Witam. Trekkingowy cross o firmy Concorde przybył w stanie z pierwszej fotki - prawie, bo oczywiście rozczłonkowany i niestety niedbale wrzucony w karton. Zdemontowałem co się dało i zaaaplikowałem komponentom kąpiel w ropie. Koła poszły do centrowania. Linki, pancerze do wymiany. Manetki (bez monitorów) niesprawne - pewnie pozapychane; zastapiłem je klamkomanetkami Acera, z ciekawymi czarno-białymi monitorkami. Wysłużone cantilevery ustapiły miejsca szczękom marki TEC (przy wydatnej pomocy forumowiczów ;)). Do wymiany poszła sztyca siodła, jako że ocieranie uszu kolanami podczas jazdy lekko mnie dekoncentruje; nie znalazłem sztycy retro w rozmiarze 26.4, więc kupiłem nową Zoom-a. Siodło, służące zapewne do wydobywania tajnych informacji, wymieniłem na żelowe. Stary jednoczęściowy mostek zastąpiłem Boop-em - kwestia wygody przy ewentualnym demontażu kierownicy, pewnie będę z tym jeszcze kombinował.
Reszta zostaje bez zmian: przerzutki i korba Exage 300LX, piasty Exage, koła Araya 700c, stery Tange, ciekawy zacisk sztycy (Trelock) i kozackie chwyty z kołnierzami, bardzo wygodne zresztą. Korba otrzymała najtańszą osłonę, w trosce o nogawki - miało toto w ogóle jakąś osłonę w oryginale? Nie widać mocowań...
Rowerek śmiga niesamowicie, wszystko pracuje bezszmerowo - w życiu bym się nie spodziewał, szykowałem się raczej na spore wydatki albo odsprzedaż...
[/img]
[/img]
[/img]
[/img]
[/img]
[/img]
[/img]
[/img]
[/img]
[/img]
[/img]
[/img]
[/img]