Okazją do odświeżenia wątku jest zbliżająca się okrągła pięciorocznica mojej pierwszej prezentacji retro sprzętu na forum (Muddy Fox). Większość rowerów z "kolekcji" wciąż znajduje się w moim posiadaniu, niektóre zakończyły swój żywot (Wheeler, Bianka), a frameset ze Scotta cieszy oczy Ojca Dyrektora, z czego zresztą najbardziej się cieszę
Dwa rowery czekają na premierę, ale jakoś nie miałem melodii do zorganizowania im sesji foto. Niestety nie mogę przekonać się do pomysłu focenia sprzętu w brodziku lub innym równie przyjemnym klimacie.
Temperatura hobby mocno opadła, w zeszłym roku wkręciło mnie przedsięwzięcie modelarskie, poza tym dla mnie granicą retromtb jest chwila, w której żywota dokonał klasyczny Suntour oraz numerowane grupy LX. Okres esteiksa pamiętam z autopsji i jakoś mnie nie jara, wbrew forumowym trendom zresztą
Tyle osobistych wynurzeń. Pogoda dopisuje więc przed tygodniem przejechałem się Różową Panterą.
Takie klimaty lubię - kontemplacyjnie prosto przed siebie:
Przez wieś, z której startuję przebiega wspominana w wątku linia kolejowa Śląsk - Gdynia będąca największym przedsięwzięciem budowlano - komunikacyjnym II RP (tzw. francuska węglówka):
Przed 1939 r. szlakiem tym jechało wszystko co wysyłaliśmy w świat gdyńskim portem, w drugą stronę jechało wszystko co przypłynęło ze świata. Po 1945 r. linia stopniowo traciła na znaczeniu ze względu na zmianę granic i rozbudowę linii do Gdańska przez Tczew (współczesna węglówka). W okresie największej smuty na kolei rozebrano część mijanek, polikwidowano nastawnie, zamierzano całkowicie wyciąć przewozy pasażerskie. Na szczęście lokalny samorząd wojewódzki dopuścił funkcjonowanie prywatnego przewoźnika (Arriva), dzięki czemu fragmenty linii zaczęły ożywać. Do tego wciąż rośnie ilość przewozów cargo na tczewskiej węglówce i pojawił się pomysł rozdzielenia towarowych kursów do Gdańska i Gdyni wykorzystując starą węglówkę. PKP PLK ogłosiło powrót do starych planów dotyczących elektryfikacji linii, do tego z mozołem będą odbudowywać infrastrukturę zniszczoną 15 lat temu. Ot, polska logika.
Po drodze wystraszyłem tu leśną rogaciznę poszukującą obiadu:
Tuż obok jest hodowla danieli czy czegoś w tym stylu:
Czasem lubię pobawić się w trainspottera, więc oczywiście przywiało mnie w okolice nasycone "zwierzyną łowną" - tczewska węglówka. Koło Marcelewa na pierwszy ogień poszło Pendolino dla ubogich czyli PKP Intercity Stadler Flirt ED160:
Zdjęcia trochę maźnięte, bo kręcę filmy, a to tylko klatkozrzuty. Po chwili od Bydgoszczy nadleciał tradycyjny skład Intercity prowadzony wiekową lokomotywą EP08:
Dalej plan był prosty - w kierunki Bydzi jedziem wzdłuż torów. Tuż za wsią znajduje się jeden z wiekowych wiaduktów. Za Niemca obowiązywały przepisy nakazujące budowę bezkolizyjnych krzyżówek kolejowo - drogowych.
Ah te widoki, miód na moje serce
Kolej ostatnio ogólnie idzie frontem do klienta, w związku z czym powycinali w lasach przy torach konkretnej szerokości pasy p-poż umożliwiając znalezienie odpowiedniej miejscówki do focenia
No i nadjechał - cód/miód/malina - Gagarin ST44 w służbie PKP Cargo:
Po drodze znalazłem telefon łączności kolejowej, ale nie zabrałem odpowiedniej końcówki i smartka nie udało się podłączyć hi hi:
Kawałek dalej był chyba domek, w którym mieszkał kolejarz opiekujący się fragmentem szlaku:
W tej okolicy coś pojedzie:
I rzeczywiście, Kibelek po liftingu, czyli EN57AL Przewozów Regionalnych z Trójmiasta:
I moja faworytka, czyli EP09 z Intercity:
Kawałek dalej rośnie "uroczy" lasek brzozowy. Drzewka reprezentują preferowany obecnie na szczeblach ministerialnych wzór puszczy pod linijkę:
Zaoranym pasem ziemi doczłapuję się do kolejnego wiaduktu. Mija mnie PeKaPowska ET22:
Ten widok przypomina mi jakiś zakręcony eksperyment artystyczny, coś a'la dreblinki XXI wieku
Po chwili pojawia się kolejna EP09:
Zegarek zarządza odwrót, więc kieruję się jedną z dróg dojazdowych do wiaduktu w stronę pobliskiej leśniczówki.
Kawałeczek za leśniczówką niespodzianka. Najpierw zakaz wjazdu, że niby zwierzątka uprawiają miłość czy cóś:
A po chwili to co, Lasy Państwowe uwielbiają na równi z rżnięciem drzew. Szlaban:
Jaki on ma sens? Przegradza jedną z dróg dojazdowych do wiaduktu, znaczy leśniczy nie znosi samochodów pod oknem? Co śmieszniejsze, tuż za szlabanem jest krzyżówka innych leśnych dróg, w dodatku drzewostan w tej "ostoi" jest poddany kuracji antykornikowej za pomocą piły.
Wyjeżdżając z lasu, natrafiam na Marcelewo. Ciekawa miejscowość założona wokół drogi idącej mniej więcej po okręgu, w prawie równych odstępach usytuowane są identyczne gospodarstwa z charakterystycznymi domami powstałymi według jednego projektu. To poniatówki, gospodarstwa powstałe przed wojną w wyniku reformy rolnej ówczesnego ministra rolnictwa z parcelacji dużych majątków.
Na odjezdnym widoczek na pole i start do lasu.
Stacyjka na mojej bazie tkwi w wieczorno-niedzielnym błogostanie:
picasa:
https://picasaweb.google.com/1068935907 ... oweKlimaty
fin...