#4
Góry Jedwabiste - dlaczego ?? bo są lekkie i ułożone jak jedwab na nierówności ( takie skojarzenie )

Wycieczke tę planowałem od ..... jakiegoś czasu oglądając zdjęcia W.Z , poza tym w tym zakątku jeszcze mnie nie było .
Plan był sprytny, jak najwsześniej wyjechać, dojechać spokojnie i gdzieś ok 8.30-9.oo już śmigać rowerem .

Plan był i sie spełnił , oraz spełniły sie moje marzenia o ładnym zakończeniu sezonu górskiego lekką jazdą widokową, nie tyranie po lasach z wywieszonym jęzorem .

Miejsce - okolice Łapszy - Niżne, Wyższe, Łapszanka .

W załozeniu było zrobić szlak niebieski od miejscowości Trybsz, do Przełeczy Nad Łapszanką, potem zjazd w okolice Niedzicy i troche przejechanie pasma Pienin Spiskich z zaliczeniem góry Żar.

Do "wioski" Trybsz dojechałem przed 9, i po przebierce już po niej byłem na rowerku , szlak dla mnie zaczynał sie od razu podjazdem ( który trwał praktycznie non stop aż do przełęczy ) .
Od Trybsz-a do przełęczy przewyzszenia było ok 360 m ,na 10,5 km była to pesteczka , wogóle praktycznie nie odczuwalna, gdyż po wyspindraniu sie na pierwsze wzgórza mamy widoki , przy których zapomina sie o wysiłku , po prostu jedziemy i podziwiamy, tempo jest tu absolutnie pomijalne - co widać w galerii , cykałem fotki co chwila, tu Tatry, z drugiej strony Gorce i Beskidy , szału można było dostać i ukrecenia gowy.
Pogoda cudowna, zimno ok 0 st i słońce , typowo górskie słońce i krystaliczne powietrze .
Jak jest pięknie , drogi polne podmarznięte, twarde, rower po tuningu idzie jak burza, podjazdów nie czuć ech ..........

Przełecz nad Łapszanką , no jest , ładnie , widokowo, ok, pare minut na łące odpoczynku , i zbieram sie dalej , bo plan był na tyle sprytny że obejmował także inne atrakcje , a dzień krótki .
Dalej miała być jazda po lasach niebieskim szlakiem w kierunku na Kacwin , tak złożenia były ale ....... oznakowanie szlaków wyglądało tak jakby pijany motocyklista z pędzlem ganiał i malował tam gdzie udało sie sięgnąć drzewa , porażka, x razy szukałem szlaku, xx razy sie gubiłem, 30 minut straty bo wlazłem gdzieś w las , byłem za granicą i wogóle ....... cudnie .
W końcu jakoś dotarłem do szerokiej szutrówy , sobie myśle dość, bo Pieniny czekają a ja nie będę dymał po lesie cały dzień, i zjazd, zimnooooooooooooooooo jak pieron.
Zamast w Kacwinie wyladowałem obok góry Glizówka na trasie Łapsze Niżna - Niedzica.

Wkurzony szukaniem szlaków widmo , postanowiłem że jade na azymut czyli tym co jest w kierunku słusznym.

Polną drogą objechałem Hombark, i po wspinaczce na młynku dotarłem do drogi szutrowej i objechałem Barwinkową Góre.
Dalej czerwonym szlakiem przez las osiągnąłęm szczyt Pienin Spiskich - góra Żar.

Żar - góra nijaka, widoczków mało , więc dalej , czas leci , założenie - dotrzeć do Trybsz-a ale polnymi drogami jak najwięcej terenowo.
Czerwony gubie oczywiscie gdzieś po drodzem zjeżdżam obok Czarnej Góry, stokówką docieram do Duninówki i w końcu do Dursztyna, jest ok, mam dosć szukania szlaków !!.
Wynagrodzony za ten trud zostałem widokami na Dursztyńskie Skałki, oraz przepięknie bimbajacymi dzwonami z dzwonnicy kościoła w Dursztynie, a takze odegranym hejnałem, coś niesamowitego , melodia roztaczajaca sie wśród wzgórz , jedwabiscie jest , chce sie tu osiedlić .
Rozglądam sie dookoła, słonko sie chyli coraz niżej, słysze na pobliskom wzgórzu motory , jaaaa , tubylcy co znają wszystkie dróżki - decyzja słuszna, jade do nich na wzgórze obok.
Dojeżdzam, pogawędka i znam już trase do Trybsza.
Jade szczytami pagórków po lewej Tatry już zamglone , po prawej pasmo Gorców , jezuuuuuuuu .........., śmigam polną drogą , zjazdy szybkie , full sie sprawuje jedwabiscie na ostanim zjeździe .
Wapdam na końcowy asfalt, kilometr zjazdu i jest auto, przebierka , pakowanko i jade na Nowy Targ.
Hahaha patrze korek, odbijam autem przez wioski na Rabe wyżną, Rabke, Mszana Dolna , Wileiczka i domek,
Tam, czeka już bigos i podpiwek i gorąca herbata.

Trasa - przepiękna, lekka dla nawet turysty niedzielnego, możliwość ułożenia jej różnych wariantów, ale ....
Mapa wydana przez Compas jest mało dokładna, jest sporo szlaków porobionych przez PTTK , ale widać ze na razie to wszystko w powijakach .
Jest sporo fajnych dróg nie oznakowanych, których na mapie też nie ma , także można w tamtejszych rejonach po prostu pojeździć przyjemnie.
Ja tam wracam na wiosne jak śniegi zejdą na dwudniówke, tak dwa dni tam to jest dobra opcja turystyczna.
Polecam .
Fotki w galerii jak zwykle co było po trasie .
https://picasaweb.google.com/1104808309 ... iszIMagura#
www.velotech.pl

#5
Przyznam, że tamtych okolic nie znam w ogóle a tu taki kwiatek piękny - dzięki za relację i zdjęcia - kolejne "must have" :) W szczególności, że z tego co rozumiem to trasa raczej prosta, więc i żonę można zabrać?

#6
żone, dzieci, psa i kota ......

To zależy co i jak, bo jak popatrzysz na mape to tam wszędzie autem można dojechać, no cóż infrastruktura po eurpoejsku ma być.

Ja wybrałem opcje od Trybsz-a i masz 10.5 km pięknej jazdy albo spacerówki jak kto woli do przełęczy.

Dalsza część trasy jest mniej atrakcyjna, no chyb a ze jedziemy do Niedzicy, albo Kacwina i tam za granice gdzie jest ponoć ładniej .

Te całę opisane okolice są idealne na rodzinne wyjazdy, miejsca zabite dechami lekko , można wynająć pokój, można połazić, można pojeżdzić dla przyjemnośći .

Ja tam na pewno na wiosne pojade z rodzinką na wypadzik dwudniowy , góry, powietrze, mleko prosto od krowy i te inne klimaty, czego już sie nie spotyka.
www.velotech.pl