Autostradą!

#1
Niedziela, jestem na wsi, leje, od kilku dni, pogoda – idealna na rower.
Biorę psa, jedziemy zobaczyć, jak tam autostrada. No i jest, budują!
No to jedziemy. Jak widać, jazda jest naprawdę ekstra.
Obrazek


A tu widok na Łyszkowice, wyrobisko jest praktycznie doprowadzone do tej miejscowości.
Obrazek


No dobra, a skąd te Chińczyki?
Łyk historii. Otóż przebieg autostrady wytyczono jeszcze w 1970 r. Gdy Moskwa dostała prawo do igrzysk (w 1980) stowarzyszeni towarzysze oznajmili, że zbudują dzielnie autostradę w rewolucyjnym czynie, hen od ddr-owskiego Berlina do samiutkiej Moskwy.
No i generalnie zbudowali, ino nie w Polsce. Towarzysze Polscy zawiedli. Zbudowano jedynie odcinek w puszczy Bolimowskiej, który przez lata stał sobie w środku lasu, ku uciesze wiewiórek i motocyklistów.
No dobra, nastała wolna Polska, więc znów zaistniała potrzeba autostrad. Tzn. bicia piany i szwindli na potęgę. Mimo, że za PRL trasę już w zasadzie wytyczono, to pojawiła się druga ewentualna droga. Prawdopodobnie tylko po to, by firmy eksperckie robiące ekspertyzy mogły zgarnąć ileś tam baniek ciepłej gotówki, której część, rzecz jasna, wtransferowały z powrotem do kieszeni decydentów. Po iluś tam latach bicia piany orzeczono to, co było wiadomo 30 lat wcześniej, czyli że pierwotny szlak autostrady jest najlepszy.
A potem się zaczeła ogólna polska niemożność. W 2004 r. budowa utknęła w Strykowie, i stamtąd, przez bite sześć lat, ani na piędź.
I teraz finał tej historii. Nieoczekiwanie, dla samych szwindlarzy przetarg wygrała firma z Chin. I ruszyła z kopyta.
Gorzka puenta tych przydługich rozważań jest taka: Kochani, Chiny to potęga. Oni nawet w Polsce potrafią wybudować autostradę.
Ot, co.
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/

#2
poki co to bardziej azjatki pociagaja europejczykow niz azjaci europejki, wiec poki kod kulturowy sprzyja takim a nie innym laczeniom sie par mozemy byc spokojnie - nie zjedza nas;)
Obrazek

#5
A jednak! Chińczycy zasuwają, aż miło.
Dziś, korzystając z pięknego wieczoru, zabrałem córkę i hajda na a2. To, co jeszcze jesienią było ledwie śladem po koparkach, dziś jest wielkim placem budowy. O, tu macie obrazek:
Obrazek


Wzdłuż autostrady wiedzie ekstra szutrowa, ubita droga dla ciężkiego sprzętu – w nocy jest nią kapitalna jazda :-D

A tak przy okazji, to obecność żywiołu chińskiego stała się, wbrew obawom wcześniejszym, błogosławieństwem dla wsi. – Panie, gdyby nie te Chińczyki, to co ja tam bym za obrót miała – mówi sklepowa. – Panie, 70 chińczyków śpi w starej szkole, a cicho, jakby nikogo nie było. Wie pan, co by było, gdyby tam Polacy spali? Żadnej dziewczyny by się nie uchowało – to klientka...
I najważniejsze, że robią. Na Euro raczej nie zdążą, ale widać, że ta droga jednak powstanie. W końcu.
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/