To tak jak rozmawialiśmy dzisiaj, jutro zbiórka o 8.00 na Błoniach przy lądowisku dla helikopterów.
Trtasa poleci przez Lasek Wolski, pola, Skała Kmity, Las Zabierzowski, jakaś Dolinka, Ojców i czerwony szlak w drodze powrotnej, tak aby Aldkowi i jego koledze było po drodze do domu.
Tras obliczona na max ok 3 h także wszyscy będą zadowoleni myśle.
Pojedziemy po części terenem , miejscami , którym da sie jechać , bo duzo tras jest jeszcze zawalonych drzewami.
W razie czego tel do mnie poniżej.
Zapraszamy takze innych , kto by chciał sobie swobodnie pojeździć
Jak skończe to pojade na przełajce.
#2
ja się właśnie dowiedziałem, że jutro musze kumpla w pracy zastąpić - od 8-16 jestem uwiązany
ale jakbyście się nieco wcześniej zechcieli wybrać (ok 7 spotkanie) to ze 2 podjazdy w Wolskim zdąłżył bym może zaliczyć (jeśli oczywiście samopoczucie pozwoli wsiąść na siodło)
ale jakbyście się nieco wcześniej zechcieli wybrać (ok 7 spotkanie) to ze 2 podjazdy w Wolskim zdąłżył bym może zaliczyć (jeśli oczywiście samopoczucie pozwoli wsiąść na siodło)
#4
zgadajcie się między sobą przede wszystkim, moja jazda to nic pewnego nawet przy wcześniejszej godzinie spotkania (rano zobaczę jak się będę czuł) Piotr, WEŹ APARAT I PSTRYKNIJ CO NIECO NA STRONĘ!
#5
Wezme a co, jesli koledzy się stawią to ich przeciągne po naszych pagórkach jak sobie życzyli troche techniki zażyć, zjazdów i podjazdów, których u nas nie brakuje, tzw, jedna z moich ulubionych tras treningowych, czyli błotko, błotko , podjazdy, zobaczymy jak sobie poradzą.
Jednak górala zabiore bo w przełajce mam tylko blat 46 i bym nie uciagnął pod góre .
Jednak górala zabiore bo w przełajce mam tylko blat 46 i bym nie uciagnął pod góre .
#6
Oj jazda to była piękna, i jak obiecywałem przetyrałem naszych "gości " po tym co mamy ładnego w okolicach.
Był Lasek Wolski z podjazdem spod Sikornika do Zoo, kawałek niebieskiego szlaku, zjazd po korzonkach spod Kopca Piłsudskiego, trawesik dołem i kierunek na Skałe Kmity.
Tam prózniactwa nie było, kawałek asfaltu i w teren skrótem, potem nawijka i szutrówą południową na samą góre, w prawo do asfalciku, potem prosto i trawersem górnym z kierunku zach na wsch, na dół i naszym super trawersem na dole z powrotem aż do Wąwozu Kochanów.
Tutaj asfalcikiem skrótowo dojechaliśmy do Doliny Będkowskiej, w której zapodałem podjazd dnia na tacy, to się chłopaki musieli zdziwić , podjazd był wyjątkowo ostry i kamienisty włącznie z liściami ( podjazd pod Bramą ), skrót do Kobylańskiej.
Po wytarganiu na góre podjechalismy do Ojcowa asfaltem już i tam sobie zapodaliśmy zjazd obok Groty Łokietka, schodami na dół.
Dalej powróciliśmy przez Zielonki w kierunku na dom.
Dzięki za jazde i towarzystwo i mysle że na dłużej zapamietacie tę traske
Pare zdjęć z trasy to co siedało uchwycić ,bo chłopaki jednakl dawali czadu miejscami, brawo.
Zeszło nam 68 km jazdy terenowej , wiec nieżle .
Pozdrawiam.
Był Lasek Wolski z podjazdem spod Sikornika do Zoo, kawałek niebieskiego szlaku, zjazd po korzonkach spod Kopca Piłsudskiego, trawesik dołem i kierunek na Skałe Kmity.
Tam prózniactwa nie było, kawałek asfaltu i w teren skrótem, potem nawijka i szutrówą południową na samą góre, w prawo do asfalciku, potem prosto i trawersem górnym z kierunku zach na wsch, na dół i naszym super trawersem na dole z powrotem aż do Wąwozu Kochanów.
Tutaj asfalcikiem skrótowo dojechaliśmy do Doliny Będkowskiej, w której zapodałem podjazd dnia na tacy, to się chłopaki musieli zdziwić , podjazd był wyjątkowo ostry i kamienisty włącznie z liściami ( podjazd pod Bramą ), skrót do Kobylańskiej.
Po wytarganiu na góre podjechalismy do Ojcowa asfaltem już i tam sobie zapodaliśmy zjazd obok Groty Łokietka, schodami na dół.
Dalej powróciliśmy przez Zielonki w kierunku na dom.
Dzięki za jazde i towarzystwo i mysle że na dłużej zapamietacie tę traske
Pare zdjęć z trasy to co siedało uchwycić ,bo chłopaki jednakl dawali czadu miejscami, brawo.
Zeszło nam 68 km jazdy terenowej , wiec nieżle .
Pozdrawiam.
#7
To ja zacznę moralizatorsko: kolega w niebieskiej kurtce (sądząc po rowerze - Aldek?) A GDZIE KASK?!
Szkoda że nie mogłem, fajnie musiało być!
Szkoda że nie mogłem, fajnie musiało być!
#8
Możesz wierzyć, fajnie było , chłopy były głodne podjazdów i zjazdów, dostały co chciały .
Aldek ciągnął po góre jak kozica miejscami, aczkolwiek postoje były na popitke w wiejskich sklepikach, gdzie królowały Pepsi i batony. Pogoda dopisała, takze , szkoda że więcej nie było chętnych.
Aldek ciągnął po góre jak kozica miejscami, aczkolwiek postoje były na popitke w wiejskich sklepikach, gdzie królowały Pepsi i batony. Pogoda dopisała, takze , szkoda że więcej nie było chętnych.
#9
Serdeczne podziękowania dla Piotra za te kilka niezapomnianych godzin, nawet pogodę na tę jazdę załatwił idealną. No, co tam będziemy owijać w bawełnę - dostaliśmy lekcję pokory na tych kilku podjazdach
Gdybym u siebie miał choć jeden taki, jeździłbym na nim w tę i nazad. Ot, co
Gdybym u siebie miał choć jeden taki, jeździłbym na nim w tę i nazad. Ot, co
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/
#10
no to albo musisz częściej zaglądać na południe, albo wynająć brygadę z koparkąaldek pisze: Gdybym u siebie miał choć jeden taki, jeździłbym na nim w tę i nazad. Ot, co
a poważnie - była kiedyś taka grupa kolarska zgarniająca wszystko na zawodach XC Trenowali w piachach i kiedy wskakiwali w stawiające mniejsze opory podłoża (czyli praktycznie wszędzie) to szli jak rakieta KTOŚ WIE O JAKIM KLUBIE MOWA?
#12
Powiem Ci, Skoliozo, z własnego doświadczenia, bo sam dużo jeżdżę po piachach Łowickiego, a uwierz, są one naprawdę spore – że to nie to samo. Ci kolesie trochę gór jednak musieli robić, nawet od czasu do czasu.
Wydolnościowo – zgoda, ale to sobie możesz taczkę gruzu na sznurku uwiązać, i też się na równym wytrenujesz. Tutaj jednak chodzi o technikę, a konkretnie – o rozłożenie sił. Dobry podjazd to: a) nigdy się nie kończy i b) nigdy nie wiesz, czy będzie jeszcze stromiej, czy też – wbrew pozorom – wcale nie.
Dlatego, czcigodny Skoliozo, Twoja rada z koparką też nie rozwiąże sprawy. Trzeba by raczej wynająć lodowiec
A tak na marginesie, to mam nadzieję, że gdy najadę Was wiosną, też coś porobimy, i to w nieco szerszym gronie.
Wydolnościowo – zgoda, ale to sobie możesz taczkę gruzu na sznurku uwiązać, i też się na równym wytrenujesz. Tutaj jednak chodzi o technikę, a konkretnie – o rozłożenie sił. Dobry podjazd to: a) nigdy się nie kończy i b) nigdy nie wiesz, czy będzie jeszcze stromiej, czy też – wbrew pozorom – wcale nie.
Dlatego, czcigodny Skoliozo, Twoja rada z koparką też nie rozwiąże sprawy. Trzeba by raczej wynająć lodowiec
A tak na marginesie, to mam nadzieję, że gdy najadę Was wiosną, też coś porobimy, i to w nieco szerszym gronie.
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/
#13
To namawiaj kolege M aby ostrzej potrenował podjazdy , to przejedziemy sobie obiecane 15 Dolinek na wiosne jak sucho będzie, wrażenia niezapomniane , a otrzymujesz w pakiecie skrót pełny okolic Krakowa ( ok 112 km ).
#14
To fakt technika to tylko w warunkach rzeczywistych - zarówno w dół jak i w górę BTW to chyba największa bolączka obecnych Crossowców/Maratończyków - masa siły z szosy i trenażera a kompletny brak obycia w terenie...