Powitanie

#1
Witam wszystkich miłośników dwóch kółek z końca ubiegłego stulecia.
Miałm kilkuletnią przerwę w bajkowaniu, ale w tym roku postanawiłem zamienić fotel kierowcy na siodełko rowerowe. Pierwsze i jak narazie jedyne MTB kupiłem w 1995r i pozostał w niezmienionej formie do dzisiejszego dnia. Ostatnio zostały wprowadzone pewne modyfikacje, ale tym jak i o samym bajku napiszę gdzie indziej i trochę póżniej.
Zaliczyłem kilka rajdów rowerowych do Niemiec, Austrii, Czech, trochę Polski jak Mazury czy Beskid Żywiecki. Ale to było dawno, kiedy byłem młodszy. Teraz raczej miasto, dojazdy do pracy itp. Ale w tym roku mam zamiar ostro deptać po pedałach w okolicach Łodzi. Jeżeli byłby ktoś zainteresowany do wspólnych wypadów w ciekawe rejony Łodzi i okolic bliższych jak i dalszych, to serdecznie zapraszam albo z chęcią się przyłączę. Dodam jeszcze tylko, że jestem zapalonym fotoamatorem i marzy mi się jakaś mała sesja zdjęciowa z rowerowym motywem przewodnim.
Pozdrawiam wszystkich.
Strzał.

#3
No wreszcie ktoś z Łodzi a nie z Krakowa czy Wrocławia:).Witamy.Bywałeś klientem w Dynamo na Kilińskiego w ubiegłym wieku?

Że niby tak daleko gdzieś od domu mam odjechać?Wiesz że to grozi zawałem u mnie?
Lodzermensch

#6
Oczywiśćie, pamietam Dynamo z ubiegłego wieku, ale jeszcze wtedy kiedy mieściło się w małej klitce na rogu Paderweskiego/Rzgowskiej.
A w ten weekend to moge nie zdążyć złożyć roweru. Koła są w serwisie (nowa kaseta, prostowanie itp.). Jeszcze założenie linek i regulacja wszystkiego. I mam zamiar wyjechac z nowymi spd, które jeszcze czekaja na mnie w jakims sklepie. :-P Ale dzięki za propozycję i na 100% sie niebawem spikniemy.
/// 4x Specialized /// ;)

#7
Pod sam koniec wieku było już i tu i tu.Pewnie się z widzenia znamy bo wiele lat tam przepracowałem.Jak się zrobi ciepło to może mnie gdzieś wyciągniecie ale i tak pewnie po 500 m wrócę do bazy i poczekam przy piwku:)
Lodzermensch

#9
skolioza, jeśli chodzi o wypady to w kolejności:
1. 1993r. Regensburg-Passau-Linz-Czeskie Budziejowice-Hradec Kralove-Kudowa Zdrój. Rowerek Romet Mistral, na pusto a sakwy w "wozie technicznym" z przyczepką. Grupa ok. 20 osób.
2. 1994r. Mazury, Suwałki-Olsztyn, trasa mocno zakrecono miedzy jeziorami. Rowerek Romet Mistral, płasko więc sakwy na bagażnik i tak 3 tygodnie. Grupa ok. 25 osób.
3. 1995r. To samo co w 1993r. z kilkoma drobnymi modyfikacjami. Zaliczone miejscówki, do ktorych nie dotarliśmy za pierwszym razem. Rowerek to juz nowo zakupiony góral andybike doposażony w bagażnik. Sakwy na bagażniku i generalnie puchnięcie na każdym podjeździe, których tam nie brakuje. Grupa ok. 15 osób.
4. 1996r. Beskid Żywiecki Zwardoń-Żywiec szczytami Wielka Racza, Pilsko itp. Rower andybike. Plecak z bardzo najpotrzebniejszymi rzeczami. Dwie osoby. Cięzko jak djabli ale satysfakcja ogomna. Podjazdy to w dużej mierze podejścia kamiennymi schodami z rowerem na plecach.
Ostatnio zmieniony 2012-03-15, 20:58 przez lukas, łącznie zmieniany 2 razy.

#11
Witam

Za to na zjazdach fajnie jest ;D Mój rekord 84 km/h w Bieszczadach ;D Sakwy ciągną w dół jak worek cegieł.
Allegro, Alpinestars, Breezer, Corratec, Kuwahara, Rocky Mountain.

Obrazek

#12
Fakt, grupy duże i kondycyjnie bardzo zóżnicowane. Dlatego było 2-3 opiekunów.
Mój v-max to coś w okolicach 80km/h, bez sakw na mistralu. Kierownica wpadała w wibracje i miałem juz stres, więc dawałem po hamplach lekko.

#14
He, jak człowiek jest młody to zazwyczaj zdrowym rozsadkiem nie grzeszy ;-)
Teraz jak patrzę na rowerzystów jadących 0,5 metra autobusem czy tirem to mam ciary na plecach.
/// 4x Specialized /// ;)

#15
ha, najlepsza zabawa z autobusami to było przytrzeć oponą o zderzak :mrgreen: warto było znać drogę, żeby nie zgrać się przytarciem w czasie z "przysiadaniem" tyłu podczas resorowania :lol:
a co do tobołów - wiek wiekiem, ale ja zawsze miałem w niektórych aspektach zbyt bujną wyobraźnię chyba Na pusto czy w terenie cykora nie mam, ale załadowanym bikiem jakoś mnie nie puszcza powyżej pewnej granicy (a już zwłaszcza jak mam sakwy także z przodu)
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#16
Ja na rowerze nadrabiam swój na ogół spokojny tryb życia ;] Po dyskotekach się nie leję etc. ale za tirami się trochę jeździło, zjazdy z sakwami też adrenalinę dawały fantastyczną. Fajnie było bo ramka dość sztywna i sakwy Crosso rewelacyjne, na serpentynach jednak zwykle poniżej 50 zwalniałem, zakręty źle się bierze takim mułem.

A z sakwami za tirem dopiero jest zabawa ;D
Allegro, Alpinestars, Breezer, Corratec, Kuwahara, Rocky Mountain.

Obrazek
cron