Wyprawa zimowym złomkiem na Przełęcz Karkonoską

#1
Ponieważ nie lubię oglądać wyścigów w Eurosporcie bez porządnego ujechania się to popełniłem ten czyn ...
Wspiąłem się za pomocą mojego zimowego tyrana Mongoose Treshold Sport
Pogoda to syf , syf i jeszcze raz SYF :!:
Na dole temperatura w granicach 13 stopni a na górze jakieś + 6. Mżawka była moją kochanką przez całe 13 km podjazdu i nie powiem żeby to było przyjemne :-/
Nagrałem jeszcze filmik ale nie da się go zamieścić na forum.
Może podać linka :?: :lol:
Jechałem po 2 tygodniach przerwy od roweru więc sapałem jak łysy z Brazzers :mrgreen:
Każdemu polecam ten podjazd - wjedziesz bez przystanku to czujesz że żyjesz :!:
44 raz w tym sezonie 8-)
PS - polecam kliknąć na każde foto - wtedy nie jest przekręcone no i to ciekawe wrażenie :lol: :lol: :lol:
Załączniki
Zdjęcie0039.jpg
Zdjęcie0040.jpg
Zdjęcie0041.jpg
Zdjęcie0043.jpg
Zdjęcie0044.jpg
Zdjęcie0045.jpg
Zdjęcie0046.jpg
Zdjęcie0047.jpg
Zdjęcie0048.jpg

#3
aldek pisze:jest w sieci jakiś profil tego podjazdu, bo tak reklamujesz i reklamujesz, że w końcu z Majorem weźmiemy nasze złomy na kipę, i tam wklepiemy.
Z tych zdjęć to wygląda, że bym na gravelu podjechał :-P
Tylko nie zapomnijcie mnie zawiadomić - dokatujemy to wspólnie :mrgreen:
Profil profilem , natomiast realna trudność jest większa bo dochodzi do tego jakość nawierzchni ... której na ostatnich 4 kilometrach w zasadzie nie ma.
Ja uwielbiam ten WYCISKACZ POTU :lol:
A tu tak dla jaj link do moich wypocin :lol:

https://www.pinkbike.com/video/478803/#top

#4
Byłem tam tydzień temu z trójką dzieci i wózkiem turystycznym. Gdy zaczynaliśmy podchodzić od Drogi Sudeckiej, z góry kończył zjazd staruszek na szosie. Jak dowiedział się, że dymamy na górę, wyraził swój podziw. Początkowe kilkaset metrów strome, środek lajtowy, końcówka też dość stroma. Cały czas asfalt więc szaunima, przyczepnosć 100%. Widoki słabe, dopiero od granicy z KPN wyłazi się z lasu. Nudne na tyle, że większość idzie prosto pod górę z kilkoma lekkimi zakrętami, nie ma agrafek itp. alpejskich klimatów. Całosć "kultowego" podjazdu ma nieco ponad 4km od skrzyżowania z Drogą Sudecką. No i jest to Park Narodowy, więc trzeba zapomnieć, że legalnie zjedzie się gdzieś przyjemnym "terenem". To już zdecydowanie bardziej zapadają w pamięć podjazdy w niższych partiach gór - Przesieki albo Borowic.
A jak ktoś już musi popindalać po szosie w wyższych górach, bo to jest jego sens życia, to lepiej od razu skoczyć do Czech, np. w okolice Pradziada - wjeżdza się 200m wyżej, z widoczkami i po dobrym asfalcie.

Obrazek
https://www.facebook.com/evobikesycow

#5
[quote="Adamello" Początkowe kilkaset metrów strome, środek lajtowy, końcówka też dość stroma. Cały czas asfalt więc szaunima, przyczepnosć 100%. [/quote]
Muszę ciebie sprostować - cały podjazd jest liczony od Podgórzyna i wynosi 13 km.
Można sobie wybrać wersję lajt przez Borowice albo hard z modyfikacjami przez przesiekę.
W przesiece da się skrócić i utrudnić podjazd 2 ściankami przy czym ta druga jest zarąbiście nachylona bo ma ze 25%.
Te ostatnie 4 kilometry o których wspomniałeś to tylko ostatnia i najtrudniejsza część podjazdu.
Pisanie o tym "wypłaszczeniu" że to lajt jest dużym nadużyciem bo tam jest chyba 6 czy 7 %.
Jeśli ktoś się obija to może i lajt ale jeśli idziesz w trupa to tam wiele nie odpoczniesz :mrgreen:
Podjazd z racji zmasakrowanej nawierzchni jest szczególnie ciężki dla roweru szosowego + nachylenie.
Pisanie o przyczepności to jeszcze większe minięcie się z prawdą bo jest mnóstwo luźnych elementów asfaltu , które przy wyższych prędkościach są cholernie zdradliwe.
Pojedź rowerem to się przekonasz czy jest mocno czy też nie bo jak się idzie z buta wszystko wygląda na łatwiejsze :lol:
Ja tam uwielbiam jeździć i tyle - takie ZBOCZENIE :mrgreen:

#7
aldek pisze:pogrzebałem w internetach i reklamują jako "najtrudniejszy bez wątpienia podjazd w Polsce"
się pojedzie, się wjedzie, i się zobaczy
z tego co piszesz Adamello, to gravel na luzaku, skoro szosą też to objeżdżają
Muszę wam napisać że to jest najtrudniejszy ASFALTOWY podjazd ( asfalt w wielu miejscach nie istnieje :-> )
Blisko podjazdu na Przełęcz Karkonoską jest coś o wiele trudniejszego i nazywa się podjazdem na Petrovkę - podobne nachylenia ale po szutrze i po kocich łbach.
Po za tym trudność podjazdu na Przełęcz Karkonoską zależy od roweru , którym się jedzie oraz pogody.
Ja nigdy nie próbowałem się wspinać rowerem szosowym bo miałem zbyt sztywne przelożenia ... tym bardziej na jeden raz bez przystanków.
Są koksy , które podjeżdżają ale to na prawdę nie jest łatwe.
Zupełnie inaczej się podjeżdża fullem do FR/DH tak jak ja :lol: i temperaturze + 30 w cieniu - to jest totalny zajazd dla nóg i kolan.
Jedziesz 4 km/h i końca nie widać :-)
Sztywnym rowerem retro , każdy kto odrobinę jeździ powinien wjechać na raz bez problemu.
Nakład sił będzie spory ale przy odpowiednim przełożeniu i rozkładzie sił jak najbardziej wykonalne.
Załączniki
Obraz 020.jpg

#8
adolf, spoko spoko, my z majorem po Alpa(ga)ch jeździmy, to i tu powinno się udać, popita w bidon i jazda :-D

w tym roku (zerwanie ścięgna Achillesa) nie mogę w mtb, a w góry mnie ciągnie jednak, więc szukam czegoś z wypierdem, ale bez wielkich kamorów. Czysty 100% asfalt mnie nudzi jednak, to dobre dla wygolonych ciotek.

ta Twoja karkonoska tropa powinna być akuratna, ino diablo od nas daleko.
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/

#9
Wjechałem i zjechałem na szosówce z oponami 23mm napompowanymi 8,5 bara. Podjazd faktycznie dość stromy, jednak krótki, jak to w Polsce bywa. Na Stelvio, Gavia, Mortirolo to czułem, że żyję, tutaj nie do końca...

#11
DOMAN pisze:Wjechałem i zjechałem na szosówce z oponami 23mm napompowanymi 8,5 bara. Podjazd faktycznie dość stromy, jednak krótki, jak to w Polsce bywa. Na Stelvio, Gavia, Mortirolo to czułem, że żyję, tutaj nie do końca...
KOKS :!: :mrgreen:
Ja przy moim stylu życia i wadze mogę jedynie pomarzyć żeby to wycisnąć szosowym rowerem ze standardowym zestawem przełożeń :-P

#13
DOMAN pisze:Nie no bez przesady, wjechałem z korbą compact 34-50 i kasetą 11-28.
I tak musisz mieć łydę i być wycieniowanym :-> .
Stelvio i Gavia to moim zdaniem nie są aż tak ciężkie podjazdy bo na nich jest o wiele lepszy asfalt i lepiej się jedzie.
Owszem są sporo dłuższe niż te 13 kilometrów ale nie to nachylenie co pod Przełęcz.
Zależy jeszcze kiedy tu byłeś bo z roku na rok EROZJA masakruje ten i tak gównianej jakości asfalt.
Ja chętnie bym pojechał na Stelvio , Gavię i Passo Pordoi ale to na razie po za moim zasięgiem :-/
Ciekawe co by się działo na Tour de Balon gdyby Lang puścił etap przez Odrodzenie :mrgreen: a później do Czech gdzie jest rewelacyjnej jakości asfalt - fajny kontrast w stosunku do polskiej strony 8-)

#14
Mialem okazje dawac tam ognia pod koniec lat 90 gdy asfalt byl jeszcze niezly. Jest stromo: odcinek pod sam koniec to 18.3%. co dalo moj rekord predkosci w dol-85 km/h. Na 26 calach, patelni 42 zeby i na osi 11 Z moglem krecic do okolo 75 km/h wiec ostatnie 10 to juz grawitacja...

http://www.altimetr.pl/przelecz-karkonoska.html

Dla porownania-slynny z Tour de Pologne Orlinek w Karpaczu ma 12% http://www.altimetr.pl/podjazd-orlinek.html

Ponoc nastromszy podjazd Tour to Gliczarow majacy 16,8 czyli 2,1 % mniej niz na przelecz.
http://www.altimetr.pl/podjazd-gliczarow.html

#15
najbliżej Polski - najbardziej stromy/sztywny jest podjazd pod Śląski Dom na Słowacji - Tatry Wysokie - na 1000 mnpm zaczynasz na 1700 konczysz, podjazd 7 km, dokladniej to lekko ponad 10 % średnio ale wypłaszczeń to tam w zasadzie nie ma od dołu do góry sztywno.jechałem tam co prawda w 99 roku, asfalt był kiepskiej jakości i na dole 25 stopni C a na górze 10 stopni C. Tego podjazdu nie zapomnę nigdy
cron