarnę wysokość mostka, to będzie takie zakończenie projektu.
Dlaczego bez 27.5?
Ano dlatego że chciałem poczekać czy w ogóle baran mi podejdzie. Także zmieniłem koncpecję dla tego roweru. Być może tutaj 650 wrzucę też ale na tę chwilę te które mam idą do innego na 26.