3 Zamki
czyli
1 - Babice/Lipowiec
2 - Rudno
3 - Skała
Trasa, safalt i teren
Start max 9.00 z błoń, lądowisko dla helikopterów.
Jesli bedzie zimno to rezygnuje z 1 Zamku, i jade na 2 i 3.
#2
No to tak było.
Rano wstaje wcześnie , eee zimno jak diabli, ale jak sie powiedziało A to trzeba zrobić B , zwłaszcza że ostatnio wogóle nie jeździło sie długich tras, no to heja, sniadanie, rower pompowanie gum i i jedziemy.
Ekipa była mocna, było nas trzech, w tym jeden na slickach, no to super w lesie bedzie miał jazde po liściach ( jedna glabka była ) .
Objechaliśmy Zamek Lipowiec, przepiękny, tonął w kolorowych liściach i barwach jesieni, potem nawijka i terenowo bardziej zdobywać Zamek Tęczyn.
Piękny ten zameczek , co widać na zdjeciach, ech, polak to poptrafi zniszczyć wszystko co do rąk weżmie .
Zjechaliśmy pózniej do Krzeszowic, tam standard - kebab, cherbata z cytryną postawiły na nogach w ten zimny dzień.
Tutaj rozstalismy sie , chłopaki pojechali na Kraków, a ja samotnie jak Pingwin Mambo pojechałem przez lasy i błota na trzeci Zamek w Skale,.
Po przekroczeniu ok 85 km zazdrościłem kolegom ze pojechali do domu wcześniej, utyrałem się jak nigdy, zerwał siełańcuch w polach, zakładałem spinke w swietle księżyca prawie, zimno sie zrobiło jak w zamrażarce, trawa tyrzeszczała od przymrozku, no jakoś dojechałem po ciemaku.
Fotki 3 zamku nie ma bo ciemno było a aparat zaparował w kieszonce.
Co ciekawe po 90 km jechało mi się lepiej niż na samym poczatku, coś w tych kebabach krzeszowickich musi być.
Ogólnie , trasa super, wyszło mi 122 km całość, jazdy 7 godzin.
Na koniec przemarzłem okropnie wracając po ciemku, no cóż nie pora juz na długie wycieczki.
Traske powtórzymy na wiosne obowiązkowo.
A żeby nie było, trase ja jechałem na Retro Mtb rowerku, Stevens 4.12, zdeka przerobionym do bezpieczniejszej jazdy terenowej.
Dzieki za towarzystwo i miłą jazde, Kubusiowi i jego koledze na slickach.
Pare fotek z wypadu
Rano wstaje wcześnie , eee zimno jak diabli, ale jak sie powiedziało A to trzeba zrobić B , zwłaszcza że ostatnio wogóle nie jeździło sie długich tras, no to heja, sniadanie, rower pompowanie gum i i jedziemy.
Ekipa była mocna, było nas trzech, w tym jeden na slickach, no to super w lesie bedzie miał jazde po liściach ( jedna glabka była ) .
Objechaliśmy Zamek Lipowiec, przepiękny, tonął w kolorowych liściach i barwach jesieni, potem nawijka i terenowo bardziej zdobywać Zamek Tęczyn.
Piękny ten zameczek , co widać na zdjeciach, ech, polak to poptrafi zniszczyć wszystko co do rąk weżmie .
Zjechaliśmy pózniej do Krzeszowic, tam standard - kebab, cherbata z cytryną postawiły na nogach w ten zimny dzień.
Tutaj rozstalismy sie , chłopaki pojechali na Kraków, a ja samotnie jak Pingwin Mambo pojechałem przez lasy i błota na trzeci Zamek w Skale,.
Po przekroczeniu ok 85 km zazdrościłem kolegom ze pojechali do domu wcześniej, utyrałem się jak nigdy, zerwał siełańcuch w polach, zakładałem spinke w swietle księżyca prawie, zimno sie zrobiło jak w zamrażarce, trawa tyrzeszczała od przymrozku, no jakoś dojechałem po ciemaku.
Fotki 3 zamku nie ma bo ciemno było a aparat zaparował w kieszonce.
Co ciekawe po 90 km jechało mi się lepiej niż na samym poczatku, coś w tych kebabach krzeszowickich musi być.
Ogólnie , trasa super, wyszło mi 122 km całość, jazdy 7 godzin.
Na koniec przemarzłem okropnie wracając po ciemku, no cóż nie pora juz na długie wycieczki.
Traske powtórzymy na wiosne obowiązkowo.
A żeby nie było, trase ja jechałem na Retro Mtb rowerku, Stevens 4.12, zdeka przerobionym do bezpieczniejszej jazdy terenowej.
Dzieki za towarzystwo i miłą jazde, Kubusiowi i jego koledze na slickach.
Pare fotek z wypadu
#3
Ludziska zdrowiem tryskają, na wycieczki się wożą a ja walczę z przeziembieniem, co by się nie dać do łóżka położyć..... ech...
#4
My własnie tak walczymy , ech nie gadaj, prawie godzine odmarzałem w wannie, końce palców rąk miałem podmarznięte, za długi dystans na taką pore , za krótki dzień.