polonezGLE pisze:Psychuszkę szturmowaliście ?

Celuloza kontratakowała wypuszczając gazy bojowe

Nie wiem nawet.
Kazali nam się schować żeby nas nikt nie znalazł, zima była.
Poszedłem do lasu i walnąłem się do jakiegoś dołu i usnąłem w 2 minuty.
Po jakimś czasie (czas w wojsku to dziwne pojęcie) się obudziłem w tym dole i słyszę że trwają jakieś poszukiwania bo jeden członek organizacji zbrojnej im zaginął.
No to po cichu też poszedłem go szukać.Ale się skumali i musiałem się okopać w lutym do pozycji leżąc (i tak byli spoko że nie do stojąc).
No to jak rozkaz to rozkaz, tak się zawziąłem że się okopałem.No ale się okazało że nie mam kałacha w tym okopie.
To już było mniej śmiesznie.Bo bez broni to słabo wrócić na kompanię.
Się spociłem już od kopania a po tej broni już całkiem.
Się okazało że tak napieprzałem tą saperką że giwerę zakopałem odłamkami okopu.
Niby uff bo się znalazła, ale po tym jak leżała w wodzie z lodem to była ruda cała.Bo była z lat 60-tych.
I na kompanii znów pompki i czyszczenie całą noc żeby była czarna.