#4
RetroMtb......wymiata :-> muza tez fajna ;-)
Campagnolo record OR
Mavic Geo Dakar
XTR M 900
Deore XT 732/5
Ritchey 2/9
Deore XT 739
......................................

Campagnolo 50 th anniversary..w budowie

#5
ja widze hs33 w kellysie, to tak jakby hamulce brembo i silnik vr6 wsadzic do kia schuma ;) ehhh... i wymyslcie wreszcie jakas polska nazwe na te wygibasy rowerowe :), ale jazda na tylnym kole nawet wam wychodzi ...

#7
no to bez przekladania 99 procent to poprostu wheeli, i kilka wariacji na tematy rozne do tego, poogladajcie sobie co robi aaron chase itp, , choc nie powiem łili wam wychodzi dobrze , sam tak nigdy nie potrafilem, a stunt, jakby nie patrzec scisle sie wiaze z motocyklami, na rowerze to juz daaaawno temu nazwali i zawsze sie wliczalo i bylo czescia skladowa trialu (próby), a mistrzami takich rzeczy sa hans "no way" rey , aaron chase i inni, zaden z nich tego stuntem nie nazywal ;), oczywiscie zeby nie wyszlo ze neguje czy cos, zawsze o niebo lepiej jak mlodziez zamiast stac pod sklepem z piwem i patrzec komu morde obic, smiga cale dnie na rowerze :) , tyle ze jak dla mnie to tu zadna ameryka odkryta nie zostala i zmiana nazewnictwa wiele nie wnosi, przy czym szacun wielki oczywiscie za same umiejetnosci

#9
A mogę się spytać?
Ile czasu potzebowaliście aby opanować taka jazdę na tylnym kole i taki balans?
Czy możesz udzielić kilka wskazówek jak opanować takie triki, jak i od czego zacząć?
Sczerze, podziwiam takie umiejętności bo mnie nigdy to nie wychodziło a na starość się chyba zawezme i sie nauczę, hehe? Także, proszę o jakieś wskazówki, co i jak się z czym je.
/// 4x Specialized /// ;)

#10
Stopka nie przeszkadza, jest to rower "cywilny" i czasami rezygnuję tylko z rogów które ograniczają ruchy dłoni. Opony jak widać też mam nieco terenowe, wcześniej używałem jak najszerszych i okrągłych ( tak jak kolega na czarnym, kenda flame z tyłu i jakas cst na przód) ale teraz nie ma to dla mnie tak bardzo znaczenia. Duży, mocno napompowany balon znacznie ułatwia wychyły i przyczepność, kostka się ugina i tracimy kontrolę.

Podstawą tego balansu jest raczej hamulec, im dokładniejszy i czulszy tym lepiej ale najważnejsze żeby był. Działa to bardzo prosto: za bardzo odchylamy sie- hamujemy. Trzeba wyczuć, na dwa palce, klamkę przesuwamy w dół, tak aby podczas gumowania nie musieć wyginać ręki. Siłę ustawiamy tak aby z łatwością blokować koło, nie za twardo ale tak żeby mieć się jak wyratować gdy lecimy w tył.
Po drugie, siodełko. I tu sprawa wygląda zależnie od ramy ale ogólnie jest zasada: siedzenie niżej- lepsza kontrola na boki, skręcanie, przerzucanie nóg itp, pogarsza się kontrola pionu. Siedzenie wyżej- łatwo utrzymać rower w górze nawet bez hamulca, kiepsko się skręca, uniemożliwione są cyrkle itp. Trzeba dobrać ten złoty środek, metodą prób i błędów ( na jazdę dobrze jest brać ze sobą kilka kluczy).
Teraz samo siodełko. Ja z reguły przesuwałem je minimalnie do przodu ( mniejszy offset?) i pochylałem mocno czubek do dołu. Wtedy gdy jedziemy na kole tyłek "zapiera sie" o siodło, łatwiej utrzymujemy pion, lepsza kontrola.

Napęd to już raczej sprawa indywidualna, ważne żeby nie kosić łańcucha, biegi na których robi się triki można samemu wyczaić, np po jakimś czasie oczywiste będzie że wheelie bez trzymanki robi się na bardzo lekkich biegach, może nie na młynku ale 1x2,3,4.

Rady są proste, dużo dużo jeździć, ćwiczyć hamulec, trzeba wiedzieć co się dzieje z rowerem, jak pracują opony, balans ciałem (wychylanie kolan, tyłka). Przyjdzie taki moment kiedy poczujesz że rower jedzie chwilę bez hamowania, tylko na balansie. Wtedy trzeba znaleźć ten punkt i próbować wyczuć jego granice a potem je poszerzyć. Stąd już niedaleka droga do puszczenia jednej ręki z kierownicy, potem obu, coastery (wheelie bez pedałowania) z nogami w powietrzu, na kierownicy.

Ja tak jeżdżę gdzieś od 2009 roku, wtedy przez wakacje opanowałem hamulec, rok później mogłem jechać na gumie w nieskończoność. Dobrze jest zacząć na w miarę niskim rowerze, najlepiej sztywnym, jeśli nie ma się amora z przodu można upuścić powietrza, zawsze to lepiej wybiera uderzenie o ktore na początku nie trudno. Kwestii wytrzymałości sprzętu nie będe poruszał bo to oczywistość. Przydaje się szeroka kierownica, krótki lub wysoki mostek, wygodne szerokie siedzenie(jeśli nie zalezy komuś na masie może być nawet brooks ze spręzynami), manetki typu gripshift trzeba omijać, chcąc zmienic bieg traci się uchwyt i źle się to kończy. Już lepiej thumby a już najlepiej w stylu rapid fire'ów, nawet Tourneye.

W tym temacie można by książke napisać, tyle zagadnień jest. Sam zauważyłem że poprawiła sie moja kontrola roweru w terenie, na prawdę duzo dają takie ćwiczenia.
Tematyki nie wyczerpałem więc w razie czego jeszcze postaram się odpowiedzieć! Pozdro!