#16
Co do alfine to miałem i padaka nie wytrzymała nawet 20 000. Poza tym straty mocy na przekładni są spore. Może dla osób z wysoką kadencją itd, które nie zajeżdżają szybko napędów to wytrzymuje dłużej ale mi padło błyskawicznie. Shimano naprawiło ale w dziczy to raczej marne pocieszenie. Poza tym zmiana dętki za każdym razem to upierdliwość. Łatwo też ułamać taki plastikowy dynks, który trzyma linkę przy piaście. Zdecydowanie przychylam się do 7-8rzędowego napędu, jak najbardziej pancernego. Jak stary DX, STX albo czarne LX. Dobre stalowe, sztywne bagażniki by się przydały. Niekoniecznie drogi Tubus, może Sport Arsenal? Musisz trochę oszczędzać jak chcesz się zmieśćić w 1500zł. Na alfine, brooksa plus przyzwoita reszta na pewno nie starczy.

#18
prawie wszystkie kwestie już są ustalone. Napiszę jeszcze o tym co do czego nie mam pewności

Napęd to 3x7. Kaseta UG/HG tzn. Normalnie do jazdy HG (z kilkoma łańcuchami) aby wygodnie było. Ale w zapasie będzie UG + łańcuch UG. Taki niezniszczalny zapas. Zastanawiam się czy to nie jest przesada - czy nie wystarczyło by aby mieć jedno HG na bębenku a drugie w zapasie i do tego armię łańcuchów - jak jedna kaseta padnie to zakładać zapasową i szukać miejsc gdzie będzie dało się kupić nową aby uzupełnić zapas. głosujecie za HG/HG czy za HG/UG?

Korba. To jest punkt największych wątpliwości!
Rozważam TRUVATIV ze stalowymi tarczami + zapas takich tarcz (tylko jakoś nikt ich nie dystrybuuje na allegro - skąd takie wziąć stalowe/standard)?
http://allegro.pl/truvativ-isoflow-44-3 ... 72456.html
nie wykluczam też zupełnie tanich korb - myślę że mogą zaskakująco długo wytrzymać:
http://allegro.pl/korba-shimano-fc-ts32 ... 73567.html
lub rozwiązania retro z zapasem tarcz - tylko skąd taki zapas w dobrym stanie uzyskać
a jeśli to standars czy MD?

Suport.
Zintegrowany czy rozbieralny?

Aha.
jeszcze jedno - tylna przrzutka - DX/LX 550/650 czy ten nowszy czarny LX (chyba 563 czy jakoś tak) ???

#19
Co do tej drugiej korby to nieźle wypaliłeś... Przecież to jakiś shit bez wymiennych blatów.
Ta korba Truvativa jest ma standard 4 śruby więc automatycznie będzie łatwiej zdobyć taki blat gdyby umarł.

Suport... Wg lepszy będzie zintegrowany pakiet na maszynach... Nie spotkałem się z naprawdę dobrze uszczelnionym pakietem na normalne łożyska. Pozatym to się lubi odkręcać i inne wariacje robić :D

Kasety najlepiej HG/HG i to identyczne. Co do samego napędu poszedłbym w 3x8 ze względu na dostępność części (7sp w sklepie na końcu świata - wątpie) pozatym manetkę na 8 da się ustawić na żeby na 7sp kasecie działała. Po drugie łańcuch ten sam więc i wytrzymałość taka sama a po trzecie większy zakres. A kasety najlepiej takie same bo regulacja RD na rowerze z sakwami nie będzie łatwa... :D

pozdrawiam
xMekpx
Moje ogłoszenia
Marin Bear Valley 1996

#20
Mekp, z tą korbą to ja wiem co mówię. Na rower jak "na coś pięknego" zacząłem patrzeć stosunkowo niedawno. Wcześniej szczyciłem się tym, że kupowałem możliwie najtańsze części a jeździłem dużo. I zauważyłem że te najtańsze Shimanowskie części (np. korby) wytrzymują potwornie dużo - jeździłem na takiej jednej z łańcuchem i wolnobiegiem UG i jeździłem i jeździłem. A potem kupiłem (chociaż było to zbędne bo na tamtej nie wyło widać śladów zużycia (czyżby poczatki cyklozy?)) taką podobną do wymienionego TRUVATIVa i po 2 latach porównałem - ta stalówka shimano wyglądała po około 4latach dużo lepiej niż ten "lepszy" TRUVATIV po 2. Jeżdżę bez licznika więc trudno mi to dokładnie porównać. Ale z pewnością Shimaniak przejechał przynajmniej 2 razy więcej.
Tego typu obserwacje mam nie tylko w odniesieniu do korb. To tak jest, że przy najtańszych elemantach ale jednak Shimano można się spodziewać niewyobrażalnej długowieczności. Jeśli ktoś kupuje najtańsze rzeczy i ma gdzie design to z pewnością szuka czegoś jedynie trwałego. I Shimano właśnie coś takiego oferuje tym "budżetowym pragmatykom". Wadą tych rozwiązań jest waga i precyzja (w wypadku korby b. słabo się zmieniało biegi)
A jeśli chodzi o takie rozwiązanie na wyprawę - to jest bardzo proste - korba się zużyje to szuka się nowej tego samego gatunku a starą się wywala do śmieci.
Problemem w tym rozwiązaniu jest "brak koła zapasowego".
W tym TRUVATIV miałbym zapasowe tarcze

Ale wróćmy do konkretów.

#21
właśnie że względu na te nie wymienialne blaty odrzucilbym ta korbe.

rozwiązania na wyprawę muszą być proste i dlugowieczne ale też do bólu standardowe żeby dostępność części jaką taka była..

pozdrawiam
xMekpx
Moje ogłoszenia
Marin Bear Valley 1996

#22
pojawiła się opcja kupienia RD 952. Mekp zapewnia o niezniszczalności

moje podejrzenia sa takie, że ta przerzutka faktycznie jest niezniszczalna w porównaniu do innych w podobnej wadze.

Ale czy będzie trwalsza od DX 650 LX 550 i starych EXAGE?!
ja podejrzewam, że te stare niewylajtowane modele będą trwalsze - jak jest wasza opinia.

#24
Jako posiadacz roweru na Alfine 11 i bywalec forow IGH (Internally Geared Hub) moge powiedziec ze:
1. Stanowczo odradzam Alfine 11 do roweru wyprawowego. Sa za slabe, i maja opinie stosunkowo awaryjnych. Na mtbr forum sa liczne relacje z "przekrecenia" tego modelu
2. Alfine 8 ma dobre opinie w tym kontekscie, i pewnie by sie sprawdzilo.
3. Niemcy standardowo objezdzaja swiat na Rohloffach, ktore maja opinie niezniszczalnych. Ale sa bardzo drogie.

#29
Jadąc stale z jednakową prędkością to będzie zaleta. Czyli na wyprawie głównie po nawierzchniach utwardzonych.
Większa "masa rotująca" jak ją nazywasz przeszkadza w zmianie prędkości. A więc jak już jesteś na tej drodze i jedziesz i jedziesz i na chwilkę przestaniesz pedałować to nie wiele stracisz na prędkości. Magazynowanie energii. Trzeba myśleć fizyką a nie kryteriami zawodów.
A kwestia przyśpieszania, zwalniania - to nie jest tu priorytetem. Na rowerze i tak będzie wisieć duża masa. Demonem przyśpieszenia nie będzie, ale też nie ma nim być.

Pytanie odnosi się jedynie do systemu zmieniania opon, dętek, co się da a czego nie.

#30
jacob, ale kolo na tej obreczy trzeba napedzic. Rower nie ma zerowych oporow. Ciezka obrecz to naprawde mordega, szczegolnie na szosie, gdzie predkosci sa wyzsze. Do magazynowania energii służy sprężyna, a nie dwukilowe tylne koło....Poza tym masa nie zawsze przeklada sie na wytrzymalosc.... Swoją drogą, dlaczego wywarzasz otwarte drzwi i nie skorzystasz ze sprawdzonych rozwiązań?

Udaj się na forum sakwiarskie i zobacz jakie obręcze polecają. Do tego niecieniowane szprychy DT, nyple prolock i trwałe piasty, np. 737 (nowe trzeba dorwać). Tak powstaną wytrzymałe koła, a nie wynalazek....
Był: pewna Gusta, Votec F7 '99, jakiś karbonowy Scott, trzeszczący Mountain Cycle San Andreas, całkiem ładny Rocky Mountain Blizzard '96, Intense M1 '03,

#31
Jacob - masz 100% racji (pod drobnym warunkiem - że będziesz jeździł w próżni i bez oporów, ewentualnie tylko z górki - nie skręcając przy tym w ogóle i nie wywołując efektu żyroskopowego ;)

Co do obręczy - zauważ, że ta z aukcji nie ma wewnątrz rantu na którym może się zaczepić konwencjonalna opona.
OLX: https://www.olx.pl/oferty/uzytkownik/OhVB/

Są: Bontrager Privateer ; Breezer Lighting ; Cannondale F900 ; Sunn Cross ; Viner Comp Line
Były: Puch ; Wheeler E1 Titanium ; DrJekyll i MrHyde ; FSR ; FSR2 ; Klein ; Puch2 ; Trek ; HKeK ; Endorfina ; Jose .

#32
Szosy nie lubie, z sakwami nie jezdze, ale z moich doswiadczen wynika ze ciezkie kola sa twoim wrogiem zawsze. Jestem jeszcze w stanie zrozumiec ciezkie, ale totalnie odporne na przebicia opony i detki, jezdzilem juz na lekkich wersjach i nigdy wiecej nie bede, trzymam sie stanow srednich, opony w wersji pro-tection Schwalbe mi sie swietnie sprawdzaja, waga w granicach rozsadku i jednoczesnie calkowicie zadowalajaca ochrona. Ale pakowanie absurdalnie szerokiej, downhillowej obreczy do wyprawowki to IMHO absurd - na szosie chcesz miec raczej niskie opory toczenia, wiec takze stosunkowo waskie opony. Przeciez nie wrzucisz tam Nokiana 2,5 cala, prawda? A kilogram masy rotowanej to bedzie bol w dupie takze na szosie, cudow nie ma.

#33
Koledzy dobrze ci radzą - zobacz co polecają na forach sakwiarzy i poprzeglądaj tez specyfikacje rowerów wyprawowych. Od siebie napiszę, że warto kupić obręcze podwójnie kapslowane bo centrę a nawet ósemkę mozna sobie samemu w dziczy skorygować/wyklepać ale jak ci obręcz popęka od obciążenia to dupa blada...i niech znajomy nie zapomni zabrać ze sobą trochę szprych w zapasie.

#35
Witam.

Właśnie ze względu na ciężar na rowerze i to że będzie mega trudno go ruszyć wybrałbym lekkie koła.

Pisałem Ci już nawet że do przodu nawet z 521 bym nie szalał a wybrał coś lżejszego.

pozdrawiam
xMekpx
Moje ogłoszenia
Marin Bear Valley 1996

#36
z drugiej strony patrzac, to wlasciciel będzie miał mega łydę po objechaniu świata rowerem z takimi kołami :)
Poza tym ciężko będzie ukraść rower ze względu na wagę, także są jakieś plusy....
Był: pewna Gusta, Votec F7 '99, jakiś karbonowy Scott, trzeszczący Mountain Cycle San Andreas, całkiem ładny Rocky Mountain Blizzard '96, Intense M1 '03,

#37
Z tego co wyczytalem Alexrims DH22 wazy pol kilograma, kosztuje mniej niz stowe bez kombinowania i ma dobre recenzje. A ze ma DH w nazwie, wiec psychologicznie rowniez powinien byc OK :-)

#38
focker pisze:Jacob - masz 100% racji (pod drobnym warunkiem - że będziesz jeździł w próżni i bez oporów, ewentualnie tylko z górki - nie skręcając przy tym w ogóle i nie wywołując efektu żyroskopowego ;)
Oh, miły Panie, nie sądzę aby te wszystkie założenia były mi bardzo potrzebne. Nie zauważam jaki wpływ miałby większy moment bezwładności na opory powietrza. Co do efektu żyroskopowego – to jest ciekawe – ale nie sądzę by przy trochę cięższym kole nie dało się pochylić roweru przy zakręcie.
Oponentom polecam pierwszą i drugą zasadę dynamiki Newtona, we wszelkich odmianach, włącznie z tymi dotyczącymi ruchu obrotowego.

#39
Jakob - fizyka to nie wszystko :D

Posłuchaj poprostu dobrych rad wszystkich tu zebranych i przyjmij to do wiadomości że ciężkie koła bardzo przeszkodzą w "pokonywaniu świata" i nie ważne że rower będzie ciężki w całości... Poprostu będzie źle... :D

Coś w tym jest że nawet szosowcy starają się obniżyć masę rotowaną mimo że jadą non stop.

pozdrawiam
xMekpx
Moje ogłoszenia
Marin Bear Valley 1996

#40
Obręcze ważące 550-600g to już mega pancerne kloce, nie pakowałbym się w cięższe ;] W tak obładowanym rowerze prędkość i tak będzie się nieźle utrzymywała, a takie koła trzeba też wyhamować ;]

Na szosie chodzi o zrywność i o podjazdy, lekkie koła pomagają w sprintach ;]

#42
mekp pisze:Ile waży kolega spytam.

Wg logiki Jacoba szosowcy powinni śmigać na kołach po 2kg/szt.

pozdrawiam
xMekpx
Nie mam swojej własnej logik ;-)
propozycja wypowiedziana w moim imieniu jest niezgodna z tym co sądzę na ten temat. Co innego się ścigać a co innego jechać ze stałą prędkością.

Hamowanie to jest najlepszy argument w tym przypadku.
Nie licząc ceny i kwestii niedostosowania do zwykłych opon. To były argumenty, które mnie przekonały, o to też pytałem.
mekp pisze:Jakob - fizyka to nie wszystko :D

Posłuchaj poprostu dobrych rad wswaszązystkich tu zebranych i przyjmij to do wiadomości że ciężkie koła bardzo przeszkodzą w "pokonywaniu świata" i nie ważne że rower będzie ciężki w całości... Poprostu będzie źle... :D

Coś w tym jest że nawet szosowcy starają się obniżyć masę rotowaną mimo że jadą non stop.

pozdrawiam
xMekpx
Cenię sobie bardzo chęć pomocy. Ale z pewnością nie cenię ani trochę, chęci przekonania kogoś do tez argumentowanych "jest tak, uwierz". Świat się rozwija z pewnością nie z tego powodu, że część ludzi jest skłonna przyjmować takie poglądy.

#43
jacob, prawie masz racje. Różnica jest między teorią, a praktyką. Podam przykład z Twojego podwórka. Wedle zasad dynamiki dla oporów toczenie (sily tarcia) nie ma znaczenia szerokość opony na której jedziesz, liczy się tylko siła nacisku na podłoże oraz współczynnik tarcia. Tyle teorii. Co na to praktyka? Myślę, że wszyscy wiemy. Nawet opona z tym samym bieżnikiem, ale różnej szerokości stawia różny opór. Jest masa czynników, których teoria nie uwzględnia: ciśnienie w oponie (za małe źle, za duże źle), ugięcie ścianek opony, rzeźba bieżnika, "lepkość" gumy, rozmiar koła.... Tak, to wszystko ma wpływ i pewnie kilka czynników przeze mnie niewymienionych.
Dokładnie taka sama sytuacja ma miejsce w przypadku ciężkich obręczy. Teoria głosi, że różnica będzie niewielka, praktyka pokazuje że jest to przepaść. Różnicę w ciężarze czuć nawet przy minimalnych podjazdach.... Ciężar normalnych kół wyjdzie w okoliczach 1800-1900 gram, czyli mniej niż waga proponowanych przez Ciebie obręczy...

Dodatkowo nie wyobrażam sobie założenia wąskich semislików 1,75-1,9 do obręczy dh...
Był: pewna Gusta, Votec F7 '99, jakiś karbonowy Scott, trzeszczący Mountain Cycle San Andreas, całkiem ładny Rocky Mountain Blizzard '96, Intense M1 '03,

#44
jacob pisze:
Cenię sobie bardzo chęć pomocy. Ale z pewnością nie cenię ani trochę, chęci przekonania kogoś do tez argumentowanych "jest tak, uwierz". Świat się rozwija z pewnością nie z tego powodu, że część ludzi jest skłonna przyjmować takie poglądy.
Podsumowałem to co powiedzieli moi poprzednicy i ja sam wcześnie.

Mam wrażenie że na siłę odrzucasz to co inni do Ciebie mówią... Poprostu przychodzi taki czas żeby przyjąć pewne rzeczy do siebie.

Pozatym...

Jeździłeś kiedyś na naprawdę lekkich kołach?
Jeździłeś z sakwami?

I ile waży twój kolega?

pozdrawiam
xMekpx
Moje ogłoszenia
Marin Bear Valley 1996