Z racji tego, że na forum jest raczej więcej bikerów-turystów niż bikerów-ścigantów chciałbym zaproponować zabawę, która jak wszystko co dobre przyszła do nas z USA.
Zabawa ta to Geocaching i można ją fajnie połączyć z rowerowaniem po naszym pieknym kraju. Opiera się na korzystaniu z GPS i została zapoczątkowana przypadkowo przez grupę nawiedzonych informatyków w Oregonie zaraz po udostępnieniu cywilom większej liczby satelitów nawigacyjnych na początku XXI wieku.
Ja się tym dowiedziałem z reportażu w radiowej Trójce, spróbowałem i... wciągnąłem. A może ktoś na forum już jest keszerem i się ujawni?
A zatem Geocaching to rodzaj gry terenowej polegającej na szukaniu skarbów Uczestnicy zabawy przy użyciu GPS podążają do określonego miejsca i tam starają się odnaleźć skarb - skrytkę (ang. geocache) .
Ideą geocachingu jest wyciągnięcie ludzi z domów, oderwanie od tv, internetu, pokazanie ciekawych miejsc w realu - zabytków, miejsc związanych z historią, kulturą, przyrodą.
Zatem skrytki powinny być zakładane w miejscach ciekawych, wartych odwiedzenia. Poza miejscem, ważny oczywiście jest sam skarb, czyli co jest ukryte w danym miejscu.
Geocache różnią się wielkością i wyglądem. Można by o tym dużo pisać. Jest ich kilka rodzajów, ale najczęściej występują tzw. ";tradycyjne"; Jest to klasyczny i zarazem najprostszy rodzaj skrzynki. Ma postać pojemnika ukrytego w miejscu wskazanym przez podane współrzędne. Pojemnik może być dowolnego rozmiaru, ale powinien się w nim zmieścić co najmniej dziennik wpisów (tzw. logbook). Najprostsze mini skrytki zawierają właśnie tylko dziennik ("logbook") lub zwitek papieru, na którym wpisują się znalazcy. W większych skrytkach oprócz logbooka można znaleźć różne przedmioty - dzięki temu zabawa nabiera charakteru "poszukiwania skarbów". Sprawdź sam, co pozostawił dla Ciebie w skrytce jej właściciel oraz poprzedni znalazcy. Pamiętaj, że jeśli zdecydujesz się zabrać coś ze skrytki, powinieneś zostawić w niej w zamian inny przedmiot o podobnej lub większej wartości.
Żeby zacząć trzeba założyć sobie konto na geocaching.com albo opencaching.pl i tam znajdziecie mapę keszy w danej lokalizacji. Ja korzystam z tej pierwszej, amerykańskiej stronki, ale planuję wypróbować opencaching i porównać która lepsza.
Skrytek zaczyna szybka przybywać, zabawa się mocno upowszechnia. Jak zaczynałem keszy było niewiele, teraz w samej Łodzi jest kilkadziesiąt do odnalezienia. Okazuje się, że np. w drodze do pracy mijałem kilka skrytek nie wiedząc o tym. Teraz potrafię nadłożyć drogi, albo i spoźnić się bo szukałem przez pół godziny która cegła w murku się wyjmuje i skrywa pudełeczko. Rower okazuje się w tym wszystkim dobrym kompanem, łatwiej można dotrzeć w okolice poszukiwań. I częściej teraz pojadę za jakąś skrytką niż tak po prostu napierniczać po górkach w lesie.. przy okazji coś poznam, dowiem się o miejscu obok którego tyle razy przejeżdzałem i nie zwróciłem uwagi. A jak dziecku się podoba szukanie prawdziwego skarbu?!
Ciekawie się robi w ruchliwych miejscach gdzie trzeba szukać możliwie dyskretnie, aby osoby niewtajemniczone nie zainteresowały się Tobą i Twoimi poczynaniami. No bo jak się wytłumaczyć gdy grzebiesz przy rynnie w zabytkowej kamienicy w centrum miasta albo przy słupie wysokiego napięcia...
To czego potrzebujemy do zabawy, to urządzenie GPS (może być smartfon) w które wklepuje się współrzędne miejsca, a ponadto w opisie skrytki często są zawarte podpowiedzi jak odnaleźć skarb. Ale czasem się zdarza nie odnaleźć :/ Konto w geocaching.com umożliwia ściągnięcie na smartfona odpowiedniej aplikacji, dzięki której można przeglądać mapy keszy, zapisywać, logować odnalezienia albo nieodnalezienia bezpośrednio w telefonie. GPS w smartfonie dobrze sobie radzi w takich poszukiwaniach.
Może trochę chaotycznie, ale starałem się w miarę zwięźle opisać najważniejsze założenia. Jeśli ktoś się zainteresuje tematem to po szczegóły odsyłam do wspomnianych stron, albo zadawania pytań, choć nadal jestem początkującym, z niewielką liczbą odnalezień..
Pozdrr
#2
Bawiłem się w to gdzieś w okolicach 2008-2009 roku jeszcze.... bez GPS
Potem jakoś faza minęła ale może warto wrócić.
Ja zdecydowanie polecam - pozwala oderwać się od nabijania km, średnich, tętna...
pozdrawiam
xMekpx
Potem jakoś faza minęła ale może warto wrócić.
Ja zdecydowanie polecam - pozwala oderwać się od nabijania km, średnich, tętna...
pozdrawiam
xMekpx
Moje ogłoszenia
Marin Bear Valley 1996
Marin Bear Valley 1996
#4
Z GPS-em to już nie to samo, kiedyś się liczyło kroki albo drzewa.
Wszystkonamzabiorom.
Wszystkonamzabiorom.
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/