Miło było jak zawsze. Ognisko, namioty i aura doliny to nieodłączna część corocznego spotkania. Zawsze starałem się dokumentować każde wydarzenie z trasy zlotowej. Tym razem ostatnie zdjęcia z trasy nie były mojego autorstwa, a ja się stałem głównym bohaterem.
Link do galerii
https://photos.app.goo.gl/K4PhnXvXibKAonuZ7
Podsumowując chciałbym podziękować Skoliozie za to, że cały czas stara się inspirować do przełamywania rowerowych granic. Każda trasa ma poziom i pozwala zdać sobie sprawę z własnych słabości. Dodam, że brak trafnej oceny trasy i bezpiecznej prędkości to też słabość. Dzięki za dostarczenie mojego gruza do domu z rzeczami. Elcia musi zrobić prawko
Nawet nie potrafię opisać jak wielkie szczęście miałem, że mieliśmy w swoim szeregu Maćka, który jako pierwszy udzielił wstępnej diagnozy. Na prawdę dzięki. Skróciłeś mój powrót do zdrowia o kilka ładnych dni.
Soro wielkie dzięki, że można liczyć na współczucie i pomoc w najgorszych momentach. Wsparcie podczas pokonywania ostatnich metrów do asfaltu, a przede wszystkim asekuracja miała duże znaczenie. Sam w takiej sytuacji nie potrafiłem logicznie ocenić rzeczywistości przez dość nie powiem silne doznanie upadku.
Staszek dzięki za szybką i skuteczną próbę sprowadzenia pomocy.
Norbi dobrze jest znać kogoś kto niedawno przechodził coś podobnego. Trzymam kciuki za coraz lepszą kondycję! Dasz radę!
Seba! Miło poznać kogoś nowego. Może zarazimy Cię pasją do kultowego sprzętu?
Już sam nie wiem kto pomagał w sprowadzeniu sprzętu do doliny, ale dzięki!
Wiem, że raczej to nie dotrze, ale pomoc GOPR była profesjonalna. Wenflon był założony wręcz idealnie, a przydał się na całą resztę dnia.
Pozwólcie jednak, że pominę kolegów z karetki, którzy gdyby nie Maciek i dzięki jego opinii moja odmowa nastawienia ręki nawet nie wiem jak pogorszyliby stan barku. Wolę o tym nie myśleć. Podwiezienie do szpitala na SOR wiadome, że bez nich nie dałbym rady, ale brakowało mi trochę ludzkich odruchów. Tą przygodę niemiło wspominam.
Na SOR pomimo długiej kolejki na prawdę spotkałem się z miłą obsługą i życzliwymi ludźmi. Wiadome, że mi się dłużyło, ale w pewnych sprawach lepiej postępować delikatnie i wcześniej się zastanowić. Myślałem jednak, że ja jestem ciekawym przypadkiem tymczasem tam to się naoglądałem... Jedna pacjentka rozebrała się i uciekła z oddziału. Inna z chorobą psychiczną wciąż ginęła z oczu, a to przeplatane osobami starszymi i alkoholikami z rozwalonymi nosami. Na prawdę mają tam ciekawie
Trenerze Corrado! Z niecierpliwością czekam na fantazyjne zdjęcia! Wiem, że byłeś z nami na trasie duchem
Szkoda, że nie odbyło się drugie ognisko. Szkoda też, że nie poszła druga trasa.
Do zobaczenia za rok lub wcześniej u Corrada
