#1203
Fajnie wygląda ten Diamond z amorkiem.
'92 Kona Cinder Cone
'99 Kona Kula
'95 Checker Pig CPX 4050
'94 Specialized Stumpjumper (kolor - blood red)
'96 Specialized Stumpjumper Comp
'96 Cannondale M800 Beast of the East
'97 Cannondale M900
'99 Kona Kula
'95 Checker Pig CPX 4050
'94 Specialized Stumpjumper (kolor - blood red)
'96 Specialized Stumpjumper Comp
'96 Cannondale M800 Beast of the East
'97 Cannondale M900
#1204
Dzisiejszy powrót z pracy - przez Las Wolski i jeden z moich ulubionych pasaży spod Zoo do Panieńskich Skał Jest to ciągle żywy wąwóz - ścieżka biegnie wzdłuż zazwyczaj suchego koryta strumyka (fajna jazda niezbyt szeroką ścieżką ograniczoną z jednej strony skarpą w górę, z drugiej uskokiem koryta), ktora jednak każdorazowo po większych opadach zostaje "przemodelowana" - pojawiają się nowe podmycia, uskoki, konieczności objazdów etc Generalnie będąc tam raz na czas zawsze jest coś nowego
Dziś np 2 zwalone drzewka, jedno przejezdne z lekkim przytarciem korbą
Dziś np 2 zwalone drzewka, jedno przejezdne z lekkim przytarciem korbą
#1207
mimo słabej aury było kręcone, szlak pałucki koloru niebieskiego. niestety nie cały zrobiony bo sporo padało ale co się odwlecze to nie uciecze :]
https://picasaweb.google.com/1150353714 ... 18Maja2014
https://picasaweb.google.com/1150353714 ... 18Maja2014
#1208
Dziś znowu pojeżdżone. Diamond pierwszy raz w błocie, a nie jak do tej pory w kurzu.
Na filmiku kałuża - sprawca błota. Później spadnięcie łańcucha
https://www.youtube.com/watch?v=VeQWN_S ... e=youtu.be
Na filmiku kałuża - sprawca błota. Później spadnięcie łańcucha
https://www.youtube.com/watch?v=VeQWN_S ... e=youtu.be
#1210
He he... dokładnie. Do tej pory susza była u mnie w regionie.YvesMoi pisze:w końcu rozdziewiczony :]Dezent pisze:Diamond pierwszy raz w błocie...
#1211
eno, na te parę kropek to bym nie pisał że w błocie - musisz na Jurę przyjechać i zobaczyć co to jazda w błocku
o tu masz białą ramę trochę w błocie
a tu niebieską
o tu masz białą ramę trochę w błocie
a tu niebieską
#1212
Dla Diamondzika to i tak za dużo. Od razu był postój i czyszczenieskolioza pisze:eno, na te parę kropek to bym nie pisał że w błocie
#1216
Co wy o błocie wiecie dzieci.
Zresztą, w sobotę z Majorem zrobiliśmy nocną pijacką (wyjazd 0.05, powrót po drugiej) i ił mazowiecki tak łańcuch lepił, że - choć nowy - to skakał po zębach
Zresztą, w sobotę z Majorem zrobiliśmy nocną pijacką (wyjazd 0.05, powrót po drugiej) i ił mazowiecki tak łańcuch lepił, że - choć nowy - to skakał po zębach
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/
#1217
dołączę do tematu błotnego fotkę bika po maratonie w Sulechowie :
https://lh5.googleusercontent.com/-MBmQ ... C_0046.JPG
zaczeło się w sobotę gdzie na starcie maratonu dt4you pojawilismy się 8minut przed startem , wszystko przez to że chcieliśmy pojechac na skróty i wylądowalismy ze znakiem " poligon - zakaz wjazdu " ale w końcu doarliśmy do Obornik
przez 8 mozna :
znaleźć biuro zawodów , odszukać osobę zajmującą się wydawaniem numerów , zapisać się , pobrać numerki , przebrać się , zmontować rower , i pozostaje jeszcze minuta do startu czyli cała wieczność
niestety pierwszy kilometr pokazał że bez rozgrzewki się nie pojedzie
zapiek w nogach i tętno na pograniczu 200 , wybiło mi z głowy jakieś marzenia o jeździe gdzieś w pierwszej trzydziestce . Do tego doszedł zgubiony garmin i lawirowanie między zgrają bikerów aby jakoś go zebrać z drogi , następny spadek o 30 miejsc
z racji że wyścig miał tylko 35klm wiedziałem że juz pozamiatane
dojechałem na chyba 44 miejscu i 6 w kategorii
wsiedlismy do auta i postanowiliśmy wracać . po 50klm kumpel stwierdził :
wiesz jest jutro niedaleko od nas maraton w Sulechowie , jakieś 100klm dojazdu , hmm czemu by nie spróbować pomyślałem na plus było dla mnie że po pierwszej edycji załapałem się do pierwszego sektora
więc mogłem sobie sprawdzić jak daleko zajadę z czołową grupą ,
na starcie się okazało że jeszcze mamy bonus i połączą nas z elitą ,
elitę widziałem tylko na starcie potem po paru kilometrach starałem się jakoś zdjąć okulary przez które ledwo widziałem drogę , błoto z jadących przede mną ludzi lądowało właśnie na nich
aż w końcu nadszedł 5klm , zakręt w lewo pierwsza piątka przejechała na luzie , ja niestety poczułem jakieś lekkie uderzenie po czym zobaczyłem jak rower ląduje mi na głowie , lotu przez kierownik nie pamiętam , na koniec usłyszałem krótkie psssssssyt i już wiedziałem że w którymś kole jest trochę mniej wiatru
jak się okazało po paru metrach było to przednie kółko , mleczka trochę wyleciało ale troche powietrza było więc wsiadłem pomknołem dalej aby chłopaki z grupy za daleko nie odjechali , jak się okazało po chwili zbieranie zakrętów przy ciśnieniu 1bar nie należy do łatwych ale szkoda mi było się zatrzymywać i pompować kółko . potem się okazało że jednak trzeba było to zrobić spadek o 15 pozycji i kończę na 45 i 9 w kategorii
ujeb..... od stóp do głów w jakiejś czarnej mazi , z rozdartymi gaciami na dupie , ale szczęśliwy że ukończyłem tą rzeź
na koniec zjadłem najlepszy makaron z sosikiem i mięskiem jaki kiedykolwiek jadłem na maratonie + super grochóweczka
na koniec pozdrowienia dla Wojtka , chytrus ubrał się tym razem w koszulkę treka i myślał że go nie poznam , do zobaczenia na kolejnym maratonie może się wybierzemy
https://lh5.googleusercontent.com/-MBmQ ... C_0046.JPG
zaczeło się w sobotę gdzie na starcie maratonu dt4you pojawilismy się 8minut przed startem , wszystko przez to że chcieliśmy pojechac na skróty i wylądowalismy ze znakiem " poligon - zakaz wjazdu " ale w końcu doarliśmy do Obornik
przez 8 mozna :
znaleźć biuro zawodów , odszukać osobę zajmującą się wydawaniem numerów , zapisać się , pobrać numerki , przebrać się , zmontować rower , i pozostaje jeszcze minuta do startu czyli cała wieczność
niestety pierwszy kilometr pokazał że bez rozgrzewki się nie pojedzie
zapiek w nogach i tętno na pograniczu 200 , wybiło mi z głowy jakieś marzenia o jeździe gdzieś w pierwszej trzydziestce . Do tego doszedł zgubiony garmin i lawirowanie między zgrają bikerów aby jakoś go zebrać z drogi , następny spadek o 30 miejsc
z racji że wyścig miał tylko 35klm wiedziałem że juz pozamiatane
dojechałem na chyba 44 miejscu i 6 w kategorii
wsiedlismy do auta i postanowiliśmy wracać . po 50klm kumpel stwierdził :
wiesz jest jutro niedaleko od nas maraton w Sulechowie , jakieś 100klm dojazdu , hmm czemu by nie spróbować pomyślałem na plus było dla mnie że po pierwszej edycji załapałem się do pierwszego sektora
więc mogłem sobie sprawdzić jak daleko zajadę z czołową grupą ,
na starcie się okazało że jeszcze mamy bonus i połączą nas z elitą ,
elitę widziałem tylko na starcie potem po paru kilometrach starałem się jakoś zdjąć okulary przez które ledwo widziałem drogę , błoto z jadących przede mną ludzi lądowało właśnie na nich
aż w końcu nadszedł 5klm , zakręt w lewo pierwsza piątka przejechała na luzie , ja niestety poczułem jakieś lekkie uderzenie po czym zobaczyłem jak rower ląduje mi na głowie , lotu przez kierownik nie pamiętam , na koniec usłyszałem krótkie psssssssyt i już wiedziałem że w którymś kole jest trochę mniej wiatru
jak się okazało po paru metrach było to przednie kółko , mleczka trochę wyleciało ale troche powietrza było więc wsiadłem pomknołem dalej aby chłopaki z grupy za daleko nie odjechali , jak się okazało po chwili zbieranie zakrętów przy ciśnieniu 1bar nie należy do łatwych ale szkoda mi było się zatrzymywać i pompować kółko . potem się okazało że jednak trzeba było to zrobić spadek o 15 pozycji i kończę na 45 i 9 w kategorii
ujeb..... od stóp do głów w jakiejś czarnej mazi , z rozdartymi gaciami na dupie , ale szczęśliwy że ukończyłem tą rzeź
na koniec zjadłem najlepszy makaron z sosikiem i mięskiem jaki kiedykolwiek jadłem na maratonie + super grochóweczka
na koniec pozdrowienia dla Wojtka , chytrus ubrał się tym razem w koszulkę treka i myślał że go nie poznam , do zobaczenia na kolejnym maratonie może się wybierzemy
#1219
Pamiętacie jak pisałem o Wąwozie Panieńskich Skał, który ciągle sie zmienia?
To porównajcie te foty - różnica tygodnia, a jeden zjazd zniknął pod koroną zwalonego drzewa
To porównajcie te foty - różnica tygodnia, a jeden zjazd zniknął pod koroną zwalonego drzewa
#1221
Moja alpina, którą przeznaczyłem do mielenia błota, zwykle wygląda tak:
Często przestają się obracać koła. Taka bida
Często przestają się obracać koła. Taka bida
Moje skromne dzieła: -> http://rpk.ehost.pl/wp/kategorie/rowery/
#1223
Potwierdzam wersje Ojca Dyr. Lasek jest zawalony drzewami i galeziami; Singielek ciagnacy sie z okolic szaletow zoologicznych i idacy zaraz nad wspominanym przez Marcina wawozem (ten z duza iloscia schodkow) wymaga przekarczowania...
#1229
Fajny ten spec. Podobny stał jakiś czas temu na allegro w ubarwieniach mavica. Rozmiar 19" czyli podsiodłówka c-t 48 cm.
/// 4x Specialized /// ;)