[sztyce i wsporniki ze stali] - dlaczego prawie wymarly?

#1
nurtuje mnie wlasnie ta kwestia - dlaczego stal w roznego rodzaju wspornikach: mostkach, fajkach, sztycach, kierownicach itp. - totalnie ustapila miejsca alu i carbonowi?

Czy byla za ciezka?
Sztyca XT M730 27.0x350 = 320g
Sztyca oznaczona jako Zoom Lightweight 27.0x350 = 276g
a teraz alu:
Sztyca UNO Kalloy 26.8x350 = 256g
Sztyca typowa ZOOM 27.2x350mm = 360g
Sztyca UNO zlote logo 29.6x330 = 265g

Sa to dosc popularne modele made in taiwan, wszystkie maja spory setback, a roznice wagowe sa co tu nie mowic - do skromne...

Wage moze przeciez rekompensowac dlugowieczonsc - czy macie doswiadczenie z wyginajacymi sie rurkami stalowymi? (alu gnie sie i odksztalca dosc czesto)

A wlasciwosci tlumiace w polaczeniu ze swietna sztywnoscia?


Czy moze caly przemysl poszedl tropem zmian w materialach ram: przechodzimy na alu ramy, wiec sztyce tez musza byc tylko alu (takie sie przynajmniej nie zapieka) ?

Mam nadzieje, ze entuzjastow stalowych wspornikow nie zabraknie;) - Jak ktos moze zagladal do watku o wsornikach procraft, mogl zauwazyc, ze 120mm wspornik 1" wazy 224g!!! i to w cenie 9.99!!!

#2
O, sam sobie odpowiedziałeś.
Rowery to biznes i jak w każdym biznesie założenie jest taki, aby sprzedawać i zarabiać. Konsument kupuje oczami, więc cool look to najlepszy wabik, zwłaszcza na nieobeznanego z tematem niedzielnego rowerzystę - a tacy stanowią większość kupujących i główny obiekt umizgów marketing managerów.

My, retrokolesie kochamy wąskie w przekroju cieniowane stalowe rurki, ale przeciętny zjadacz bułki z połowy lat 90-tych rower, który chciałby kupić opisywał tak: "Panie, tylko żeby miał grube rury, bo jak będą grube, to będą ładne. I solidne też będą. I żeby miał resor z przodu, bo to ma być profesjonalny rower!" (Tak powstał współczesny rower za 1000 zł.)

Analiza oczekiwań klientów spopularyzowała coraz tańsze w produkcji ramy i komponenty aluminiowe. Myślę, że utylitaryzacja materiałów do produkcji rowerów była spowodowana redukcją kosztów, podobnie rzecz się miała z przeniesieniem produkcji na daleki wschód.

Czyli stal, od początku obecna w produkcji ram i osprzętu, przestała się opłacać, bo nie pasowała do ogólnego wyobrażenia o zaawansowanych technicznie rowerze górskim.

#3
to samo pytanie można zadać odnośnie budowy ram.
może całe linie produkcyjne obecnie skierowane na budowę ram alu obsługują tez produkcję mostków, sztyc i innych produktów z lekkiego stopu. może obróbka i koszty budowy są tańsze? wiadomo, że słaba jakościowo stal jest tańsza, ale wtedy też jest cięższa i mniej konkurencyjna z innymi stopami.
dobra stal to także inne dodatki, które wymagają odpowiednich warunków do obróbki, a to z kolei wymaga innego środowiska pracy, innej specjalizacji począwszy od zatrudnionych ludzi kończąc na maszynach.
gdybym miał wybierać to wybierałbym zawsze stal, bo wg mnie jest bardziej prestiżowa, ma te swoje właściwości absorbujące drgania no i obecnie wyróżnia się spośród aluminiowo-carbonowego świata. ma swoje unikatowe wykończenie i po prostu podoba mi się :)
Obrazek

>>KLIKNIJ PO WIĘCEJ!!<<

#4
Cinek pisze: Czyli stal, od początku obecna w produkcji ram i osprzętu, przestała się opłacać, bo nie pasowała do ogólnego wyobrażenia o zaawansowanych technicznie rowerze górskim.
to bym bardziej odniósł do włókna węglowego bo to jest wyznacznik rozwoju technologicznego, ściągniętych rozwiązań z przemysłu kosmicznego itp

aluminium i stal plasuje się w bardzo podobnych kryteriach technologicznych, ramy stalowe mają przeciez takie ładne etykiety - infinity, presige, superlight, ultralight...
Obrazek

>>KLIKNIJ PO WIĘCEJ!!<<

#5
a wydawaloby sie, ze niby stal jest w obrobce prostsza nie?

no i ceny - porownajmy sobie sprzet uzywany, sprzed powiedzmy 15lat, ktory mozemy wybrac w wersji alu i stalowej (ramy), zauwazcie ze nadal alu ma wiekszy zbyt i ceny rowniez sa wyzsze! Wspolczesne produkcje sklepowe troche ciezko porownywac, gdyz stal to poki co w wiekszosci produkcja manufakturowa, wiec niestety bedzie drozsza... ale juz np. kolekcje kona czy raleigh 2011, albo jakiegokolwiek brytyjskiego producenta - obowiazkowo mamy tam chociaz kilka modeli stalowych, a gdzie je produkuja? przypuszczam, ze tam gdzie wszystkie inne... czyli za 2-3 lata czeka nas chyba renesans stalowek... (za wielka woda to juz norma, ale zanim do nas dotrze ufff potrwa)
Obrazek

#7
czy kierownice i wsporniki tez wtedy wrócą? oto pytanie
oczywiscie ze tak - rzuc okiem na temat ktory ostatnio zalozylem o takim podwyzszanym mostku

takie same sa juz w rowerach raleigh i kilku innych brytyjskich/hamerykasnkich marek ...
Obrazek

#8
no zobaczymy jak z tą stalą będzie - najwyższy model w kolekcji Joe Breeze'go na 2010 był właśnie stalowy, a niższe modele alu...
co do samej ideologii - Aldek ładnie to kiedyś ujął Jakoś tak, że stal dla Chińczyków zawsze była problemem bo była u nich droga A alu mieli na tony, to i w nim się wyspecjalizowali i nim zdominowali rynek... Zauważcie bowiem, że alu z Zaskara, Supeamericana itp to tylko z wyglądu to samo co dziś widzimy w sklepach...
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#11
Winne wszystkiemu jest przenoszenie produkcji do Azji. Poza tym, stal była zawsze problemem Chin &#8211; taki np. Mao próbował to obejść, nakazując wytop stali w wiejskich dymarkach. Serio.
Technologia stali jest u kresu, niewiele można tu już nowego wymyślić (czytaj: potanić produkcję), pojawia się bowiem bariera energetyczna. Do obróbki stali potrzeba znacznie więcej energii, niż do aluminium. A energia kosztuje, tego się obejść nie da.
Aluminium, dzięki swobodnemu formowaniu (hydroformowaniu właściwie, czyli wpompowywaniu cieczy do wnętrza rury, by rozszerzając się, przyjęła dowolny kształt) ma dizajnerską przewagę nad stalą, której rury się ciągnie, i tyle.

Co do renesansu stali, to powiem Wam szczerze, wątpię. Tam w katalogach będą to trzymać, na wysokich pozycjach, jako cekinę na kożuchu. Ale masowo &#8211; to już nie. Jedyna nadzieja, to w polityce &#8211; że rządy zaczną blokować exodus produkcji do Azji. Wtedy może wrócić czas manufaktur.

Pewnie, że żal stali. Jak np. wezmę swój mostek ritchey force lite, i jakiegoś aluminiowego tłuka, który nie jest wcale bardzo lżejszy, za to ze trzy razy grubszy, to... no, sami wiecie, co wygrywa
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/

#12
na prawde polecam zajrzec na stronke Raleigh -> 17!!! modeli stalowych w kolekcji to nie byle co. A jest to jeden z najwiekszych swiatowych producetnow rowerow... http://www.raleighusa.com/

Dalej Kona, Dawes, Ridgeback, Thorn, no i kazdy z wielkich producentow z za wielkej wody (nie mam na mysli morza zoltego tfu!) ma co najmniej jeden model stalowy, przypuszczam ze ze wzgledow prestizowych:
przelajowy Gary Fisher, Touringowy come back Treka 520, dalej mamy Redline, Salsa, czy troche bardziej niszowe Gunnar, Independent, Seven, Cielo i mase innych

i sa to raczej nowoczesne konstrukcje, a nie konserwowane w katalogu Colnago Master, sprzedawane nieprzerwanie od 20? lat
Obrazek

#13
Chyba obaj macie rację.

Bo z jednej strony stal wraca do łask, za sprawą niskonakładowych produkcji mniejszych producentów, skierowanych do wymagających klientów. Wiadomo, że duzi gracze też chcą mieć udział w zysku, stąd propozycja stalówek np. raleigha.

Ale chyba nie ma się co łudzić, że chodzi o coś więcej, niż tylko kilka modeli z górnej półki po które będą sięgali rowerzyści z potrzebą wyróżnienia się i zasobnym portfelem.

Dla mniej zamożnych (oraz wielbicieli retro) pozostaje rynek wtórny, dość atrakcyjny, bo stal się szybko nie starzeje :->

#14
Cinek pisze:bo stal się szybko nie starzeje
mysle, ze czas juz takze podjac ten temat w oddzielnym watku. Mozemy w koncu przecztac opienie chlopakow o tytanie i jego "wyciaganiu sie", a jak ze stala? cdn...;)
Obrazek

#16
zimny, no ładnie się w sumie z tej fascynacji stalą wytłumaczyli.

http://www.raleighusa.com/2010/08/06/why-steel/

Pokazany tam filmik obejrzyjcie koniecznie. KONIECZNIE. Najlepiej duży, z tego linku: http://www.rapha.cc/of-steel--trailer

Dla mnie bomba. Piękne cytaty, i piękne ramy.

A wracając do meritum, to ciekawe, gdzie te swoje stalowe cacka w raleighu spawają lub lutują. Gdyby robili to w USA, znaczyłoby to, że wreszcie biznes zaczyna witać się z władzami umysłowymi, i przestaje podrzynać gałąź, na której siedzi.
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/
cron