Dziś dwa mnie goniły. Oczywiście szły z właścicielami po ścieżce rowerowej. Fakt, były w kagańcach .
Przejechałem obok nich dość powoli, a kundle za mną. To ja ogień na tłoki. Przy 35 km/h były już daleko z tyłu, przy 42 km/h już straciłem je z pola widzenia. Pewnie odpuściły.
#2
Słyszałem że woda z bidonu pomaga, jak się takiego siknie, to będzie zdezorientowany...
Albo bardziej rozwścieczony, nie testowałem
Albo bardziej rozwścieczony, nie testowałem
#3
kaczko pisze:Słyszałem że woda z bidonu pomaga, jak się takiego siknie, to będzie zdezorientowany...
Albo bardziej rozwścieczony, nie testowałem
Ja tam gaz w kieszenie mam.
#4
kundle w zależności od wielkości to jedna z lepszych metod treningowych
przeważnie im większy tym kadencja i moc też większa
przeważnie im większy tym kadencja i moc też większa
#6
Kiedyś mnie border colie w kostke ugrył, tak znienacka, z cicha pękł. I rzeczywiście, byłem zły ale na szczęście nie wściekły.
#7
Ja kocham psy. Uwielbiam. Ale jak widzę takiego przy drodze, to odruchowo wypinam nogę z pedału i czekam, co pies zrobi. Jak se szczeknie i nic więcej nie zrobi, to jadę dalej. Ale jak podleci, to od razu staram się go trafić. Energia kinetyczna rowerzysty robi swoje. Niestety - ale to jest najskuteczniejszy sposób. Albo pies się wystraszy i już nie podejdzie drugi raz,albo dostanie gonga i ogłuszony odskoczy. Nie mogę sobie pozwolić na ucieczkę, bo z tyłu zawsze zostaje moja Marta. Poza tym jak pies widzi uciekającego, to się staje jeszcze bardziej zajadły. Ja zawsze się zajmuję psem, a Marta sobie spokojnie jedzie dalej.
Z dużymi psami to może nie zadziałać :) Ale na szczęście nie miałem okazji się przekonać.
No i oczywiście mówię tu o psach, które wylatują z zębiskami. Są też takie, które podlatują, z daleka obszczekają i odbiegają. Albo takie, które lubią sobie po prostu pobiec za rowerem bez łąpania. Takie są oczywiście niegroźne.
Z dużymi psami to może nie zadziałać :) Ale na szczęście nie miałem okazji się przekonać.
No i oczywiście mówię tu o psach, które wylatują z zębiskami. Są też takie, które podlatują, z daleka obszczekają i odbiegają. Albo takie, które lubią sobie po prostu pobiec za rowerem bez łąpania. Takie są oczywiście niegroźne.
OLX: https://www.olx.pl/oferty/uzytkownik/OhVB/
Są: Bontrager Privateer ; Breezer Lighting ; Cannondale F900 ; Sunn Cross ; Viner Comp Line
Były: Puch ; Wheeler E1 Titanium ; DrJekyll i MrHyde ; FSR ; FSR2 ; Klein ; Puch2 ; Trek ; HKeK ; Endorfina ; Jose .
Są: Bontrager Privateer ; Breezer Lighting ; Cannondale F900 ; Sunn Cross ; Viner Comp Line
Były: Puch ; Wheeler E1 Titanium ; DrJekyll i MrHyde ; FSR ; FSR2 ; Klein ; Puch2 ; Trek ; HKeK ; Endorfina ; Jose .
#9
Ja tak jak focker wypinam but i czekam, a jak nie chce mi się ganiać z psem to w 90% wystarczy się zatrzymać, zasłonić rowerem i udać że się podnosi kamień.. te 90% psów już wie o co chodzi jak sie człowiek po coś schyla
gorzej jak sie spotka jednego z tych 10%..
ale w sumie, ze 3 ugryzienia mam za sobą...
gorzej jak sie spotka jednego z tych 10%..
ale w sumie, ze 3 ugryzienia mam za sobą...
#10
To były niewielki kundle. Wiedziałem, ze dam radę. Ganiaja głównie głupie kundle. Wcześniej jakiś pitbull tylko szczeknal i poszedl swoja drogą.
#11
A mnie dla odmiany kiedyś gonił dzik w lesie Chyba samica bo małe były w krzakach Nigdy takiego speed-a nie miałem w lesie jak wtedy
'92 Kona Cinder Cone
'99 Kona Kula
'95 Checker Pig CPX 4050
'94 Specialized Stumpjumper (kolor - blood red)
'96 Specialized Stumpjumper Comp
'96 Cannondale M800 Beast of the East
'97 Cannondale M900
'99 Kona Kula
'95 Checker Pig CPX 4050
'94 Specialized Stumpjumper (kolor - blood red)
'96 Specialized Stumpjumper Comp
'96 Cannondale M800 Beast of the East
'97 Cannondale M900
#12
Ja za mlodu psa przejechalem biedak dostal przednim i tylnym kolem, przezyl, juz nie pamietam czy to bylo celowe czy przypadek :) ogolnie te mniejsze staram sie strzelic z buta :)
#13
Ja psów nigdy nie rozjeżdżam, ino przestraszam pozorując atak, to zwykle powoduje że odpuszczają.
Ostatnio po takiej akcji psina wyhamowała, ale w pogoń ruszył za mną jej właściciel, przepotężny, studwudziestokilogramowy, niemniej - rączy, facet. "Szczekał" na mnie długo niecenzuralnymi słowami racji jednak nie miał - pies ruszył na mnie pierwszy.
Ostatnio po takiej akcji psina wyhamowała, ale w pogoń ruszył za mną jej właściciel, przepotężny, studwudziestokilogramowy, niemniej - rączy, facet. "Szczekał" na mnie długo niecenzuralnymi słowami racji jednak nie miał - pies ruszył na mnie pierwszy.