hmm to moze u jednak nie jest u nas tak zle;)
mamy taki system kolei strefowej w ramach regio (koleje regionalne dotowane z wojewodztwa); - W zasiegu strefy sa wszystkie wieksze miejscowosci w promieniu 40km (czyli kopalnia w Bochni + zamek w Wisniczu / Dolinki podkrakowskie z Krzeszowicami i zamkiem w Tenczynku / Kalwaria zebrzydowska z Lanckorona / Slomniki z Dolina Dlubni i blisko Pieskowa Skala zamek) - na stacjach stoi sporo rowerow, wiec zaczynam wierzyc ze system zachodni (dojezdzam na dworzec, zostawiam rower, dojezdzam koleja do pracy, ew. mam drugi rower na dworcu w miejscu pracy) - zacznie dzialac.
ps. Twoje zdjecia PolonezGLE to swietna reklama regionu;) - musze sie w koncu wybrac
#62
Heh, region fajny, a moje fotki pokazują tylko jego niewielką część bo ja jednak do obieżyświatów nie należę
U nas w przewozach regionalnych kaszana może być od stycznia, pisałem już wcześniej o konfliktach pomiędzy przewoźnikami - linie niezelektryfikowane obsługuje Arriva od kilku lat i jest spokój, ale linie pod drutem to już broszka lokalnego zakładu PKP PR. Peery przegrały właśnie konkurs na obsługę połączeń regionalnych na rzecz Arrivy również na części linii zelektryfikowanych no i zonk - na trasach Bydgoszcz - Gdynia, Bydgoszcz - Olsztyn, Bydgoszcz - Piła może być tak, że Arriva dojedzie do ostatniej stacji na terenie Woj. Kuj,-Pom. a dalej ...... z buta
Marszałek płaci bowiem za przejazd na terenie województwa, a resztę PKP PR rozliczały między sobą. Z Arrivą już nie chcą. Zostałyby wtedy jako jedyne międzyregionalne - połączenia realizowane przez PKP IC. Podobno jest jakieś porozumienie, ale i tak wszyscy boją się czy nie będzie powtórki z kryzysu na Kolejach Sląskich
W dodatku Arriva nie ma taboru pod druty...

U nas w przewozach regionalnych kaszana może być od stycznia, pisałem już wcześniej o konfliktach pomiędzy przewoźnikami - linie niezelektryfikowane obsługuje Arriva od kilku lat i jest spokój, ale linie pod drutem to już broszka lokalnego zakładu PKP PR. Peery przegrały właśnie konkurs na obsługę połączeń regionalnych na rzecz Arrivy również na części linii zelektryfikowanych no i zonk - na trasach Bydgoszcz - Gdynia, Bydgoszcz - Olsztyn, Bydgoszcz - Piła może być tak, że Arriva dojedzie do ostatniej stacji na terenie Woj. Kuj,-Pom. a dalej ...... z buta


#63
Dziś była tak piękna pogoda, że nawet ja ruszyłem swoje stetryczałe gnaty i wsiadłem na rower. Odwiedziłem prezentowany w zeszłym roku półwysep z podkoronowskimi Pieczyskami. Zapuściłem się na ścieżki dla wędkarzy wiodące brzegiem Jeziora Lipkusz. Z moim błędnikiem jadąc po tych ścieżynach zaliczyłbym "rower wodny" więc zaznałem też rowerowego spaceru
Lasy Państwowe idą z duchem postępu i nowoczesności - oto ekologiczne, plastykowe drzewa:

Otwiera się panorama na Jezioro Koronowskie:
A tu już idziemy/jedziemy brzegiem Jeziora Lipkusz:

Scieżyny fajne, bobry fundują dodatkowe atrakcje na trasie:

Fragment przekopu łączącego Zalew Koronowski z Jeziorem Lipkusz:
Otwiera się panorama na Zalew Koronowski:

I tu zdziwko, na jeziorach wiosna, na Zalewie lód i zima...
Plaża w Pieczyskach śpi:
Podobnie jak przystań jachtowa:
No i powrót,las na Dębowej Górze jeszcze śpi:

Taka parogodzinna włóczęga działa lepiej niż zgrzewka Persenu
I tradycyjnie więcej w Picasie:
https://picasaweb.google.com/1068935907 ... vYm-kejVVw

Lasy Państwowe idą z duchem postępu i nowoczesności - oto ekologiczne, plastykowe drzewa:
Otwiera się panorama na Jezioro Koronowskie:
A tu już idziemy/jedziemy brzegiem Jeziora Lipkusz:
Scieżyny fajne, bobry fundują dodatkowe atrakcje na trasie:
Fragment przekopu łączącego Zalew Koronowski z Jeziorem Lipkusz:
Otwiera się panorama na Zalew Koronowski:
I tu zdziwko, na jeziorach wiosna, na Zalewie lód i zima...
Plaża w Pieczyskach śpi:
Podobnie jak przystań jachtowa:
No i powrót,las na Dębowej Górze jeszcze śpi:
Taka parogodzinna włóczęga działa lepiej niż zgrzewka Persenu

I tradycyjnie więcej w Picasie:
https://picasaweb.google.com/1068935907 ... vYm-kejVVw
#64
Jako, że urlop, to wstydem byłoby odpuszczenie sobie chociaż kilku kilometrów na rowerze. Wbrew opiniom wygłaszanym w sąsiednim wątku, mimo upału najlepiej jeździ mi się w lesie, sprawę insektów załatwiam sprajem z drogerii, a szosę zostawiam wyczynowcom. Zresztą rower to u mnie narzędzie do stylowego odwiedzania ciekawych miejsc. Zamierzałem objechać moje ulubione urocze miasteczko Koronowo usytuowane na pólnoc w odległości ok. 30 km od Bydgoszczy. Jest to też najlepszy punkt wypadowy do objazdu Zalewu Kornowskiego, którego zresztą też jestem fanem.
Zaczynam oczywiście w lesie:
Picture of the day:

Krótki przeskok DK nr 56 i wjeżdżam na DDR Koronowo - Pieczyska (już niedługo Toruń - Pieczyska):
W powiatowo-gminnym kurorcie raczej sennie i pustawo:

"Molo" się zmniejszyło... Ale na wodzie ruch:

No to jadę na zaporę:
W dali przystań klubu żeglarskiego Wind w Romanowie:
Zarośniętą drogą serwisową zjechałem na dół zapory. Z tej perspektywy nie wygląda szczególnie okazale:

Kawałek starą betonówką....

postój i zonk:
Wiekowy Ritchey "ne wyrobil", na szczęście druty nie poszły i po jazdą na bąblu innych atrakcji nie było. Niestety pierwotny plan wyjazdu wziął w łeb i rozpoczął się powrót na bazę.

Za Koronowem wjeżdżam w las. Już nie taki podmiejski, zarośnięty, głównie sosnowy, ale jest też fragment z dużą liczbą drzew liściastych, szczególnie dębów - od dawien dawna miejsce to zwie się Dębową Górą.
Wjeżdżam do cywilizacji:
A wieczorem bawię się nowym cyfrakiem fotografując Gwiazdę Śmierci

Żeby nie było, zwykłe foto z ręki.
I Picasa:
https://picasaweb.google.com/1068935907 ... iem2072014
Zaczynam oczywiście w lesie:
Picture of the day:
Krótki przeskok DK nr 56 i wjeżdżam na DDR Koronowo - Pieczyska (już niedługo Toruń - Pieczyska):
W powiatowo-gminnym kurorcie raczej sennie i pustawo:
"Molo" się zmniejszyło... Ale na wodzie ruch:
No to jadę na zaporę:
W dali przystań klubu żeglarskiego Wind w Romanowie:
Zarośniętą drogą serwisową zjechałem na dół zapory. Z tej perspektywy nie wygląda szczególnie okazale:
Kawałek starą betonówką....
postój i zonk:
Wiekowy Ritchey "ne wyrobil", na szczęście druty nie poszły i po jazdą na bąblu innych atrakcji nie było. Niestety pierwotny plan wyjazdu wziął w łeb i rozpoczął się powrót na bazę.
Za Koronowem wjeżdżam w las. Już nie taki podmiejski, zarośnięty, głównie sosnowy, ale jest też fragment z dużą liczbą drzew liściastych, szczególnie dębów - od dawien dawna miejsce to zwie się Dębową Górą.
Wjeżdżam do cywilizacji:
A wieczorem bawię się nowym cyfrakiem fotografując Gwiazdę Śmierci

Żeby nie było, zwykłe foto z ręki.
I Picasa:
https://picasaweb.google.com/1068935907 ... iem2072014
Ostatnio zmieniony 2014-07-08, 19:14 przez polonezGLE, łącznie zmieniany 1 raz.
#67
szabaśnik - u nas tak czasem mawiało sie na piekarnik 
Foty fajne, szkoda że wyjazd skrócony bo by było więcej Picture of the Day robi, naprawdę!

Foty fajne, szkoda że wyjazd skrócony bo by było więcej Picture of the Day robi, naprawdę!
#68
Aaaa, no to wszystko jasne. Wtedy jeszcze tak nie grzało. Gorzej było 2 dni później jak przecierałem szlak z kopalni w Pile - Młynie, to był żar! Z tej wyprawy również wrzucę relację, bo miejsca ciekawe i mało znane.
#69
I część relacji z mojego drugiego urlopowego rowerowania. Tu już było gorąco i 50 km przez piaszczyste lasy dało mi w kość. No ale jak się prawie nie jeździ, to jaka ma być kondycja...
Trasę rozpocząłem w niedużej, usytuowanej na granicy Borów Tucholskich tuż nad Brdą miejscowości Piła - Młyn (Gmina Gostycyn, Powiat Tuchola). Koniec nastąpił zaś w okolicy mojego ulubionego Koronowa. Tym razem ujeżdżałem Wheelera.
Zatem - początek. Jeszcze niedawno Piła - Młyn kojarzyła się wyłącznie z urokliwymi zakątkami nad Brdą i czystymi lasami wokół. Teraz znana jest przede wszystkim z odkrytych tu pozostałości po jedynych na Pomorzu podziemnych kopalniach węgla brunatnego funkcjonujących tu od końca XIX w. do 1939 r.

Od końca XIX w. węgiel zaczęto tu wydobywać na skalę przemysłową. Powstało kilka kopalń, węgiel wydobywano z głębokości 20-50 metrów typowo górniczymi metodami - sztolnie, podziemne chodniki itp. Obecnie wskutek prac archeologicznych odsłonięto pozostałości jednej z kopalń o nazwie Montania.

Wydobycie przerwano w 1939 r., w latach 60. teren zalesiono, wcześniej wszędzie dookoła znajdowały się kopalniane budynki i instalacje.
Podziwiamy kopalniane zapadliska, pomiędzy którymi kierujemy się "na kopalnię".

Teren odsłonięty przez archeologów:

Wydobycie na Montanii prowadzono od 1900 r. Na pierwszym planie widoczna sztolnia upadowa, skąd wagoniki z urobkiem wciągano na pomost przeładunkowy, skąd węgiel zsypywano do wagonów kolejki wąskotorowej (zachowały się m.in. podstawy pod pomost).
Dalej, odsłonięto fundamenty maszynowni - umieszczona tam maszyna parowa napędzała m.in. pompy odwadniające kopalniane chodniki, a także wyciągarkę wagoników.
Była też instalacja uzdatniania wody dla maszyny parowej:

Nieco dalej znajdują się zachowane budynki mieszkalno - administracyjne dla biur i dyrekcji kopalni:
Wciąż istnieje też parowozownia dla 2 lokomotyw zatrudnionych na kopalni:

Kopalnie w Pile - Młynie przeżywały liczne wzloty i upadki. Ich rozwój zapoczątkowany otwarciem kopalni BUKO na początku ostatniej dekady XIX w. został zahamowany w 1920 r. po ustanowieniu polskiej części Pomorza. Rozpoczęły się problemy własnościowe (m.in. dotychczasowy niemiecki właściciel zdemontował kolejkę dostarczającą węgiel na stację w Gostycynie), wskutek niedostatecznego finansowania kopalnie już w polskim zarządzie zaczęły nieco podupadać. Ich działalność była jednak zauważalna, czego dowodem jest wizyta Prezydenta RP S. Wojciechowskiego w 1924r.
Od początku funkcjonowania kopalń, problemem był wywóz węgla w świat. Najbliżej było do stacji kolejowej w Tucholi - ok. 15 km. Właściciel kopalń chciał wybudować linię kolejki wąskotorowej do Tucholi, ale władze zgody mu odmawiały. Dopiął swego dopiero w okresie I wojny światowej po doprowadzeniu kolei do znacznie bliższego Gostycyna.
Tu odbywał się przeładunek węgla na wagony normalnotorowe:
Węgiel trafiał na teren niemieckiego Pomorza, ale wysyłany był także do Berlina.
A jeśli już jesteśmy w Gostycynie, to warto obejrzeć "emerytowany" wóz bojowy miejscowej OSP ocalony od palnika:
Ja jednak opuszczam teren kopalń kierując się na południe. Muszę namierzyć 3 przeprawy na leśnych rzeczkach. Cała trasa do Koronowa przebiega w lesie.

Odnajduję pierwszy mostek przy leśniczówce Leontynowo na rzeczce Kamionce:

Kolejny mostek, tym razem przy leśniczówce Pieńkowo:

Trasę rozpocząłem w niedużej, usytuowanej na granicy Borów Tucholskich tuż nad Brdą miejscowości Piła - Młyn (Gmina Gostycyn, Powiat Tuchola). Koniec nastąpił zaś w okolicy mojego ulubionego Koronowa. Tym razem ujeżdżałem Wheelera.
Zatem - początek. Jeszcze niedawno Piła - Młyn kojarzyła się wyłącznie z urokliwymi zakątkami nad Brdą i czystymi lasami wokół. Teraz znana jest przede wszystkim z odkrytych tu pozostałości po jedynych na Pomorzu podziemnych kopalniach węgla brunatnego funkcjonujących tu od końca XIX w. do 1939 r.
Od końca XIX w. węgiel zaczęto tu wydobywać na skalę przemysłową. Powstało kilka kopalń, węgiel wydobywano z głębokości 20-50 metrów typowo górniczymi metodami - sztolnie, podziemne chodniki itp. Obecnie wskutek prac archeologicznych odsłonięto pozostałości jednej z kopalń o nazwie Montania.
Wydobycie przerwano w 1939 r., w latach 60. teren zalesiono, wcześniej wszędzie dookoła znajdowały się kopalniane budynki i instalacje.
Podziwiamy kopalniane zapadliska, pomiędzy którymi kierujemy się "na kopalnię".
Teren odsłonięty przez archeologów:
Wydobycie na Montanii prowadzono od 1900 r. Na pierwszym planie widoczna sztolnia upadowa, skąd wagoniki z urobkiem wciągano na pomost przeładunkowy, skąd węgiel zsypywano do wagonów kolejki wąskotorowej (zachowały się m.in. podstawy pod pomost).
Dalej, odsłonięto fundamenty maszynowni - umieszczona tam maszyna parowa napędzała m.in. pompy odwadniające kopalniane chodniki, a także wyciągarkę wagoników.
Była też instalacja uzdatniania wody dla maszyny parowej:
Nieco dalej znajdują się zachowane budynki mieszkalno - administracyjne dla biur i dyrekcji kopalni:
Wciąż istnieje też parowozownia dla 2 lokomotyw zatrudnionych na kopalni:
Kopalnie w Pile - Młynie przeżywały liczne wzloty i upadki. Ich rozwój zapoczątkowany otwarciem kopalni BUKO na początku ostatniej dekady XIX w. został zahamowany w 1920 r. po ustanowieniu polskiej części Pomorza. Rozpoczęły się problemy własnościowe (m.in. dotychczasowy niemiecki właściciel zdemontował kolejkę dostarczającą węgiel na stację w Gostycynie), wskutek niedostatecznego finansowania kopalnie już w polskim zarządzie zaczęły nieco podupadać. Ich działalność była jednak zauważalna, czego dowodem jest wizyta Prezydenta RP S. Wojciechowskiego w 1924r.
Od początku funkcjonowania kopalń, problemem był wywóz węgla w świat. Najbliżej było do stacji kolejowej w Tucholi - ok. 15 km. Właściciel kopalń chciał wybudować linię kolejki wąskotorowej do Tucholi, ale władze zgody mu odmawiały. Dopiął swego dopiero w okresie I wojny światowej po doprowadzeniu kolei do znacznie bliższego Gostycyna.
Tu odbywał się przeładunek węgla na wagony normalnotorowe:
Węgiel trafiał na teren niemieckiego Pomorza, ale wysyłany był także do Berlina.
A jeśli już jesteśmy w Gostycynie, to warto obejrzeć "emerytowany" wóz bojowy miejscowej OSP ocalony od palnika:

Ja jednak opuszczam teren kopalń kierując się na południe. Muszę namierzyć 3 przeprawy na leśnych rzeczkach. Cała trasa do Koronowa przebiega w lesie.
Odnajduję pierwszy mostek przy leśniczówce Leontynowo na rzeczce Kamionce:
Kolejny mostek, tym razem przy leśniczówce Pieńkowo:
Ostatnio zmieniony 2014-07-12, 02:05 przez polonezGLE, łącznie zmieniany 1 raz.
#70
Relacji część II:
Jadę więc do Pruszcza Bagienicy. Postój przy dawnym cmentarzu ewangelickim:

Pruszcz Bagienica to kolejna ciekawa miejscowość na mojej trasie. Znajduje się tutaj unikalny w tych stronach 4-kierunkowy węzeł kolejowy na skrzyżowaniu linii Terespol Pomorski - Złotów oraz Tuchola - Koronowo z zachowaną niemalże pełną infastrukturą kolejową. Ruch pasażerski zlikwidowano tu w pierwszej połowie lat 90., ostatnie towarowe z węglem do Koronowa (lub do elewatora) przejechały tu jakieś 3 lata temu. Względnie przejezdny jest odcinek Koronowo - Tuchola, linia Złotów - Terespol Pom. jest nieprzejezdna od ok 2000 r., została też wykreślona z wykazu istniejących linii kolejowych.

Kolej zawitała tu w 1909 r....

Wybudowano tu obiekt dworcowy, osiedle kolejowe, wieżę ciśnień, olejarnię, kuźnię, parowozownię wachlarzową z obrotnicą, zasieki węglowe z żurawiami, rampę załadunkową z zagrodami dla bydła, 2 nastawnie...

Dziś wszystko obraca się w ruinę, choć miejscowe stowarzyszenie raz w roku ożywia stację organizując festyn.
Polecam moją galerię poświęconą wyłącznie obiektom kolejowym obecnym w Pruszczu Bagienicy:
https://picasaweb.google.com/1068935907 ... agienica02
Pruszcz Bagienica to również miejsce ważnego epizodu walk września 1939 r.

Do granicy z III Rzeszą było stąd jakieś 30 - 35 km. I w tej właśnie okolicy wyszło silne natarcie wojsk niemieckich z zadaniem jak najszybszego dotarcia do Wisły i zamknięcia w kotle polskiej Armii "Pomorze". Po widocznym powyżej bruku po południu 1.09.1939 r. na wschód przemieszczały się czołgi gen. H. Guderiana. Polskie oddziały próbowały zorganizować tu doraźną obronę, piechota obsadziła nasypy linii kolejowych wychodzących z Pruszcza Bagienicy, pod dwoma wiaduktami ustawiono działka p-panc. Pierwsze stały pod torami w kierunku Tucholi:
Kolejne ustawiono kawałek dalej pod torem na Terespol Pomorski:
Niestety, działka szybko zostały zniszczone, a czołgi wdarły się na drogę zapchaną taborami walczących tu polskich oddziałów. Już wieczorem Niemcy zdobyli przeprawę na Brdzie, a nad ranem 2.09.1939 r. czołgi pojawiły się koło Świecia nad Wisłą. W tym momencie los Armii "Pomorze" został przesądzony. Wspomniana droga istnieje do dziś, jednak podczas budowy Zalewu Koronowskiego w kilku miejscach przerwano ją zalewając jej fragmenty - tu w lewo:

Ja kierując się na południe zagłębiłem się w las poszukując ostatniej przeprawy koło leśniczówki Wapiennik na rzeczce Sępolnej:
Niestety, mostu nie udało się namierzyć, więc zmieniłem plan trasy i podobnie jak nasi żołnierze w 1939 r. skorzystałem z kolejowego mostu na wspominanej już nieczynnej linii z Pruszcza Bagienicy do Terespola Pomorskiego, pojechałem więc na wschód.

Przedostałem się na wschodni brzeg Zalewu Koronowskiego. Od mostu jedzie się ledwo widoczną ścieżką pomiędzy szynami:

Później już wyjazd na bardziej cywilizowane leśne drogi w kierunku Koronowa:
Mijam kolejne odcinki Zalewu:

Zbliżam się do mojej bazy wypadowej przejeżdżając przez okolice Nowego jak i Starego Jasińca:

No i tradycyjnie dużo więcej w Picasie:
https://picasaweb.google.com/1068935907 ... zBagienica
Dla chętnych link do większej ilości informacji o kopalniach w Pile Młynie:
http://www.buko.las.pl/pila/kopalnie
Jadę więc do Pruszcza Bagienicy. Postój przy dawnym cmentarzu ewangelickim:
Pruszcz Bagienica to kolejna ciekawa miejscowość na mojej trasie. Znajduje się tutaj unikalny w tych stronach 4-kierunkowy węzeł kolejowy na skrzyżowaniu linii Terespol Pomorski - Złotów oraz Tuchola - Koronowo z zachowaną niemalże pełną infastrukturą kolejową. Ruch pasażerski zlikwidowano tu w pierwszej połowie lat 90., ostatnie towarowe z węglem do Koronowa (lub do elewatora) przejechały tu jakieś 3 lata temu. Względnie przejezdny jest odcinek Koronowo - Tuchola, linia Złotów - Terespol Pom. jest nieprzejezdna od ok 2000 r., została też wykreślona z wykazu istniejących linii kolejowych.
Kolej zawitała tu w 1909 r....
Wybudowano tu obiekt dworcowy, osiedle kolejowe, wieżę ciśnień, olejarnię, kuźnię, parowozownię wachlarzową z obrotnicą, zasieki węglowe z żurawiami, rampę załadunkową z zagrodami dla bydła, 2 nastawnie...
Dziś wszystko obraca się w ruinę, choć miejscowe stowarzyszenie raz w roku ożywia stację organizując festyn.
Polecam moją galerię poświęconą wyłącznie obiektom kolejowym obecnym w Pruszczu Bagienicy:
https://picasaweb.google.com/1068935907 ... agienica02
Pruszcz Bagienica to również miejsce ważnego epizodu walk września 1939 r.
Do granicy z III Rzeszą było stąd jakieś 30 - 35 km. I w tej właśnie okolicy wyszło silne natarcie wojsk niemieckich z zadaniem jak najszybszego dotarcia do Wisły i zamknięcia w kotle polskiej Armii "Pomorze". Po widocznym powyżej bruku po południu 1.09.1939 r. na wschód przemieszczały się czołgi gen. H. Guderiana. Polskie oddziały próbowały zorganizować tu doraźną obronę, piechota obsadziła nasypy linii kolejowych wychodzących z Pruszcza Bagienicy, pod dwoma wiaduktami ustawiono działka p-panc. Pierwsze stały pod torami w kierunku Tucholi:
Kolejne ustawiono kawałek dalej pod torem na Terespol Pomorski:
Niestety, działka szybko zostały zniszczone, a czołgi wdarły się na drogę zapchaną taborami walczących tu polskich oddziałów. Już wieczorem Niemcy zdobyli przeprawę na Brdzie, a nad ranem 2.09.1939 r. czołgi pojawiły się koło Świecia nad Wisłą. W tym momencie los Armii "Pomorze" został przesądzony. Wspomniana droga istnieje do dziś, jednak podczas budowy Zalewu Koronowskiego w kilku miejscach przerwano ją zalewając jej fragmenty - tu w lewo:
Ja kierując się na południe zagłębiłem się w las poszukując ostatniej przeprawy koło leśniczówki Wapiennik na rzeczce Sępolnej:
Niestety, mostu nie udało się namierzyć, więc zmieniłem plan trasy i podobnie jak nasi żołnierze w 1939 r. skorzystałem z kolejowego mostu na wspominanej już nieczynnej linii z Pruszcza Bagienicy do Terespola Pomorskiego, pojechałem więc na wschód.
Przedostałem się na wschodni brzeg Zalewu Koronowskiego. Od mostu jedzie się ledwo widoczną ścieżką pomiędzy szynami:
Później już wyjazd na bardziej cywilizowane leśne drogi w kierunku Koronowa:
Mijam kolejne odcinki Zalewu:
Zbliżam się do mojej bazy wypadowej przejeżdżając przez okolice Nowego jak i Starego Jasińca:
No i tradycyjnie dużo więcej w Picasie:
https://picasaweb.google.com/1068935907 ... zBagienica
Dla chętnych link do większej ilości informacji o kopalniach w Pile Młynie:
http://www.buko.las.pl/pila/kopalnie
#71
Jak zwykle przeczytałem i oglądnąłem z przyjemnością!
Twój sposób wyłuskiwania i przedstawiania ciekawych miejsc, przez które pewnie niejeden przeszedłby ot tak, na prawdę sprawia że chciałoby się tam pojechać i zobaczyć. Już teraz :)
Twój sposób wyłuskiwania i przedstawiania ciekawych miejsc, przez które pewnie niejeden przeszedłby ot tak, na prawdę sprawia że chciałoby się tam pojechać i zobaczyć. Już teraz :)
#72
Super opis i trasy ! Kojarzę sporo z tych nazw tylko głównie "przybrzeżnie", ponieważ bywałem tam na 10-dniowych spływach kajakowych górną i dolną Brdą, ale widząc Twoje zdjęcia i opisy wróciłbym tam na rowerze i z sakwami ! 

#73
Świetne zdjęcia, opisy, piękny rower...lubię robić zdjęcia na wypadach, wożę czasami ze sobą lustrzankę, ale tak to by mi się nie chciało pieczołowicie i staranie wszystko zorganizować jak Tobie. Dobra lektura :)
Woodlands 29-er cr-mo
Trek 750
ARCADIA 6000
Suntour XC Pro WTB w kartonach czeka na nowe życie
Trek 750
ARCADIA 6000
Suntour XC Pro WTB w kartonach czeka na nowe życie
#74
Moje wyjazdy są tak rzadkie, że trochę pracy przy nich to pestka. Niezmiernie cieszy mnie pozytywny odbiór relacji. W czasach, gdy rzeczywiście dużo rowerowałem (II połowa lat 90.), do głowy mi nie przyszło wożenie ze sobą aparatu. Inna sprawa, że i cyfrówek nie było... Z obecnej perspektywy żałuję, bo objechałem wtedy na przykład istniejącą jeszcze sieć dawnych Bydgosko - Wyrzyskich Kolei Dojazdowych. Teraz śladu po nich nie ma, wtedy była jeszcze cała infrastruktura. Poza tym mam przyjemność współpracować z ciekawymi ludźmi, przy których muszę podciągać swoją wiedzę historyczno - regionalną, pracuję np. z archeologiem, który pracował na kopalniach w Pile. A youngtimery wśród rowerów są wyśmietynim środkiem do odkrywania lokalnej historii 

#75
superowo jak zwykle, ja tez bardzo lubię tamte okolice jednak zwykle bardziej terenowo z minimalnym naciskiem na zwiedzanie. oczywiście weekendy spędzone w sokolej kuźnicy czy wielonku to fantastyczny czas, nawet rok temu zapuściłem się tam rowerkiem na nocowanie i ognisko. za tydzień śmigam na rajd dookoła zalewu koronowskiego, może się przyłączysz?? :D



#76
Świat jest mały
Brać udziału w tym rajdzie co prawda nie będę, ale pomagałem jednemu z organizatorów w zaplanowaniu trasy przejazdu i wyborze atrakcji do zwiedzania po drodze. Przejazd z Piły Młyna do Koronowa miał też potwierdzić przejezdność odcinka wzdłuż zachodniego brzegu Zalewu 


#77
#79
Yves, reklamacji nie przyjmuję jakby co
Dezent, taki obrazek to standard. Przedwczoraj na spacerze w lesie na leśnym postojowisku dla pieszo - rowerowo - końskich turystów znalazłem zardzewiałego grilla, masę potłuczonych butelek po piwie i śmieci wszędzie tylko nie w śmietniku. A zakątek - drewniana altanka, parking dla koni, wszystko wysypane płukanym kamyczkiem, z daleka cukierek, z bliska syf. Wielu z naszych rodaków nie dorosło niestety do pewnych standardów.

Dezent, taki obrazek to standard. Przedwczoraj na spacerze w lesie na leśnym postojowisku dla pieszo - rowerowo - końskich turystów znalazłem zardzewiałego grilla, masę potłuczonych butelek po piwie i śmieci wszędzie tylko nie w śmietniku. A zakątek - drewniana altanka, parking dla koni, wszystko wysypane płukanym kamyczkiem, z daleka cukierek, z bliska syf. Wielu z naszych rodaków nie dorosło niestety do pewnych standardów.
#82
Dziś trochę inaczej, bo nie byłem rowerowo, ale o takiej imprezie trzeba wspomnieć. Dziś w Bydgoszczy kończył się I etap Tour de Pologne. W mieście zawodnicy przejechali jeszcze 3 pętle z premią górską na Trasie Uniwersyteckiej. W okolicy Chełmna złapała ich burza, były kraksy, do Bydzi wjechali w deszczu razem z ulewą i grzmotami. "Siadło" światło, zerwało sporą część reklamowych banerów, przewróciły się nadmuchiwane baloniaste reklamy. Prowadził Maciej Paterski z CCC, ale dosłownie na ostatniej pętli "zjadła" go reszta i wygrał Białorusin Jewgenij Hutarowicz.
Kilka fotek:
Trasa Uniwersytecka - tu była górska premia:

Centrum miasta:
Chyba M. Paterski, jeszcze samotnie:


Coś odpadło na zakręcie:


Trochę w Picasie:
https://picasaweb.google.com/1068935907 ... 4Bydgoszcz#
Kilka fotek:
Trasa Uniwersytecka - tu była górska premia:
Centrum miasta:
Chyba M. Paterski, jeszcze samotnie:
Coś odpadło na zakręcie:
Trochę w Picasie:
https://picasaweb.google.com/1068935907 ... 4Bydgoszcz#
#85
Przypadkiem nie wczoraj lato przeszło w jesień? U nas przez cały tydzień była piękna, słoneczna pogoda, wczoraj akurat musiało padać
Wczorajszy wyjazd potwierdził, że w nawet dobrze znanych stronach można odkryć jeszcze coś nowego. Oczywiście moje ulubione klimaty związane z Brdą, Koronowem i Zalewem Koronowskim.
Start w lesie Dębowa Góra.
Wycinka idzie pełną parą. Las ciekawy bo w sporej części mocno liściasty, sporo tu dzików, jeleni, nawet raz borsuka wypatrzyłem.
Wojna idzie, leśniczy okopy kopie

No to już jesień...
Wyjeżdżam z lasu w Samociążku, jadę drogą dojazdową do elektrowni wodnej, rzadko już spotykana wiata PKSu z oryginalnym napisem:

Koło elektrowni skręcam na ledwo widoczną ścieżynę na skarpie wzdłuż brzegu Brdy. Jadę w kierunki Koronowa. Czasem otwierają się widoki np. na cegielnię w Stopce:

Kolejne osiedle domów jednorodzinnych zbliża się do rzeki. Latarnie są, tabliczki z nazwami ulic też, ale o budowie ulicy zapomniano

Po wzniesieniu zapory w Pieczyskach, niemożliwe było przepłynięcie Brdą z Bydgoszczy na powstały Zalew Koronowski. Zbudowano więc coś w rodzaju przepławki - w najwęższym miejscu na lądzie pomiędzy Brdą i Jeziorem Lipkusz położono tor, po którym kursowała platforma przewożąca łodzie i kajaki. Jeszcze na początku lat 90. były szyny, budynek maszynowni i sama platforma. Wszystko zostało sprywatyzowane przez złomiarzy, a szlak zarósł zielskiem. Żeby było zabawniej, to przepławka była i chyba dalej jest własnością zakładu energetycznego w Bydgoszczy... Tu tor krzyżował się z polną drogą:

Po chwili dojeżdżam do jazu Okole. Jeszcze jedna budowla związana z zaporą w Pieczyskach i elektrowniami wodnymi w Samociążku i Tryszczynie. Jaz całkowicie uniemożliwia przepłynięcie Brdą z Bydgoszczy w kierunku Koronowa, dlatego też kiedyś funkcjonowała wspomniana wyżej przepławka. Brda nie wygląda tu szczególnie zachęcająco...

Miejscowym zaś jaz służy za dogodny skrót w drodze do Koronowa:
Kukurydza po horyzont...
Zbliżając się do Koronowa wzdłuż Brdy, docieramy do oczyszczalni ścieków, co niestety czuć...
Spotykamy tu kolejną ciekawostkę - najwyższy w Europie most kolejki wąskotorowej wzniesiony w 1895 r. Bydgosko - Wyrzyskie Koleje Dojazdowe w szczytowym okresie obsługiwały 256 km linii kolejowych... Od 1992 zawieszono kursy, w okolicy 2001 r. rozebrano torowiska... Jeszcze niedawno całej konstrukcji groziło zawalenie, bo osunęła się skarpa odsłaniając podstawę jednego z filarów. Na szczęcie wpięto most w nową drogę rowerową z Torunia nad Zalew Koronowski, dzięki czemu doczekał się remontu.

Po drugiej stronie mostu, właśnie trwała impreza u stróża pilnującego maszyn drogowych. Tło muzyczne zainteresowałoby chyba Corrada, bo były hity z romskiej płyty
Od mostu do Koronowa prowadzi wspomniana już droga rowerowa, jeszcze w budowie. Zbudowano ją w miejscu torowiska kolejki o czym świadczą betonowe podstawy słupów linii teletechnicznej.

Kolejka wjeżdżała do miasta przy jednej z głównych ulic tuż przed domami, ostatnie szyny w Koronowie:
W centrum miasta znajdowała się stacja końcowa. Można stąd było dojechać do Bydgoszczy, Nakła nad Notecią, Białośliwia... Znajdowały się też warsztaty kolejkowe, w których budowano m.in. spalinowe drezyny. Wyburzono je niedawno przy budowie hali sportowej. Na pamiątkę nową ulicę nazwano Wąskotorowa.
Budynek stacyjny:
Koronowo to urocze małe miasteczko (11.000 mieszkańców), z zacną historią i ciekawą zabudową. Niestety, duuuuuużo kasy trzeba, by stare kamieniczki odzyskały swój blask. Do tego przez rynek przechodzi droga krajowa nr 56, a z racji trudnego terenu raczej obwodnicy nie będzie...
W miasteczku jest typowo PRLowski dworzec PKSu:

Jest też trochę ciekawego "graffiti":

Oraz humor ciepłownika:
Ulicą - oczywiście - Dworcową dojeżdżam w okolice dworca normalnotorowej kolei. Tu kończyła bieg linia z Pruszcza Bagienicy i Tucholi. Były co prawda plany przedłużenia torów do Bydgoszczy, ale wówczas wystarczała kolejka wąskotorowa. Na stacji znajduje się m.in. ciekawa nieproporcjonalna wieża wodna powstała prawdopodobnie po pożarze oryginalnej dużej. W pierwszej połowie lat 90. przestały kursować pociągi osobowe, kilka lat temu na transport kołowy przestawił się elewator, KPEC i skład węgla. Pewien pasjonat kolei próbował ożywić stację, zorganizował parę festynów, były pociągi specjalne, ale temat się skończył, bo gość wyjechał za chlebem na Zachód...

Ja jadę wspomnianą wcześniej drogą rowerową na Pieczyska koło elewatora górującego nad okolicą:
Potem skok na drogę krajową, rzut okiem na Jezioro Lipkusz:
I znów w las:
No i koniec... Lato zamknięte...
Picasa:
https://picasaweb.google.com/1068935907 ... iekawostki#

Start w lesie Dębowa Góra.
Wycinka idzie pełną parą. Las ciekawy bo w sporej części mocno liściasty, sporo tu dzików, jeleni, nawet raz borsuka wypatrzyłem.

Wojna idzie, leśniczy okopy kopie


No to już jesień...
Wyjeżdżam z lasu w Samociążku, jadę drogą dojazdową do elektrowni wodnej, rzadko już spotykana wiata PKSu z oryginalnym napisem:
Koło elektrowni skręcam na ledwo widoczną ścieżynę na skarpie wzdłuż brzegu Brdy. Jadę w kierunki Koronowa. Czasem otwierają się widoki np. na cegielnię w Stopce:
Kolejne osiedle domów jednorodzinnych zbliża się do rzeki. Latarnie są, tabliczki z nazwami ulic też, ale o budowie ulicy zapomniano

Po wzniesieniu zapory w Pieczyskach, niemożliwe było przepłynięcie Brdą z Bydgoszczy na powstały Zalew Koronowski. Zbudowano więc coś w rodzaju przepławki - w najwęższym miejscu na lądzie pomiędzy Brdą i Jeziorem Lipkusz położono tor, po którym kursowała platforma przewożąca łodzie i kajaki. Jeszcze na początku lat 90. były szyny, budynek maszynowni i sama platforma. Wszystko zostało sprywatyzowane przez złomiarzy, a szlak zarósł zielskiem. Żeby było zabawniej, to przepławka była i chyba dalej jest własnością zakładu energetycznego w Bydgoszczy... Tu tor krzyżował się z polną drogą:
Po chwili dojeżdżam do jazu Okole. Jeszcze jedna budowla związana z zaporą w Pieczyskach i elektrowniami wodnymi w Samociążku i Tryszczynie. Jaz całkowicie uniemożliwia przepłynięcie Brdą z Bydgoszczy w kierunku Koronowa, dlatego też kiedyś funkcjonowała wspomniana wyżej przepławka. Brda nie wygląda tu szczególnie zachęcająco...
Miejscowym zaś jaz służy za dogodny skrót w drodze do Koronowa:
Kukurydza po horyzont...

Zbliżając się do Koronowa wzdłuż Brdy, docieramy do oczyszczalni ścieków, co niestety czuć...
Spotykamy tu kolejną ciekawostkę - najwyższy w Europie most kolejki wąskotorowej wzniesiony w 1895 r. Bydgosko - Wyrzyskie Koleje Dojazdowe w szczytowym okresie obsługiwały 256 km linii kolejowych... Od 1992 zawieszono kursy, w okolicy 2001 r. rozebrano torowiska... Jeszcze niedawno całej konstrukcji groziło zawalenie, bo osunęła się skarpa odsłaniając podstawę jednego z filarów. Na szczęcie wpięto most w nową drogę rowerową z Torunia nad Zalew Koronowski, dzięki czemu doczekał się remontu.
Po drugiej stronie mostu, właśnie trwała impreza u stróża pilnującego maszyn drogowych. Tło muzyczne zainteresowałoby chyba Corrada, bo były hity z romskiej płyty

Od mostu do Koronowa prowadzi wspomniana już droga rowerowa, jeszcze w budowie. Zbudowano ją w miejscu torowiska kolejki o czym świadczą betonowe podstawy słupów linii teletechnicznej.

Kolejka wjeżdżała do miasta przy jednej z głównych ulic tuż przed domami, ostatnie szyny w Koronowie:
W centrum miasta znajdowała się stacja końcowa. Można stąd było dojechać do Bydgoszczy, Nakła nad Notecią, Białośliwia... Znajdowały się też warsztaty kolejkowe, w których budowano m.in. spalinowe drezyny. Wyburzono je niedawno przy budowie hali sportowej. Na pamiątkę nową ulicę nazwano Wąskotorowa.
Budynek stacyjny:
Koronowo to urocze małe miasteczko (11.000 mieszkańców), z zacną historią i ciekawą zabudową. Niestety, duuuuuużo kasy trzeba, by stare kamieniczki odzyskały swój blask. Do tego przez rynek przechodzi droga krajowa nr 56, a z racji trudnego terenu raczej obwodnicy nie będzie...
W miasteczku jest typowo PRLowski dworzec PKSu:
Jest też trochę ciekawego "graffiti":
Oraz humor ciepłownika:
Ulicą - oczywiście - Dworcową dojeżdżam w okolice dworca normalnotorowej kolei. Tu kończyła bieg linia z Pruszcza Bagienicy i Tucholi. Były co prawda plany przedłużenia torów do Bydgoszczy, ale wówczas wystarczała kolejka wąskotorowa. Na stacji znajduje się m.in. ciekawa nieproporcjonalna wieża wodna powstała prawdopodobnie po pożarze oryginalnej dużej. W pierwszej połowie lat 90. przestały kursować pociągi osobowe, kilka lat temu na transport kołowy przestawił się elewator, KPEC i skład węgla. Pewien pasjonat kolei próbował ożywić stację, zorganizował parę festynów, były pociągi specjalne, ale temat się skończył, bo gość wyjechał za chlebem na Zachód...
Ja jadę wspomnianą wcześniej drogą rowerową na Pieczyska koło elewatora górującego nad okolicą:
Potem skok na drogę krajową, rzut okiem na Jezioro Lipkusz:

I znów w las:

No i koniec... Lato zamknięte...
Picasa:
https://picasaweb.google.com/1068935907 ... iekawostki#
#87
Lato (przynajmniej u nas) nie odpuszcza, więc 53 km w niedzielę pękły (przy mojej abstynencji od rowerowania to wyczyn
. Tym razem zaatakowałem kierunek wschodni, z mojej bazy wypadowej do Wisły jest raptem około 17km w linii prostej. Trasa przebiegała wiejskimi szutrami i asfaltami, czyli jak napisał niedawno jeden z aktywnych forumowiczów - nuuuuuda... A dla mnie raj!
No to start, kierunek Dolina Dolnej Wisły pomiędzy Bydgoszczą a Świeciem/Chełmnem:

Bawię się aparatem: maszt centrum nadawczego w Trzeciewcu widziany z 7 kilometrów:
Pola po horyzont:


Na stacji w Kotomierzu niedzielna sielanka:

Chroniona aleja dębowa w ciągu DK nr 56:
Jadę do Dobrcza, płasko jak stół...

Warszawa ma Pałac Kultury, dzięki któremu łatwiej odnaleźć się w śródmieściu, my mamy 320 metrowy maszt Radiowo - Telewizyjnego Centrum Nadawczego w Trzeciewcu. Rok budowy - 1962.

Przecinam DK nr 5 nad morze i sunę na wschód. Pola, pola, pola...
Dojeżdżam do nadwiślańskiej skarpy... Widać przeciwległy brzeg, w dole płynie Wisła.

Zaraz zacznie się kultowy zjazd w Kozielcu. Można ładnie pokręcić, z tym, że na winklu trzeba uważać na idących środkiem z dołu
Na ostatnim zakręcie otwiera się panorama Wisły:


Wzdłuż rzeki prowadzi Wiślana Trasa Rowerowa:
Grabowo. Dopiero tu zaczyna się wał przeciwpowodziowy. Odcinek w kierunku Bydgoszczy pozbawiony jest ochrony stąd co roku na wiosnę Wisła wylewa powodując m.in. problemy komunikacyjne.
Symbolem okolicznych terenów są dzikie jabłonie, grusze i śliwy - pozostałość po XVI wiecznych osadnikach z Holandii zwanych Olendrami, którzy zasiedlali wówczas nadwiślańskie ziemie. Tutejsze przetwory np. powidła śliwkowe doczekały się statusu produktu regionalnego.
Po drugiej stronie Wisły trwa desant zielonych ludzików z WDW

Dojeżdżam do Topolna. Tu zlokalizowany jest kolejny podjazd pod wiślaną skarpę, który zaprowadzi mnie do domu. Żegnam się z Wisłą:

Topolno to także miejsce zaciętych walk mających miejsce w pierwszych dniach września 1939 r. Rozbite oddziały Armii "Pomorze" usiłowały w tym miejscu przeprawić się na drugi brzeg bądź przebić wzdłuż Wisły w kierunku Bydgoszczy.
Wiek roweru zobowiązuje do analogowej nawigacji, w końcu retromtb to stan umysłu:
Spokój, spokój, spokój, cisza...
Pod górę dałem z buta, przy mojej kondycji musieliby mi erkę wołać he he:

Przy skrzyżowaniu z DK nr 5 dowiadujemy się,że tędy wiódł szlak bojowy 1 AWP w styczniu 1945 r. Po zajęciu Bydgoszczy 24 stycznia 1945 r. część oddziałów polskich i radzieckich goniła Fryców na północ w kierunku Borów Tucholskich, gdzie przechodził główny szlak ewakuacji niemieckich garnizonów z Torunia, Grudziądza i całych Prus Wschodnich. Po dziś dzień wciąż trwają tu ekshumacje poległych niemieckich żołnierzy.
W Pruszczu (kiedyś Pomorskim) podziwiam gminną fontannę:
Nawierzchnia w sam raz na terenowy rower:
Kierunek - kraina zachodzącego Słońca:
Pełnia szczęścia, jeszcze kilometr i siadam do wyżerki:
Kokpit w ostatnich promieniach Słońca...

Tym wyjazdem przypomniałem sobie, jak 15 lat temu przejechałem Giantem Boulderem trasę Bydgoszcz - Świecie - Chełmno nad Wisłą - Bydgoszcz w ciągu jednego dnia, z tego sporą część koroną wału przeciwpowodziowego. Młody wtedy byłem... Dziś ten wyjazd w Krainę Łagodności to wielka chwila szczęścia i oddechu od cholernego miasta i zabiurkowej pracy.
Dla ciekawych - Picasa:
https://picasaweb.google.com/1068935907 ... _28NadWisA

No to start, kierunek Dolina Dolnej Wisły pomiędzy Bydgoszczą a Świeciem/Chełmnem:
Bawię się aparatem: maszt centrum nadawczego w Trzeciewcu widziany z 7 kilometrów:
Pola po horyzont:
Na stacji w Kotomierzu niedzielna sielanka:
Chroniona aleja dębowa w ciągu DK nr 56:
Jadę do Dobrcza, płasko jak stół...
Warszawa ma Pałac Kultury, dzięki któremu łatwiej odnaleźć się w śródmieściu, my mamy 320 metrowy maszt Radiowo - Telewizyjnego Centrum Nadawczego w Trzeciewcu. Rok budowy - 1962.
Przecinam DK nr 5 nad morze i sunę na wschód. Pola, pola, pola...
Dojeżdżam do nadwiślańskiej skarpy... Widać przeciwległy brzeg, w dole płynie Wisła.
Zaraz zacznie się kultowy zjazd w Kozielcu. Można ładnie pokręcić, z tym, że na winklu trzeba uważać na idących środkiem z dołu



Na ostatnim zakręcie otwiera się panorama Wisły:
Wzdłuż rzeki prowadzi Wiślana Trasa Rowerowa:
Grabowo. Dopiero tu zaczyna się wał przeciwpowodziowy. Odcinek w kierunku Bydgoszczy pozbawiony jest ochrony stąd co roku na wiosnę Wisła wylewa powodując m.in. problemy komunikacyjne.
Symbolem okolicznych terenów są dzikie jabłonie, grusze i śliwy - pozostałość po XVI wiecznych osadnikach z Holandii zwanych Olendrami, którzy zasiedlali wówczas nadwiślańskie ziemie. Tutejsze przetwory np. powidła śliwkowe doczekały się statusu produktu regionalnego.
Po drugiej stronie Wisły trwa desant zielonych ludzików z WDW

Dojeżdżam do Topolna. Tu zlokalizowany jest kolejny podjazd pod wiślaną skarpę, który zaprowadzi mnie do domu. Żegnam się z Wisłą:
Topolno to także miejsce zaciętych walk mających miejsce w pierwszych dniach września 1939 r. Rozbite oddziały Armii "Pomorze" usiłowały w tym miejscu przeprawić się na drugi brzeg bądź przebić wzdłuż Wisły w kierunku Bydgoszczy.
Wiek roweru zobowiązuje do analogowej nawigacji, w końcu retromtb to stan umysłu:
Spokój, spokój, spokój, cisza...
Pod górę dałem z buta, przy mojej kondycji musieliby mi erkę wołać he he:
Przy skrzyżowaniu z DK nr 5 dowiadujemy się,że tędy wiódł szlak bojowy 1 AWP w styczniu 1945 r. Po zajęciu Bydgoszczy 24 stycznia 1945 r. część oddziałów polskich i radzieckich goniła Fryców na północ w kierunku Borów Tucholskich, gdzie przechodził główny szlak ewakuacji niemieckich garnizonów z Torunia, Grudziądza i całych Prus Wschodnich. Po dziś dzień wciąż trwają tu ekshumacje poległych niemieckich żołnierzy.
W Pruszczu (kiedyś Pomorskim) podziwiam gminną fontannę:

Nawierzchnia w sam raz na terenowy rower:
Kierunek - kraina zachodzącego Słońca:
Pełnia szczęścia, jeszcze kilometr i siadam do wyżerki:
Kokpit w ostatnich promieniach Słońca...
Tym wyjazdem przypomniałem sobie, jak 15 lat temu przejechałem Giantem Boulderem trasę Bydgoszcz - Świecie - Chełmno nad Wisłą - Bydgoszcz w ciągu jednego dnia, z tego sporą część koroną wału przeciwpowodziowego. Młody wtedy byłem... Dziś ten wyjazd w Krainę Łagodności to wielka chwila szczęścia i oddechu od cholernego miasta i zabiurkowej pracy.
Dla ciekawych - Picasa:
https://picasaweb.google.com/1068935907 ... _28NadWisA
#89
Dzienks.
Życie jako ciąg zdarzeń zakończony nieuchronną śmiercią zasadniczo jest do dupy. Staje się atrakcyjne dopiero, gdy wypełnione jest tymi krótszymi bądź dłuższymi chwilami szczęścia. Po to też są różnego rodzaju hobby
Życie jako ciąg zdarzeń zakończony nieuchronną śmiercią zasadniczo jest do dupy. Staje się atrakcyjne dopiero, gdy wypełnione jest tymi krótszymi bądź dłuższymi chwilami szczęścia. Po to też są różnego rodzaju hobby

#90
Wczorajsza pogoda jest dowodem na to, że jej przepowiadanie to wciąż wróżenie z fusów. Miało być słonecznie, a od rana było pełne zachmurzenie, do tego ze trzy stopnie na plusie. Ale jechało się nieźle. Poza tym, zmiana czasu i znów o 16ej z minutami będzie ciemno
Podjechałem więc sprawdzić co słychać na froncie budowy drogi rowerowej przez most kolejki w Koronowie. Po drodze oczywiście przejazd lasem na Dębowej Górze w jesiennej szacie:

Po wyjeździe z lasu wjeżdżam do Koronowa. Wschodnia część miasta przytulona jest do Jeziora Lipkusz. Natura powoli zapada w zimowy sen:

Po drodze widać pozostałości niegdysiejszej świetności - za wczesnego Gierka próbowano przerobić Koronowo na kurort wypoczynkowy dla mas pracujących Kujaw i Pomorza. Jakieś przystanie, działki POD...

Dojeżdżam do mostu - otwarty. Niedawno była wielka biba, zjechało się iluś samorządowców, przecinanie wstęgi, kropidło itd. Ale prace trwają.
Most w całej okazałości - 18 m wysokości, pociągi jeździły tędy jeszcze w 1992.
Wciąż problemem pozostaje osuwisko pod podporą na zachodnim brzegu. Most był od kilku lat zamknięty, bo groziło mu zawalenie. Dobudowano jednak jedno przęsło, niestety dalej są z tym kłopoty. Pojawia się taka refleksja - 120 lat temu zbudowano go używając łopaty, kilofa, wozów konnych i liczydła, dziś mimo całej zaawansowanej technologii wciąż nie można "postawić go na nogi". Pechowa podpora:

Tak wyglądał most kilka lat temu:

Brda wygląda tu jak ściek:
Z mostu przejeżdżam przez miasto, myślałem że zielsko odpuściło i będzie można zobaczyć panoramę śródmieścia położonego w dolinie Brdy, niestety nie za dużo widać.
Stare młyny:
Pocysterski kościół, przy którym od 200 lat nieprzerwanie działa więzienie:

Centrum Koronowa to wąskie, urocze, niestety miejscami nieco zaniedbane uliczki:
Koronowski Rynek:
Za torami znajduje się dawny cmentarz żydowski. To wyjątek w tych stronach - na terenach polskich włączonych w 1939 w granice III Rzeszy, Niemcy natychmiast przystąpili do niszczenia wszystkiego co związane było z żydowską społecznością. Bydgoska synagoga zniknęła z powierzchni ziemi już na początku 1940 r., do końca wojny zniszczono prawie wszystkie cmentarze żydowskie. Żydów nie wywożono do obozów, nie wznoszono gett, a wymordowano ich wszystkich w ciągu pierwszych 3 miesięcy wojny. Co ciekawe, znaczna część mieszkających tu Żydów, w latach 1920-1930 wyjechała do Niemiec - czuli się bardziej związani ze społecznością niemiecką. Jeszcze przed wojną nastąpiła likwidacja części gmin żydowskich, a ich majątek np. budynki po synagogach zostały sprzedane. Dzięki temu - ocalały do dziś - synagoga w Koronowie, czy w bydgoskim Fordonie.
Dawna synagoga w Koronowie (fotka z 2012):

Robi się coraz większa szaruga, więc tnę na ciepłą herbatę i sernika. Uzbrojony w retro lampki oczywiście:

Las zasypia, choć to jeszcze nie 17ta godzina...

Picasa:
https://picasaweb.google.com/1068935907 ... lY6ioMPbQA#

Podjechałem więc sprawdzić co słychać na froncie budowy drogi rowerowej przez most kolejki w Koronowie. Po drodze oczywiście przejazd lasem na Dębowej Górze w jesiennej szacie:

Po wyjeździe z lasu wjeżdżam do Koronowa. Wschodnia część miasta przytulona jest do Jeziora Lipkusz. Natura powoli zapada w zimowy sen:

Po drodze widać pozostałości niegdysiejszej świetności - za wczesnego Gierka próbowano przerobić Koronowo na kurort wypoczynkowy dla mas pracujących Kujaw i Pomorza. Jakieś przystanie, działki POD...
Dojeżdżam do mostu - otwarty. Niedawno była wielka biba, zjechało się iluś samorządowców, przecinanie wstęgi, kropidło itd. Ale prace trwają.
Most w całej okazałości - 18 m wysokości, pociągi jeździły tędy jeszcze w 1992.
Wciąż problemem pozostaje osuwisko pod podporą na zachodnim brzegu. Most był od kilku lat zamknięty, bo groziło mu zawalenie. Dobudowano jednak jedno przęsło, niestety dalej są z tym kłopoty. Pojawia się taka refleksja - 120 lat temu zbudowano go używając łopaty, kilofa, wozów konnych i liczydła, dziś mimo całej zaawansowanej technologii wciąż nie można "postawić go na nogi". Pechowa podpora:
Tak wyglądał most kilka lat temu:
Brda wygląda tu jak ściek:
Z mostu przejeżdżam przez miasto, myślałem że zielsko odpuściło i będzie można zobaczyć panoramę śródmieścia położonego w dolinie Brdy, niestety nie za dużo widać.
Stare młyny:
Pocysterski kościół, przy którym od 200 lat nieprzerwanie działa więzienie:
Centrum Koronowa to wąskie, urocze, niestety miejscami nieco zaniedbane uliczki:
Koronowski Rynek:
Za torami znajduje się dawny cmentarz żydowski. To wyjątek w tych stronach - na terenach polskich włączonych w 1939 w granice III Rzeszy, Niemcy natychmiast przystąpili do niszczenia wszystkiego co związane było z żydowską społecznością. Bydgoska synagoga zniknęła z powierzchni ziemi już na początku 1940 r., do końca wojny zniszczono prawie wszystkie cmentarze żydowskie. Żydów nie wywożono do obozów, nie wznoszono gett, a wymordowano ich wszystkich w ciągu pierwszych 3 miesięcy wojny. Co ciekawe, znaczna część mieszkających tu Żydów, w latach 1920-1930 wyjechała do Niemiec - czuli się bardziej związani ze społecznością niemiecką. Jeszcze przed wojną nastąpiła likwidacja części gmin żydowskich, a ich majątek np. budynki po synagogach zostały sprzedane. Dzięki temu - ocalały do dziś - synagoga w Koronowie, czy w bydgoskim Fordonie.
Dawna synagoga w Koronowie (fotka z 2012):
Robi się coraz większa szaruga, więc tnę na ciepłą herbatę i sernika. Uzbrojony w retro lampki oczywiście:
Las zasypia, choć to jeszcze nie 17ta godzina...
Picasa:
https://picasaweb.google.com/1068935907 ... lY6ioMPbQA#