Tak, kupiłem tą ramę.
Wymaga bardzo dużo pracy. Cokolwiek było z nią robione było bez sensu... (Jak dać małpie kałacha...).
Ale nic to.
Będziem walczyć.
Re: Scott Endorphin 1996
#2Daj zdjęcia real Ciekaw jestem tego cokolwiek było z nią robione...
Obstawiam mocowanie pod tarcze przy haku tylnego koła, ale...
Obstawiam mocowanie pod tarcze przy haku tylnego koła, ale...
Re: Scott Endorphin 1996
#3Zrobię real foty w kolejny weekend.
Wygląda jakby została położona kolejna warstwa bezbarwnej żywicy na całość, ale coś nie poszło zgodnie z planem i się powłoka pomarszczyła. Na bank było grzebane przy węźle suportu, prawa strona była już robiona (ciekawe co będzie jak wsadzę suport i korby...).
Na podsiodłowej mocowania koszyka nie są w osi, górny otwór bije w prawo na maksa, gołym okiem to widać.
Hak wygląda dobrze, ale jest luz. Nie wiem, być może trzeba dokręcić, nie sprawdzałem. Główka ramy i okolice wyglądają dobrze.
a katalogowo powinno być tak
Wygląda jakby została położona kolejna warstwa bezbarwnej żywicy na całość, ale coś nie poszło zgodnie z planem i się powłoka pomarszczyła. Na bank było grzebane przy węźle suportu, prawa strona była już robiona (ciekawe co będzie jak wsadzę suport i korby...).
Na podsiodłowej mocowania koszyka nie są w osi, górny otwór bije w prawo na maksa, gołym okiem to widać.
Hak wygląda dobrze, ale jest luz. Nie wiem, być może trzeba dokręcić, nie sprawdzałem. Główka ramy i okolice wyglądają dobrze.
a katalogowo powinno być tak
Re: Scott Endorphin 1996
#4Mam już rd i fd m900/910, piasty XT 737. Brak zacnych obręczy i sterów... :( Brak korby, pedaów ( xD) i kokpitu, ale coś tam się znajdzie w końcu.
Re: Scott Endorphin 1996
#5Mała aktualizacja.
Niestety nie zrobiłem fot bo nie mam czasu teraz na tego polepieńca ale mam za to fajne info na temat tych ram z czasopisma VTT Magazine (Le mag du vélo tout-terrrain). Artykuł zaje się że został opublikowany w lipcu 15, 2020 na łamach tego czasopisma.
Wklejam wresję tłumaczoną przez DeopL:
"1995 Scott Endorphin
Po raz pierwszy zaprezentowany na targach Eurobike w 1994 roku, po trzech latach rozwoju, Scott Endorphin przyciągał wzrok swoim ultra-futurystycznym jak na tamte czasy wyglądem i demonicznym wykończeniem, które nie było podobne do żadnego innego.
Podczas gdy takie produkty istniały już w świecie rowerów szosowych, ten był pierwszy w świecie rowerów górskich. I rzeczywiście, Scott twierdził, że był to pierwszy rower górski z ramą typu monocoque wykonaną w 100% z włókna węglowego, ponieważ do tego czasu ramy "węglowe" były zazwyczaj składane i tulejowane na łącznikach. Nic takiego nie ma w Endorphinie, którego pierwsza wersja wykonana jest z termoplastu, czyli kompozytu węgla i nylonu połączonego termoplastycznym klejem, stąd jego nazwa. Ale jeśli bestia jest rewelacją, to materiał nie jest zbyt dobrze dopasowany do ramy roweru.
Wkrótce pojawiła się druga ewolucja roweru, tym razem z termobryłu, mieszanki węgla i aramidu dla wytrzymałości, włókna szklanego dla ochrony przed uderzeniami oraz nylonu i epoksydu. A żeby związać wszystkie te składniki, całość umieszcza się następnie w piekarniku na 45 minut, w temperaturze 160° i pod ciśnieniem 10 barów. W rezultacie, według testów laboratoryjnych, otrzymujemy ramę pięciokrotnie bardziej odporną na naprężenia, która jednak kosztuje pięć razy więcej, a jej wykonanie trwa trzy razy dłużej. Cena sukcesu.
Na poziomie technologicznym, druga innowacja inżynierów Scotta dotyczy ogólnej architektury roweru, z masywnym, podniesionym tylnym ramieniem, bez łańcuchów i siodełka, zaprojektowanym tak, aby zapewnić elastyczność do 15 mm, idealną mieszankę w czasach, gdy rowery z pełną amortyzacją wciąż cierpiały na zbyt duży efekt "pompowania" podczas pedałowania.
Ponadto, począwszy od 1998 roku, Endorphin posiada zmienioną średnicę rury dolnej i wspornika dolnego, co gwarantuje większą sztywność boczną, zmniejszenie masy o 200 g, a także technologię AVS (Anti Vibration System), czyli płytkę umieszczoną z tyłu rury górnej, gdzie splot włókien skupia wszystkie drgania. I jeśli na pierwszy rzut oka można by sobie wyobrazić niewygodny rower górski, to nie dotyczyło to ówczesnych testerów, wszyscy byli mile zaskoczeni zdolnością absorpcji tylnego ramienia, w porównaniu do sztywności przedniego trójkąta. Dolny wspornik nie pływa, a rama nie wibruje jak klasyczny carbon.
Endorphin to idealne połączenie osiągów i komfortu, doskonały kompromis pomiędzy sztywnym a zawieszonym rowerem górskim. A na dowód zalet roweru, Anglik Gary Ford wygrał na Endorphinie etap Pucharu Świata w 1995 roku, co już położyło podwaliny pod przyszłą gamę zawieszenia G-Zero, natomiast mityczny Endorphin zniknął z katalogu u progu roku 2000."
Komentarz od Pascal Ducrot (Projektant, wraz z Nicolasem Saviozem, modelu Scott Endorphin.).
"Lekkie i responsywne ramy karbonowe zaczęły pojawiać się w rowerach szosowych, a my chcieliśmy zaadaptować tę technologię do kolarstwa górskiego. Nikt jednak w to nie wierzył, uważając, że karbon nie wytrzyma ograniczeń tej dyscypliny, a ta obsesja prawie kosztowała mnie miejsce w składzie! Termoblok naprawdę pozwolił nam nie ograniczać się w projektowaniu roweru, który miał swój własny "podpis". Z drugiej strony, inwestycja była bardzo ciężka, a technika trudna do opanowania, ale ostatecznie Endorphin pozwolił Scottowi wzmocnić wizerunek innowacyjnej marki, dokonując szybkiego przejścia z ram stalowych na karbonowe, nie skupiając się tak naprawdę na aluminium, jak nasi ówcześni konkurenci.".
No i chyba komentarz projektanta najbardziej ucieszy Skoliozę, który jest fanem Scotta :)
Tak czy siak, z tego co rozumiem to pierwszy model ramy był bardzo podatny na uszkodzenia, można powiedzieć że prototyp nad którym pracowali od 1991/2. To on pojawia się na targach w 1994, ale jest wadliwy i nie wchodzi do produkcji seryjnej. Następnie Scott wypuszcza na rynek poprawioną ramę już nie z "termoplastu" a z "termobrylu/termobryły...", która jest znaczniej bardziej skomplikowana ale i też odporniejsza. Dopiero w 1998 wychodzi rama z AVS. Tak to rozumem, ale przydałby się jakiś technik z dobrym francuskim ;)
Jeśli chodzi o rower to będę szedł w katalog z 1995, czyli ten na M900 i zdaje się XT M739. Suport wkręciłem i wszystko gra, kręci się jak dobrze poskładane koło. Jeśli cokolwiek tam byo robione to było zrobione dobrze. Jak prześlę fotki to ocenicie co tam mogło być ewentualnie rzeźbione przy tej ramie. W tej chwili wisi na haku i czeka, może w sierpniu uda mi się zaczać ogarniać ramę pod nową powłokę. Może wyjdą jakieś nowe NIEsmaczki, oby nie ;)
Niestety nie zrobiłem fot bo nie mam czasu teraz na tego polepieńca ale mam za to fajne info na temat tych ram z czasopisma VTT Magazine (Le mag du vélo tout-terrrain). Artykuł zaje się że został opublikowany w lipcu 15, 2020 na łamach tego czasopisma.
Wklejam wresję tłumaczoną przez DeopL:
"1995 Scott Endorphin
Po raz pierwszy zaprezentowany na targach Eurobike w 1994 roku, po trzech latach rozwoju, Scott Endorphin przyciągał wzrok swoim ultra-futurystycznym jak na tamte czasy wyglądem i demonicznym wykończeniem, które nie było podobne do żadnego innego.
Podczas gdy takie produkty istniały już w świecie rowerów szosowych, ten był pierwszy w świecie rowerów górskich. I rzeczywiście, Scott twierdził, że był to pierwszy rower górski z ramą typu monocoque wykonaną w 100% z włókna węglowego, ponieważ do tego czasu ramy "węglowe" były zazwyczaj składane i tulejowane na łącznikach. Nic takiego nie ma w Endorphinie, którego pierwsza wersja wykonana jest z termoplastu, czyli kompozytu węgla i nylonu połączonego termoplastycznym klejem, stąd jego nazwa. Ale jeśli bestia jest rewelacją, to materiał nie jest zbyt dobrze dopasowany do ramy roweru.
Wkrótce pojawiła się druga ewolucja roweru, tym razem z termobryłu, mieszanki węgla i aramidu dla wytrzymałości, włókna szklanego dla ochrony przed uderzeniami oraz nylonu i epoksydu. A żeby związać wszystkie te składniki, całość umieszcza się następnie w piekarniku na 45 minut, w temperaturze 160° i pod ciśnieniem 10 barów. W rezultacie, według testów laboratoryjnych, otrzymujemy ramę pięciokrotnie bardziej odporną na naprężenia, która jednak kosztuje pięć razy więcej, a jej wykonanie trwa trzy razy dłużej. Cena sukcesu.
Na poziomie technologicznym, druga innowacja inżynierów Scotta dotyczy ogólnej architektury roweru, z masywnym, podniesionym tylnym ramieniem, bez łańcuchów i siodełka, zaprojektowanym tak, aby zapewnić elastyczność do 15 mm, idealną mieszankę w czasach, gdy rowery z pełną amortyzacją wciąż cierpiały na zbyt duży efekt "pompowania" podczas pedałowania.
Ponadto, począwszy od 1998 roku, Endorphin posiada zmienioną średnicę rury dolnej i wspornika dolnego, co gwarantuje większą sztywność boczną, zmniejszenie masy o 200 g, a także technologię AVS (Anti Vibration System), czyli płytkę umieszczoną z tyłu rury górnej, gdzie splot włókien skupia wszystkie drgania. I jeśli na pierwszy rzut oka można by sobie wyobrazić niewygodny rower górski, to nie dotyczyło to ówczesnych testerów, wszyscy byli mile zaskoczeni zdolnością absorpcji tylnego ramienia, w porównaniu do sztywności przedniego trójkąta. Dolny wspornik nie pływa, a rama nie wibruje jak klasyczny carbon.
Endorphin to idealne połączenie osiągów i komfortu, doskonały kompromis pomiędzy sztywnym a zawieszonym rowerem górskim. A na dowód zalet roweru, Anglik Gary Ford wygrał na Endorphinie etap Pucharu Świata w 1995 roku, co już położyło podwaliny pod przyszłą gamę zawieszenia G-Zero, natomiast mityczny Endorphin zniknął z katalogu u progu roku 2000."
Komentarz od Pascal Ducrot (Projektant, wraz z Nicolasem Saviozem, modelu Scott Endorphin.).
"Lekkie i responsywne ramy karbonowe zaczęły pojawiać się w rowerach szosowych, a my chcieliśmy zaadaptować tę technologię do kolarstwa górskiego. Nikt jednak w to nie wierzył, uważając, że karbon nie wytrzyma ograniczeń tej dyscypliny, a ta obsesja prawie kosztowała mnie miejsce w składzie! Termoblok naprawdę pozwolił nam nie ograniczać się w projektowaniu roweru, który miał swój własny "podpis". Z drugiej strony, inwestycja była bardzo ciężka, a technika trudna do opanowania, ale ostatecznie Endorphin pozwolił Scottowi wzmocnić wizerunek innowacyjnej marki, dokonując szybkiego przejścia z ram stalowych na karbonowe, nie skupiając się tak naprawdę na aluminium, jak nasi ówcześni konkurenci.".
No i chyba komentarz projektanta najbardziej ucieszy Skoliozę, który jest fanem Scotta :)
Tak czy siak, z tego co rozumiem to pierwszy model ramy był bardzo podatny na uszkodzenia, można powiedzieć że prototyp nad którym pracowali od 1991/2. To on pojawia się na targach w 1994, ale jest wadliwy i nie wchodzi do produkcji seryjnej. Następnie Scott wypuszcza na rynek poprawioną ramę już nie z "termoplastu" a z "termobrylu/termobryły...", która jest znaczniej bardziej skomplikowana ale i też odporniejsza. Dopiero w 1998 wychodzi rama z AVS. Tak to rozumem, ale przydałby się jakiś technik z dobrym francuskim ;)
Jeśli chodzi o rower to będę szedł w katalog z 1995, czyli ten na M900 i zdaje się XT M739. Suport wkręciłem i wszystko gra, kręci się jak dobrze poskładane koło. Jeśli cokolwiek tam byo robione to było zrobione dobrze. Jak prześlę fotki to ocenicie co tam mogło być ewentualnie rzeźbione przy tej ramie. W tej chwili wisi na haku i czeka, może w sierpniu uda mi się zaczać ogarniać ramę pod nową powłokę. Może wyjdą jakieś nowe NIEsmaczki, oby nie ;)
Re: Scott Endorphin 1996
#6No i tutaj też proszę o doprecyzowanie, co to za v brejki tam są wsadzone? Po foto nie wyglądają jednak na m739...
Re: Scott Endorphin 1996
#7Od zawsze chciałem takiego mieć. W zasadzie na nim nie jeżdżę ale podziwiam :) Ostatnio nawet coś przy nim grzebałem i zmieniłem kierownicę z WCS na Easton carbon 99 gram
- Załączniki
-
- 20200920_164637_HDR.jpg (150.61KiB)Przejrzano 6070 razy