Wstałem rano ... tak sie zaczyna każda moja przygopda w górach , no bo przeciez nie wstaje wieczorem .. choc róznie bywało ...ale wracamy w góry !
Wsalem patrze leje deszcz , super , ostatnia niedziela sp....a a rower przygotowany na żylete, nawet łańcuch nasmarowałem FL na błoto .
Sniadanko jakieś , jest 10 ...dalej pada , poziom wq....a zaczyna rosnąc , ładuje kompa i patrze, pogoda - Mszana Dolna - ma nie padac , wrzucam kamere on line ze Śnieżnicy ... no nie pada , nawet słonko sie przedziera , decyzja , szybka jade ... temperatura znośna, 7 st moze byc.
Jest po 11 jak sie zebralem z rowerem z warsztatu, , jade , deszcz napier....a cały czas.
Mijam Wieliczke, Kasina..... prawie nie pada , wpadam do Jurkowa , jest ok , sucho , dojechałem na polanke na szlak żółty kapliczkowy, jest dopbrze, przebieram się i startuję .
Ogólnie trasa jest krótka, troche sztywnych podjazdów, troche kamieni w jednym miejscu, błoto standard, ale twardo w miare więc sie podjeżdzało i podchodziło ok.
Bałem sie opon... z przódu miałem Smoka , z tyłu Vapora, ale okazło sie że idą jak traktor....
O ile w lesie sie spociłem to jak wyjechałem na Cwili na rozwidlenie, jak tam wiało .... masakra , wiatr był z kierunku mniej wiecej zachód, w życiu tak szybko nie robiłem podjazdu na szczyt........ super fajna sprawa , no ale do czasu jak koła zaczęły grzęznąc w miękkim śniegu.
Jakoś doczołgałem sie na szczyt i jest !!!! widoki jak zwykle super, choc pogoda chmurzasta była bardzo, no i ten pieruński waiatr...dobrze że nie padało .
Nie stałem za długo, pare fotek i jazda w dół ......a tutaj było ciekawie .
Nie jeździłem po górach i lasach chyba z 2 lata jak nic , tylko szosa z racji produkcji i testowania kół szosowych , no i trzeba było przypomniec sobie jak delikatnie przychamowywac , na mokrych kamieniach , jak dupeczke za siodełko sie zsuwa . i inne takie tam niuanse techniczne... w każdym razie zjechałem ! , na sztywniaku !!! troche miękki miałem hampel z tyłu bo experymentalne klamki załozyłem , ale wszystko było pod kontrolą , jednak nie zapomina sie lat spędzonych na mtb ....
Z wyjazdu jestem zadowolony , zrobiłem zakładaną trase , rower sprawił sie dobrze , no moze niestety czasem przód podbijał na podjeżdzie , a pod koniec stwierdziłęm że to mało , szkoda ze nie conajmniej 2 razy więcej trasy , ale mamy połowe grudnia , nie ma co szalec , heheheheh .
Polecam traske na wypad na rowerku albo piechotą , widoki cudne, na górze , powietrze czyste .
Do następnego ...hardcora....
https://picasaweb.google.com/1130783713 ... 5919133346
#5
Super tripa, kurka, śnieg widzę, śnieg.
Wbijam w Kraków na święta, zostaję do niedzieli, więc - jeśli gdzieś nie wyjeżdżasz - może byśmy w niedzielę coś w taki właśnie deseń objechali, co? Autem służę, jakby co.
Wbijam w Kraków na święta, zostaję do niedzieli, więc - jeśli gdzieś nie wyjeżdżasz - może byśmy w niedzielę coś w taki właśnie deseń objechali, co? Autem służę, jakby co.
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/
#6
no jest szansa byle nie hardocrowo bo nie lubie oddychać zimnym powietrzem za duzo , i zbyt niskiej temp.
jakby sie nie zwiększyłą ilosć śniegu to moze taki lajcik na Luboń szlakiem z Zakopianki ?
To fajna traska , pod koniec przed schroniskiem kawałek wypychanka , ale ... reszta przejezdna, troche błota dla urody
nie proponuje kultowego spiszu bo jeszcze nie objechałem tam trasy zaplanowanej , to na przyszły rok zostawiam
jakby sie nie zwiększyłą ilosć śniegu to moze taki lajcik na Luboń szlakiem z Zakopianki ?
To fajna traska , pod koniec przed schroniskiem kawałek wypychanka , ale ... reszta przejezdna, troche błota dla urody
nie proponuje kultowego spiszu bo jeszcze nie objechałem tam trasy zaplanowanej , to na przyszły rok zostawiam
#7
do objechania na kołach drogą od południa jakby co (szlak odbija z drogi)Piotr pisze:pod koniec przed schroniskiem kawałek wypychanka