#2
No dla mnie to jest ostatnia niedziela przed zawodami, a później to już zawody, 2 tygodnie urlopu, więc do 3/4 września pewnie też odpadnę.

Jednak nie pisałem nic do tej pory, bo planuję na ową niedzielę mało społeczny wypad z rodzaju "popier***ania na zawał serca" - najpierw do Rudna najprościej jak się da (czyli szlakiem czerwonym bodaj, bo do asfaltów się nie zniżę) a potem drugą część trasy zawodów, co to jej nie znam za bardzo - ze startem o chorej, 6 rano.. możliwe jeszcze, że będę chciał zaliczyć po drodze do Rudna jeden fajny zjazd, który ostatnio pokonałem z ułańską fantazją, ale wolałbym tego błędu nie popełnić, bo se kuku tam można niezłe zrobić (http://mtb.webworld.pl/galerie_data/map ... w_2011.jpg - na zachód od Nawojowej góry, 2 wykrzykniki).

Jakbyś więc chciał wstawać o tak nieludzkiej porze (w Szczyglicach pewnie będę koło 6:30) i masz ochotę na dorzucenie do pieca to oczywiście zapraszam ;) Kilometraż pewnie koło 80-90 znowu wyjdzie - na zwieńczenie jak będzie czas zamiast Lasu Wolskiego to może raz jeszcze Kochanowski żeby zobaczyć jak się trzyma..

#5
no i się nie zebrałem... ani na 6, ani na 7:30, ani nawet na południe
jednak dzięki przyzwoleniu naszych Pań udało nam się z Maciusiem (tym od zadań linowych) wypaść po południu na 2 godzinki do Wolskiego, podczas gdy one z latoroślą bawiły w PArku Jordana
Cóż..., człek się starzeje widać - z lasu wróciłem na tarczy... Maciuś pokazał mi zjazd którego ni hu hu dygnąć nie mogłem - psycha nie puściła i cześć pieśni :-/
Obrazek
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA

#6
Hmm amorek Maćka wygląda znajomo :) A za ramę ma duży plus :D

Ja w końcu z domu wyjechałem o 7:10 i jakoś tak jeszcze miałem myśli typu: pewnie Skolioza z Sierżantem będą czekać w Rudnie i zastosują jakiś uszczypliwy tekst ;)

W Rudnie wylądowałem o 9. 10 minut patentowałem podjazd - i o ile 3/4 wyjechałem i wypatentowałem o tyle ostatnich metrów po kamieniach nie dało rady - po prostu opona się ślizgała na piachu.

A potem zacząłem ową drugą część trasy, która była celem tego dnia. Początkowo szybko - asfalty + szerokie szutry - na podjazdach na stojąco z dokręcaniem - super szło. Niestety musiało się popsuć. W jednym miejscu trochę źle odrysowałem trasę i na mapie mi się krzywo wyświetlała - dzięki czemu przesunęła się troszkę względem tego co na prawdę miało być, a, że to trasa typu: lasy - pola uprawne - to była masakra - bardzo dużo czasu chodziłem po polach szukając i kombinując - zależało mi na oryginalnym biegu a nie objeżdżaniu tego i omijaniu... gdzieś zaliczyłem otb ubijając kolano i lądując w... krzakach róży. Dramat - szczęście, że gacie i koszula cała. Kolano z gulą, ale jakoś dalej dało rady. Później jednak nie było lepiej - oryginalna trasa jest pogrodzona nowymi płotami, więc musiałem znowu kombinować, szukać dalej po lesie ścieżek itd.. no w mordę o tyle. tej całości trasy między Rudnem a Baczynem przyjemne były 2 podjazdy oraz zjazd na sam Baczyn - szybki, dość stromy, kamienisty :)

Niestety jak już wylądowałem w Baczynie i zacząłem znajomy podjazd to okazało się, że jest już 11:30 (zgroza - tyle czasu taki mały kawałek), więc się nawróciłem i dokręciłem resztę już asfaltami wyjąc z bólu widząc jak mi się opony na tym skwarze rozdzierają ;)

Ogólnie Marcin niewiele straciłeś - jakieś 80km, z czego połowa to raczej popitalanie po prostych odcinkach w lesie, ze 4 ciekawsze miejsca... no ale trasę objechałem całą (pomijając Wolski - tam mi się tyłka ruszać nie chce - mam go co rano). Zdecydowałem się jechać za tydzień o jednym bidonie (bo dzięki Twoim lekcjom nauczyłem się jeździć sporo oszczędniej), a do tego wszystkie graty wożę teraz w torebce podsiodłowej co to ją wygrałem gdzieśtam kiedyś. Notabene ma ona logo Krossa, z którym muszę coś zrobić bo to się nie godzi tak szkalować rasowe GT... może na to logo nakleję wydrukowane i zalaminowane logo GT? :D

Po tej jeździe też widzę już, że Karakorama czeka duża przemiana... wsiadając na niego po śmiganiu na Zaskarze po prostu czuje się jakbym jeździł Tirem - do tego ze słabymi hamulcami i przerzutkami z kulturą działania biegów w mocno rozjechanym Żuku ;)

A wracając do tematu Wolskiego - gdzie to taki zjazd znaleźliście?

#7
no to po kolei:
- ja rowerek Maciusia znam - kawał szpeja dobrego, choć on sam nie stroni od różnych cudów co to mu do szczęścia są potrzebne (patrz bagażnik np.) Mocno się jednak zdziwiłem, gdy po zdjęciu wszystkich bzdet, uchwycików, podstawek etc z kiery oczom mym ukazał się.... tytanowy RooX :shock:
- Sierżant śmiga obecnie ambitną 3dniówkę w Słowackich TAtrach - kurczę może gdyby był to faktycznie wziął by towarzycho za mordę i byśmy razem pojechali?
- Maciusiowy zjazd to dwa wielkie głazy i kilka belek pomiędzy nimi - dokładnie pod kapliczką na Panieńskich Skałach Nie bardzo strome, ale czujne Na końcu gdy ześlizgujesz się z głazu trza trafić między 2 kamienie bo inaczej lecisz przez kierę No ale ja ta nie dotarłem - zatrzymał mnie już zjazd na bele z 1 głazu (brakuje jednaj beli i moja głowa nie może dać się przekonać że przez kierę nie przelecę)
RetroMTB na Facebooku

SPRZĘT DO SPRZEDANIA