Przyznam, że od jakiegoś czasu nosiłem się z zamiarem jego poszukania - ale bałem się trochę że pozostawiony samemu sobie (ostatnio używałem go pewnie jakieś 14 lat temu) zardzewiał i się był rozpadł, ew. zmutował w coś strasznego i poruszony zaatakuje.
Cóż - okazało się że zupełnie nie.
Ruda go nawet nieszczególnie ruszyła, i zastanawiam się, czy nie zrobić z niego sobie singla na miasto -
w sumie jedyna rzecz która mnie hamuje to... no cóż - masa

Nie mam pojęcia jak mając lat.... 12? wyciągałem toto po schodach z piwnicy.
Był to mój pierwszy duży męski

na pewno nie jest tak kultowy jak na ten przykład Jaguar, ale nie mam pod ręką innej ramy.
Jak sądzicie - warto toto ruszać?