#91
Radziej pisze:Zamierzam żyć wiecznie, póki co dobrze mi idzie
96 piekna cyfra ;-)
Campagnolo record OR
Mavic Geo Dakar
XTR M 900
Deore XT 732/5
Ritchey 2/9
Deore XT 739
......................................

Campagnolo 50 th anniversary..w budowie

#93
Radziej pisze:Tak, mam zamiar pochować się razem z nim we wspólnym sarkofagu. Póki co mamy się dobrze. Dostał porządne trzy blaty i nowe opony Smoke.
Całkiem fajny :lol:
Takie koła kiedyś sprzedałem na allegro i żałuję bo by mi się teraz przydały .
Te magury to nie hamują ... nie lepszy XTR 952 ?
Co to za wideł w nim siedzi ? :?:

#94
Radziej pisze:Chcialem tylko podkreślić że jestem do niego emocjonalnie przywiązany. Zamierzam żyć wiecznie, póki co dobrze mi idzie.
nie chwal dnia przed zachodem słońca , człowiek nie wie co mu pisane jest i kiedy
www.velotech.pl

#96
hit00r pisze:
Całkiem fajny :lol:
Takie koła kiedyś sprzedałem na allegro i żałuję bo by mi się teraz przydały .
Te magury to nie hamują ... nie lepszy XTR 952 ?
Co to za wideł w nim siedzi ? :?:
Dzięki
Kiedyś sprzedałem Crossmaxy MK1 i też żałuję
Nie sądzę
White Brothers Pro Forks

#101
Ano ja.
Na razie przepełniony garaż, mnóstwo niedokończonych projektów, rozpoczynam nowe, stare cierpliwie czekają w kolejce
No i znowu szukam Fata Ti, miałem nadzieję, że Radziej nie jest tak ze swoim związany

#102
levap Twój były Fat jest tutaj doskonale znany :-) Fajny był, szkoda że sprzedałeś.
'92 Kona Cinder Cone
'99 Kona Kula
'95 Checker Pig CPX 4050
'94 Specialized Stumpjumper (kolor - blood red)
'96 Specialized Stumpjumper Comp
'96 Cannondale M800 Beast of the East
'97 Cannondale M900

#105
Radziej pisze:
levap pisze:Sprzedałem swojego i nie mogę odżałować, a też miał iść do sarkofagu
Jakby ktoś chciał poczytać
http://www.retrobike.co.uk/forum/viewto ... =6&t=73965
Rozmair M/L , główka 1 i 1/8? To by wychodziło na to że identyczny. Pewnie miał oryginalnie też czerwone naklejki. Masz może jeszcze numer seryjny?
Tak rozmiar M/L, 1 1/8 ale oryginalnie na niebieskich naklejkach. Rocznik 1997, początek produkcji po rozwodzie Chrisa i przenosinach do Saratogi. Numer TF ML 1053.
Wydaje mi się, że ostatnim modelem zrobionym w Massachiussets była Fatlanta w limitowanej wersji 10? sztuk.
5 lat temu byłem bardziej zorientowany, później była przerwa, trochę wycofania z retro, poszło sporo sprzętu i parę bików m. innymi mój "papagaj" Litespeed Ocoee F/S 1996.
No i znowu mnie wciągnęło. Chyba jeszcze bardziej niż poprzednio.
Nie sądziłem, że Fat był rozpoznawalny również tutaj. Jakoś nie trafiłem wcześniej na forum. Mój błąd.
Załączniki
lite10.jpg
fatlanta.jpg
Kiedyś próbowałem ją namierzyć, ale to jak poszukiwania świętego grala

#106
levap pisze:
Tak rozmiar M/L, 1 1/8 ale oryginalnie na niebieskich naklejkach. Rocznik 1997, początek produkcji po rozwodzie Chrisa i przenosinach do Saratogi. Numer TF ML 1053.
Wydaje mi się, że ostatnim modelem zrobionym w Massachiussets była Fatlanta w limitowanej wersji 10? sztuk.
5 lat temu byłem bardziej zorientowany, później była przerwa, trochę wycofania z retro, poszło sporo sprzętu i parę bików m. innymi mój "papagaj" Litespeed Ocoee F/S 1996.
No i znowu mnie wciągnęło. Chyba jeszcze bardziej niż poprzednio.
Nie sądziłem, że Fat był rozpoznawalny również tutaj. Jakoś nie trafiłem wcześniej na forum. Mój błąd.
To do nie do końca tak było jak napisałeś. Mariaż FAT-a z Serottą zaczął się pod koniec 1994 przenosząc produkcję z Massachusets pod Nowy Jork. Tam Ti-fat dostał nowy zestaw tytanowych rur, oczywiście maszynowo cieniowanych zewnętrznie ale dalej kontynuowal produkcję z unistay i jednocalową główką. W 97 go przeprojektowano już bez unistay i z główką 1 i 1/8. Powiem szczerze że preferuję te późne FAT-y bo moim zdaniem są ładniej wykonane i ze zdobyciem widelca nie ma problemu, natomiast te jednocalowe egzemplarze, szczególnie z Sommerville są mega cool i bardziej poszukiwane przez kolekcjonerów. Jeśli siedzisz mocniej w retro to może spróbowałbyś się o ten właśnie pokusić?

Twój numer zdaje się sugerować że to była jednak póżna rama z 1999 roku. Numer mojej ramy to TF ML 1085, jakieś sto numerów przed zanim Chris Chance ostatni zgasił światło.

Co do Fatlanty, tutaj kolejne sprostowanie. Nigdy się nią jakoś tam specjalnie nie jarałem bo to nic innego jak przemalowany na okazję olimpiady w Atlancie Yo-Eddy. Zostały wykonane w 1996 czyli na dobrych kilka lat przed bankructwem. Może i posiada jakąś tam wartość historyczną, ja nie widzę w niej nic szczególnego a malowanie mnie nie urzeka.

Mój faworyt to 10th anniversary w liczbie 150 sztuk z 1992 roku wypuszczony na Record OR. Ten rower to prawdziwy rodzynek, odchudzony Yo-eddy na True Temper OX, widelec BOI który pojawi się dopiero później, wycinane CNC haki...

Na koniec chciałbym życzyć sukcesów w poszukiwaniu Ti-Fata. Właściwie to każdemu na forum życzę aby posiadał jakiegoś Fata :)

#108
Radziej pisze:Właściwie to każdemu na forum życzę aby posiadał jakiegoś Fata :)
No dobra, to powiedzcie na czym polega wyjątkowość tej marki? Nigdy nie jeździłem, ani nawet nie widziałem żadnego z tych rowerów. Geometria, wykonanie, jakość? Czy naprawdę są warte kwot, które żądają sprzedający?
Czy to tylko przypadkowo rozpowszechniony mit, który po latach się rozrósł do wielkich rozmiarów...właściwie bez powodu.
No bo skoro są takie super, to dlaczego firma nie przetrwała?
Scott Pro Racing W/C 99' -----> galeria flickr
Specialized Stumpjumper M2 FS 95' -----> galeria flickr

#109
O to samo chciałem zapytać ...
Fat Chance,Yeti, Klein skąd takie wybujałe ceny tego sprzętu.

Dla mnie Fat Chance aqua fade czy Klein Alttitude pod względem wizualnym to małe dzieła sztuki Ale te modele...
Obrazek

Obrazek


Są po prostu ładne . A nie chce mi się wierzyć , że ludzie kupują je dla świetnej geometrii czy lekkości poruszania skoro co drugi wisi na ścianie :lol:

#111
Tutaj pewnie mógłbym jeszcze napisać kilkustronicowy elaborat w odpowiedzi dlaczego. Ale poprzestanę na tym że coś w nich jest. Dla mnie szczególnie w Wickedach.
Chris jest genialnym inżynierem. Miał obsesję na punkcie stworzenia ramy perfekcyjnej. A przynajmniej najlepszej jaką można było sobie kupić.

Przykładem może być Ti-Fat, jeden z gwożdźi do trumny firmy. Horrendalnie drogie koszty producji powodowały że ten model był zwyczajnie nie opłacalny. Komu się chciało cieniować tak przecież ciężki w obróbce tytan dla zbicia kilku gram? Więc nikomu, tylko Chrisowi. Czyste szaleństwo.


Dlaczego Klein czy Yeti są takie drogie? Nie pytajcie mnie, nie mam bladgo pojęcia. Dla mnie Fat to nie tylko fajna grafika, image firmy czy ekstrawaganckie malowanie. Ceny Fatów przy cenach niektórych Kleinów to taniocha po cenie złomu.