#2
Dołączam się do pytania ^^
Ja wprawdzie mam w tej okolicy czasowej studia i na pewno z sakwami się nie wybiorę, ale np. jakby w grę wchodziła jakaś jazda nocna to chętnie ! ;-)

#4
NIe pisałem, bo nie wiedziałem
Dalej nie wiem, ale pewne kwestie się układają:

urlop mam 24-30.III, w tym terminie chciałbym coś wykroić

co gdzie jak? na razie nie mam wizji przyznam szczerze, mój ulubiony południowo-wschodni kierunek jest bardziej niż zwykle czasochłonny (remonty na trasie pkp w kierunku Przemyśla), alternatywą jest TLK 6:35 krk-lublin
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#6
Jak się okazało, tym razem źle ulokowałem swe uczucia na wschodzie Polski, glównie za sprawą pogody, która zagrała mi na nosie

Wyjeżdżając z Krakowa miałem w zanadrzu fajną traskę przez Roztocze i Polesie, dobrą aurę nad głową i przepowiednie synoptyków o całkiem niezłej na planowanej trasie moich wojaży. Rzeszów przywitał mnie zasnutym niebem (jak w prognozach - zachmurzenie całkowite, bez opadów). Udałem się w kierunku Łańcuta, skąd bocznymi drogami wzdłuż Wisłoka miałem przebić się do Sieniawy i dalej w kierunku Roztocza
Niedaleko za rogatkami Rzeszowa z nieba zaczął siąpić deszcz - najpierw jako krople niesione przez wiatr Nauczony doświadczeniem wbiłem się od razu w nieprzemakalne ciuchy, żeby nie zmoczyć betów i ruszyłem dalej żeby jak najszybciej wyjechać spod chmury. Łańcut zwiedzałem już jednak w regularnym opadzie.
Za Łańcutem kluczyłem nieco starając się dopasować mapę do rzeczywistości - przebiegająca budowa jednego z brakujących odcinków A4 pozmieniała nieco układ lokalnych dróg,na jazdę którymi byłem nastawiony W końcu odnalazłem właściwą.
Tak dojechałem do drogi łączącej Przeworsk z Sieniawą Stanąłem na rozstaju (niczym na hamerykańskim filmie ;-)) i podjąłem decyzję - odpuszczam W końcu jestem tu dla przyjemności a tej w dzisiejszej jeździe nie odnajdywałem
Na stacji w Przeworsku okazało się że do pociągu mam 3 godziny. Ciuchy na sobie miałem mokre (cóż z tego że Gore Tex nie przemókł, jak nie nadążył z odprowadzaniem potu...) i nie uśmiechało mi się siedzieć bezczynnie i marznąć. Postanowiłem więc wrócic do Rzeszowa na kolach - tym razem jednak najkrótszą drogą

Takim oto sposobem bez przyjemności urzeźbiłem 110km, z sakwami, które przy takim obrocie sprawy do niczego nie były mi potrzebne... Oby w przyszłym roku pogoda była lepsza, bo zamysł na dalszą część trasy bardzo mi się podoba!
Kilka fotek
https://picasaweb.google.com/1021978808 ... tJHdnouJDA
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#7
Szkoda, że się nie udało, ale rzeczywiście przyjemności z takiej jazdy brak...
Może w przyszłym roku się uda, a ja znów mam wielką nadzieję, że dołącze. Byłem na obozie wędrownym na roztoczu w 2007 roku i zakochałem się w tamtych terenach!
Marzeniem jest wrócić tam na rowerze... ;-)

#9
Też mi się plan bardzo spodobał, wschód jest piękny. Tak się poskładało, że w międzyczasie remontuje teraz jeszcze mieszkanie, a główną przeszkodą były zajęcia niestety nie do przełożenia...
W przyszłym roku dołożę wszelkich starań żeby się udało!