w Lasku podjeżdzałem od szlabanu białą drogą kamieniami od tyłu, przede mną 2 osoby na rowerkach dymały i jak miałem wrzucić blat coby ich smignąć to mi podcieło łańcuch

, to raz, potem na górze sie ktoś kręcił przy kiełbasach, ja byłem na tym co byłem i w żółtej bluzie, a potem leciałem w dół niebieskim chyba prosto na hopki, tak wypolerowałem widelec z przodu że trodno go było nie zauważyć hehe no i w sumie pierwszy raz w tym roku na sztywnym przodzie jechałem , ale za to podjazdy smigały.
Hm, ja zdjeć nie rasuje bo lubie takie jakie są